Nie zgłębiałam historii powstania tych kanałów, wiem tylko, ze drugi z kanałów Naviglio Pavese postał na polecenie Napoleona Bonaparte, czyli dość późno. Tego kanału nie widziałam.
To Naviglio Grande. Widok z jednego z mostków przerzuconych nad kanałem.
Domy odbijające się w wodzie wyglądają malowniczo. A woda jest kryształowo czysta. Tu z widokiem na kościół Santa Maria delle Grazie al Naviglio.
Ta wzruszająca Pieta za rusztowaniem (dalsza renowacja) tuż przy drzwiach do kościoła, mało widoczna.
Ostatni widok na Navilio Grande z ostatniego mostku. I powrót do wielkiego miasta (bo tu nad kanałem można się poczuć, jakby czas stanął, jak byśmy przenieśli się do dawnego niewielkiego miasteczka).
A ten czas znów nieco zwolnił, gdy wsiedliśmy do zabytkowego tramwaju (sporo ich jeszcze jeździ, gratka dla turystów, jak w Lizbonie).
Tramwajem podjechaliśmy do centrum, prawie na plac katedralny, a stamtąd pieszo do Zamku książąt Sforza czyli Castello Sforzesco.
Monumentalne mury obronne,
baszty,
Brama wjazdowa z charakterystyczną wieżą, widoczną z daleka. To widok z dziedzińca zamkowego.
A to już na zewnątrz, przed zamkiem.
Za fontanną, która "rośnie" i maleje widać piękne budynki z lat 20 XX wieku.
Kolejnego dnia pojechaliśmy do Muzeum Nauki i Techniki, oczywiście Leonardo da Vinci. Miałam nadzieję, że to jak nasze Centrum Kopernik w Warszawie. Ale jednak nie. Owszem, dużo sal do eksperymentowania , z różnych dziedzin, ale to sale przeznaczone dla uczniów mediolańskich szkół. Dla uczniów super sprawa - fizyka w praktyce, czasem też chemia. Takie lekcje na pewno zapadają w pamięci i zasady fizyki przyswaja się bezboleśnie. Mój inżynier był zadowolony, choć liczył na więcej. Były tu modele machin i innych pomysłów Leonarda w skali 1:1 (ciekawe, czy miały szansę działać?, mechaniczne skrzydło na pewno nie). Moją uwagę przykuł film z animacją, przedstawiający Idealne Miasta, taka idea, którą człowiek miał od tysiąca lat, aż do XX wieku - najlepsze rozwiązania dla miast, żeby było pięknie i jednocześnie ergonomicznie, oczywiście idea fix. Ale pokazana
z rozmachem.
Zachwycił mnie też sam budynek muzeum. Zabytkowy pałac z szerokimi klatkami schodowymi, jak wszędzie z marmurowymi stopniami i pięknymi dziedzińcami wewnętrznymi.
Po muzeum - kawa z ciastkiem, w cafe wskazanym przez pana z muzeum (akurat w tym muzeum nie było kawiarni o tej porze roku).
Muzeum znajduje się w rejonie San Ambrogio. Święty Ambroży jest patronem Mediolanu. Tu znajduje się Uniwersytet i najstarszy , romański, kościół w Mediolanie z VI wieku (pod wezwaniem tego świętego).
W środku nie byliśmy. Mój nie lubi zwiedzać kościołów, a ja nie byłam aż tak zmotywowana, żeby iść samej.
Pojechaliśmy znów na plac katedralny, przeszliśmy Galerią Vittorio Emmanuele na Plac Scala i wstąpiliśmy do Gallerie d'Italia na wystawę czasową rzeźb "mistrzów rzeźby nowożytnej" (taki tytuł wystawy): Antonia Canovy i Bertela Thorvaldsena.
Bardzo słynne Trzy Gracje Canovy.
Samo wnętrze galerii też zachwyca.
Pozdrawiam Was osobiście :) u stóp pięknej kawiarni owej Galerii.
A to okazały budynek banku, w którym mieści się galeria.
Codziennie idąc do metra przechodziliśmy przez kładkę nad ulicą i mieliśmy niczym niezakłócony widok na odległe Alpy. Pogoda dopisywała i widok zachwycał.
Aparat mój nie oddaje prawdziwego widoku, ale chciałam pokazać chociaż namiastkę .
To tylko subiektywny wybór celów turystycznych.
W zielonej porze roku na pewno warto odwiedzić liczne mediolańskie parki . Może jeszcze uda mi się zobaczyć zielony Mediolan . To miasto, które warto zobaczyć bez względu na porę roku.
A z tego wielkiego i pięknego dworca głównego (Centrale) pojechaliśmy pociągiem do Bergamo. Też zdobyło moje serce :) cdn.
Piękna podróż! I wspaniałe będą wspomnienia! Cieszę się, że Wam się to udaje! :-)))
OdpowiedzUsuńDziękuję Aniu! To był lot z Poznania, ale tez już czuję lata na karku. Taki wyjazd samodzielny, to jednak sporo nerwów, czy wszystko zagra. I nie zawsze jest to przyjemne. Żeby tak można się było teleportować...;) wtedy pobyt to sama przyjemność :) Ściskam Cię!
UsuńPiękne mieliście zwiedzanie Mediolanu.
OdpowiedzUsuńI bardzo dobrze, że nie w sezonie turystycznym, bo wtedy Mediolan jest nie do zniesienia.
Pod poprzednią częścią pytałam Cię czy byliście na dachu katedry....
Ja byłam na dachu i powiem Ci że wtedy widziałam dokładnie zaśnieżone Alpy...
Serdecznosci
Nie, nie byliśmy na dachu. Tam chyba nie ma windy, a wchodzenia po schodach chyba bym nie zniosła, strasznie dużo chodziłam i kręgosłup mi "pękał". Mogę sobie tylko wyobrazić, że w sezonie jest na ulicach gęsty tłum turystów. Nie lubię...Ściskam Cię!
UsuńHaniu, miło Cię widzieć na zdjęciu!
OdpowiedzUsuńA czy pamiętasz trzy gracje w naszym parku?
Lubię jazdy tramwajem, autobusami niekoniecznie...
Piękna wycieczka, piękne fotki!
No właśnie mój A. zawsze wspomina inowrocławskie gracje :)
UsuńMy tez nie jeździliśmy autobusami, tylko metrem i tramwajami, bo odległości tam spore. Chyba "nakulałam" codziennie z 10 tysięcy kroków ;)
Na pewno więcej, 10 tysięcy to mam do pracy i z powrotem...
UsuńOj Haniu jak Ty pięknie opisujesz swoje wędrówki po świecie. Ty powinnaś być przewodnikiem wycieczek międzynarodowych☺☺.Pięknie tam jest i bardzo dużo bogactwa w architekturze .Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńWiesz, jestem kwalifikowanym pilotem wycieczek zagranicznych :) Ale to jest opieka nad naszymi turystami zagranica i nad turystami cudzoziemcami w Polsce. Przez 10 lat tym sie zajmowałam, jeszcze przed urodzeniem najmłodszego. Wiec to już prawie " nieprawda" ;) dziękuje za miłe słowa! Ściskam Cię !
Usuń