poniedziałek, 27 stycznia 2020

Mediolan w 68 godzin

Byłam, zobaczyłam, jestem ukontentowana :)
Mediolan. Sama nazwa (w języku polskim) brzmi, jak muzyka :). Po włosku - Milano, też "milutko" :).  Mediolan chciałam zobaczyć już od kilku lat. Wybierałam się "palcem po mapie" i jak sójka za morze (bo tych celów do zobaczenia mam co najmniej jeszcze ...naście).
Aż w końcu, "zanęcona" tanimi lotami z Poznania, sprężyłam się i zorganizowałam wyjazd do Mediolanu i Bergamo (jeśli samolot i tak ląduje i startuje z powrotem z Bergamo, to należy wykorzystać okazję i zobaczyć zabytkowe, niedoceniane miasto).
Już wiem, jaki jest Mediolan, mam go pod powiekami. To  metropolia, drugie , co do wielkości miasto Włoch (1,3 mln mieszkańców), bogate, piękne, czyste. I takie architektonicznie uporządkowane. Szerokie, proste ulice, dużo placów, skwerów, parków, pomników i zabytkowych kościołów, co krok.
Mieszkaliśmy już za rogatkami administracyjnymi Mediolanu. Ale metro jechało dalej :)  A tablica z napisem Milano stała przy ruchliwej alei , nie było żadnej różnicy po drugiej stronie tablicy. Zaczynało się Milano Sesto San Giovanni.
Nasz hotel był niezwykły. To była wielka, zabytkowa willa podmiejska jakiegoś znamienitego mediolańskiego rodu, z XVI wieku! nadal jest w rekach prywatnych.


Wspaniale odrestaurowana, z wszelkimi wygodami XXI wieku. Ale jaki klimat! uwielbiam takie miejsca.



Niby nic specjalnego na pierwszy rzut oka.


 Ale ma swoją kaplicę.

I swój park.

A w weekendy chętni (z ulicy) mogą zwiedzać zabytkowy obiekt z przewodnikiem :)
Ja sobie oglądałam te cuda codziennie, idąc na śniadanie.


To chyba sala balowa, ogromna i wysoka. Co chwile odbywają się w tych salach eventy.


Stare sufity i freski.


Można sobie popodziwiać ;) Przez tę amfiladę komnat przechodziliśmy do restauracji.


 A w takim otoczeniu śniadanie smakuje wyśmienicie.


A wybór był królewski, no i tłoku nie było.


Jedno z moich skromnych śniadanek :)


 A w pokoju, w charakterze ozdoby - fragment jakiegoś średniowiecznego muru.

A w mieście zachwyciła mnie, oczarowała i "zaczarowała" Katedra  - po włosku Duomo.


Ledwo się rozpakowaliśmy już biegłam na plac katedralny (Piazza del Duomo).


 To główne paradne wrota do Katedry.




To płaskorzeźby na frontowej ścianie Duomo.

Z daleka Katedra wygląda, jak koronkowa, lekka, ażurowa.


A to Duomo w słoneczny dzień (potem już 3 dni świeciło słońce).


 Z tyłu katedra jest równie piękna.



Wnętrze też robi wrażenie, jest ogromne! I ma przepiękne witraże!
Tak mnie ta Katedra zaczarowała, że chciałam ją oglądać codziennie.

Przy placu katedralnym zaczyna się niezwykły kryty szklanym dachem pasaż handlowy - Galeria Vittorio Emmanuele, z najelegantszymi i najdroższymi sklepami Mediolanu, arcydzieło architektury końca XIX wieku.




Przechodząc przez galerię pod szklanymi łukami i kopułami, wychodzimy na plac przed Operą La Scala.

Na placu, wśród drzew stoi pomnik Leonarda daVinci.


W zielonej porze roku lipy zasłoniłyby Leonarda. Skwer  jest bardzo mały.
Leonardo stoi twarzą do Opery La Scala.
Budynek najsłynniejszej w dziejach sceny operowej jest niepozorny.


Podcienie dotykają jezdni. Akurat tu jest ciasno, nie czuć niezwykłości tego miejsca. A dla melomanów, to jak Mekka dla mahometan. Trzeba tu przybyć. Ja jestem bardzo wybiórczą melomanką, kocham Mozarta i kilka arii z oper innych kompozytorów. Ale La Scalę chciałam obejrzeć. Dzięki muzeum operowemu mogłam zobaczyć operę od środka (nie płacąc za bilet na spektakl, a jedynie 6 euro za bilet do muzeum).






Sześć balkonów, w tym 4 z lożami i dwie tzw. jaskółki pod sufitem. Akurat trwały przygotowania do wieczornego spektaklu.


