poniedziałek, 1 maja 2023

Historia, natura i kultura Rudaw - zamki, torfowiska, muzea

 W Erzgebirge (Rudawach) co wioska, to zamek :) Jest ich tutaj mnóstwo. W czasach NRD, jako niesłuszne politycznie, niszczały i nikt o większość z nich nie dbał. Po zjednoczeniu Niemiec zamki zaczęto odbudowywać. Pierwszym w pełni odbudowanym zamkiem był zamek Scharfenstein. W 1994 roku był jak nowy ;)



Jak większość saksońskich zamków zbudowany na wysokiej skale. Do tego zamku trzeba sie było wspiąć pieszo (akurat rozkopano drogę dojazdową).


Warto było. Z bliska zamek był jeszcze ładniejszy.


To brama wjazdowa , z tyłu wieża.

W zamku znajduje sie muzeum zabawek i ozdób bożonarodzeniowych. Rudawy znane są w całych Niemczech z prac snycerskich i zabawek drewnianych. Szczególnie popularne są figurki dziadków do orzechów (przedstawionych jako żołnierze w mundurach z XVIII wieku, w tym roku był to motyw świąteczny w sklepie DUKA). Te figury miewają nawet metr wysokości i kosztują ogromne pieniądze, (ok 100 euro). Do muzeum nie poszliśmy, nie mieliśmy nastroju na ozdoby świąteczne. 

To przykład rzeźbionego świecznika z naszego hotelu.

8 km od zamku Scharfenstein znajduje się urocze miasteczko Wolkenstein , z zamkiem o tej samej nazwie (a właściwie, to miasteczko przyjęło nazwę od zamku). Te zamki powstawały w XIV wieku. Zostały odbudowane w stylu gotyckim, często z elementami renesansowymi (bramy, portale).


Tak z daleka wita podróżnych zamek Wolkenstein, na wysokiej skale (spore powiększenie).

Ale prowadzi do zamku szosa, bardzo kręta i stroma. Na samej górze okazuje się, że obok zamku zbudowano miasteczko i nie jest tam tak stromo i "górzyście".


Tu Ratusz na rynku w Wolkenstein, z "gaikiem", wiosennym drzewkiem na środku. Jak widać pogoda była zmienna, jednak ciągle zimno.


To widok na miasteczko spod bramy zamku.


A to właśnie brama do zamku (w pochmurny dzień). W zamku jest muzeum historii zamku i miasta, także eksponaty etnograficzne z regionu . I "atrakcja" (dla mnie wątpliwa) - izba tortur z narzędziami katowskimi (gdybym zrozumiała, co znaczy "Folter", to bym tam nie poszła).


I jeszcze widok w "przepaść" z murów zamkowych.

Zobaczyliśmy jeszcze ogromny zamek Augustusburg (i miasteczko o tej nazwie). Ten zamek zbudował w latach 1567-1572 elektor August Saski, przodek króla Augusta II Mocnego, króla Polski.


Widok od strony dziedzińca (padało). 


Jedna z bram wjazdowych. Zwiedzenie wszystkich atrakcji zamku (m.in. muzeum motocykli (?) i kaplicy zamkowej z obrazem Lukasa Cranacha (który był nadwornym malarzem Augusta) trwałoby zbyt długo dla nas (bylismy w drodze do domu). Zwiedzilismy tylko wystawę "Elektor z wizją", poświęconą życiu i dziełu elektora "ojca" Augusta Saskiego.
Ogólnie zamek mnie nie zachwycił, taki ciężki, mało "bajkowy", no i pogoda nie dodała mu urody.

Mieszkaliśmy w granicach miasta Marienberg. To miasto z tradycjami górniczymi, szczególnie górnictwa rud metali (także srebra).
W XIX- wiecznym dawnym spichrzu, a czasach NRD -magazynie warzyw i owoców,  odrestaurowanym w 2006 roku , utworzono muzeum Rudaw i tradycji górniczych i bibliotekę. Ciekawe zbiory, piękne przykłady ludowej snycerki (tzw. piramidy - rzeźbione kilkupoziomowe "wieże", z ruchomymi figurkami, stawiane na czas Bożego Narodzenia na powietrzu. Wiatrak na czubku konstrukcji, napędzany przez wiatr, poruszał figurkami na poszczególnych "piętrach" - platformach (platformy obracały sie wzdłuż  głównej osi).


Miasto "górskie" (górnicze) Marienberg zostało założone w połowie XVI wieku przez Księcia Henryka.


Tu widok na renesansowy Ratusz i pomnik księcia Henryka (z 1900 roku).


A tak miasto Marienberg wita przyjezdnych :)

Wspomniałam poprzednio, że mieszkaliśmy w górskim hotelu na Wzgórzu Trzech Braci.
W 1882 roku powstała tam żelazna wieża widokowa księżniczki Marii. Miała 18 m 
wysokości. W czasach NRD znalazła sie na ternie wojskowym. Zaniedbana i przerdzewiała została rozebrana w 1977roku.
W latach 1993/94 zbudowano w tym samym miejscu nowa wieżę, nawiązująca kształtem do tej dawnej. Jest teraz atrakcja turystyczna okolicy. Ma 24,3 m wysokości (wznosi się na bezwzględną wysokość 515 m n.p.m.) i ma 135 stopni.


Wspięłam sie na nią :)
Z wieży roztacza się rozległy widok na zachodnią część Rudaw.


Z pierwszego poziomu zrobiłam zdjęcie hotelu.



Kopalniany wagonik przypomina górnicze tradycje miasta Marienberg, ale także historie hotelu, który w swoich początkach ( poł. XIX w.) był miejscem odpoczynku górników.

Przyroda w końcu kwietnia ledwo budziła sie do życia. Liście na drzewach były przeważnie w fazie pączków. No i trafiliśmy na falę zimna (temperatury poniżej +10 st.). Ale spacery służą zdrowiu, więc robiliśmy spacery po pobliskim lesie (świerkowym). Pojechaliśmy też zobaczyć odradzające się torfowisko.
Przez dziesięciolecia epoki NRD wydobywano torf metoda przemysłową (tzw. kopalnia torfu, po wysuszeniu służył za opał). Po upadku NRD kopalnię zamknięto, a obszar dawnej kopalni stał się rezerwatem. odtworzenie dawnego torfowiska, to proces żmudny i długotrwały. tworzenie sie torfowiska, to kilka tysięcy lat, minimum 200 lat. Obecna ścieżka dydaktyczna przez odradzające się torfowisko pokazuje bagienny las (lasek), który ma zaledwie 34 lata. Moje wnuki i ich dzieci i wnuki będą mogły obejrzeć i docenić w pełni efekty działań obecnych ekologów.


Wszędzie dużo wody.


Widać, jakie te brzózki jeszcze młode.


Drogowskaz. Gdy powiększycie zdjęcie, zobaczycie na tablicy  jagodowego ludzika - to ludzik z występującej tu na bagnach jagody pijanicy (lekko halucynogennej), czyli borówki bagiennej, łochyni.
Jak podczas każdego wyjazdu nie mogło zabraknąć przyjemności łasucha: kawki i miejscowe ciastka :)


W cukierni na Rynku w Marienbergu :)


A takie podwieczorki serwowano nam w hotelu. :)

I na zakończenie jeszcze wspomnienie półdniowego wypadu do Czach. Do Karlowych Warów. Z hotelu mieliśmy do nich nieco ponad 60 km. Żal nie skorzystać z okazji zobaczenia tego kurortu.






A za 10 dni kolejne atrakcje, wyjazd do "ciepłych krajów". Trzymajcie kciuki!