W foyer (bardzo podobnym do tego w poznańskiej operze) pamiątki po sławnych ludziach, działających w La Scali. Widać popiersie Pucciniego.
I tu skończę dzisiaj. Zapraszam na ciąg dalszy. W Mediolanie jest co oglądać:)

17 komentarzy:

  1. Czekam z niecierpliwością! 😀

    OdpowiedzUsuń
  2. wow,wow,wow, nic więcej!:)))poza cdn.:))))

    OdpowiedzUsuń
  3. Zaczęły się ferie, mam wnuka u siebie, trochę mi zajmie napisanie ciągu dalszego, proszę o wyrozumiałość :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Haniu, podróż marzeń po prostu!
    Nie wiem czy na emeryturze będzie mnie stać, ale chciałabym tak podróżować, nie tylko latem, bo wtedy z kolei za gorąco!
    W takiej sali to nawet nie trudno przy śniadaniu być eleganckim, sam wystrój to wymusza, prawda?
    Zapisuje w kajecie na przyszłość:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znalazłam sposób, żeby nie rujnować kieszeni. Opowiem Ci kiedyś. Ale każdy wypracowuje swoje sposoby na podróżowanie. Podobno chcieć, to móc :)

      Usuń
  5. ŁAŁ!!!
    Wspaniała wycieczka Haniu. Katedra powala na kolana.:)
    A śniadanie w takiej sali toż to marzenie!
    Pięknie!!!
    Mediolan jest na mojej liście podróżniczej. Bardzo chciałabym o zwiedzić.
    Pozdrawiam Cię cieplutko!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mediolan jest łatwy do zwiedzania. Wszędzie można dojechać metrem, tramwajem albo autobusem. Z mapką miasta i planem komunikacji (w każdym hotelu) dotrzesz, gdzie zechcesz. I poza sezonem nie ma tłoku do atrakcji turystycznych. Nie byłam zobaczyć Ostatniej Wieczerzy, bo ponoć nawet poza sezonem trzeba stanąć w kolejce po bilet o ósmej rano. Aż taka ambitna nie byłam. Jedź Basiu, z Katowic są tanie loty do Bergamo, stamtąd bus 1/5 godz do Mediolanu, bilet za 6 Euro. Warto! Serdeczności!

      Usuń
  6. Miało być: go zwiedzić.
    To z wrażenia :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Miał mnie kiedys kolega zabrać do Mediolanu, ale bylo, minęło, a że ja sama mało miejska jestem, to raczej niekoniecznie, chociaż miasto bez wątpienia piękne. Ja jednak wolę kwiatki:).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja lubię historię zamkniętą w murach, ładnie opakowaną ;) Kwiatki też bardzo lubię, ale dotarcie do przyrody bywa trochę bardziej kłopotliwe, a mnie się coraz mniej chce.

      Usuń
  8. Niestety nie podróżuję osobiście, dlatego zawsze z przyjemnością czytam o wrażeniach innych blogerów. Gratuluję udanego pobytu i życzę żebyś miała okazję do dalszych podróży. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo Ci dziękuję. Niestety czuję coraz częściej brak chęci. Wiem, jak takie podróże potrafią zmęczyć (obok pięknych przeżyć) i boję się tego zmęczenia. Gdy sobie odpuszczę wyjazdy, to będzie znaczyło, że jestem już naprawdę stara. I to będzie smutne... pozdrawiam Cię :)

      Usuń
  9. A byłaś na dachu katedry? Bo to dopiero jest wydarzenie!!!!

    OdpowiedzUsuń
  10. Witaj już w lutym
    Nie chce mi się wierzyć, że już kolejny miesiąc nowego roku
    Przepraszam, że dopiero dzisiaj mogę z Tobą Haneczko powędrować po Mediolanie. Jednak jak wiesz trochę teraz ograniczam te wirtualne wizyty. Ale odezwę się w inny sposób
    Pozdrawiam uśmiechem kwitnących u mnie bratków i goździków

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję i zapraszam na dalsze wędrowanie po Lombardii :)

      Usuń
  11. Did you know there's a 12 word phrase you can tell your crush... that will induce intense emotions of love and impulsive appeal for you deep within his heart?

    Because deep inside these 12 words is a "secret signal" that fuels a man's instinct to love, please and care for you with all his heart...

    12 Words Who Trigger A Man's Love Impulse

    This instinct is so hardwired into a man's mind that it will make him work better than ever before to take care of you.

    Matter of fact, fueling this dominant instinct is so essential to achieving the best possible relationship with your man that the moment you send your man one of the "Secret Signals"...

    ...You'll soon notice him open his soul and heart for you in a way he's never experienced before and he'll recognize you as the one and only woman in the galaxy who has ever truly appealed to him.

    OdpowiedzUsuń