"Moje" pole dziś w południe.
Cóż takiego śnieg? Pod Poznaniem, to coś bardzo rzadkiego. Pojawia się w zimie na jeden dzień, czasem na 2-3, rzadko na dłużej. I to pojawia się 2-3 razy w ciągu tych paru miesięcy zimowych ( w zeszłym roku mieliśmy śnieg właśnie przez dwa dni w ciągu całej zimy).
Gdy "całą" Polskę zasypywały tony śniegu w początkach grudnia i przez tydzień trzymał siarczysty mróz, u nas mróz, owszem był, ale śniegu, jak na lekarstwo, jakby ktoś posypał solą i tyle.
Dziś od rana zawieja, śnieżna zadymka, śniegowe wiry i zasłony, od północnej strony atakowały wszystko na swojej drodze. Sypał ten śnieg i nie przestawał. Szaro, cicho, dobrze się spało ;)
A ja musiałam wyjść z domu. Nie odebrałam paczki z paczkomatu i bałam się, że mi ją usuną, jeśli nie odbiorę na czas. Poczekałam, aż największa zawierucha się uspokoi, ubrałam się na cebulkę i poszłam. Taki spacer, to podobno dla zdrowia. jedyne 1,5 km w obie strony. No, nie wiem. Z wiatrem nawet było dość ciekawie, wioska widziana z nowej, "białej" perspektywy.
Zasypany skwer z "księżym" stawkiem w środku wsi. Tuż obok kościółka.
A kościół, jak ze starej fotografii (śnieg ciągle sypał, jak widzicie).
Kościół pw. Matki Boskiej Wniebowziętej jest drugim kościołem w tej, jednej z najstarszych parafii diecezji poznańskiej. Pierwszy powstał pod koniec XI wieku! Obecny, drewniany, został zbudowany w 1743 roku. Barokowy wystrój, rokokowe rzeźby przetrwały w nienaruszonym stanie od tamtych czasów. To duma wsi!
Paczkę odebrałam, przy sklepie w środku wsi. Po drodze zauważyłam, że tylko przy szkole śnieg zgarnięto z chodnika, no i przy plebanii, a mieszkańcy prywatnych domów czekali pewnie, aż śnieg przestanie sypać. Zresztą zaczęła się odwilż (+1). Ale w nocy znów przymrozi, więc nie wiadomo, jak będzie wyglądać świat (a zwłaszcza drogi) jutro. Na szczęście nigdzie się nie wybieram.
Przez okoliczne pola przekopano kiedyś rowy melioracyjne. Jeden z nich jest tuż na skraju pola, przy sąsiedzkim płocie. Zwykle jest w nim niewiele wody, latem bywało, że wysychał. Dziś wody było sporo, a na powierzchni cieniutka warstwa lodu.
Wycięto sporo nadbrzeżnych krzaków. Wiosną pływają po rowku kaczki krzyżówki (wtedy też jest sporo wody), a jesienią sąsiad zauważył nad rowkiem bobra ( jego ogród przylega do rowu). Ja zwierza nie miałam okazji tutaj zobaczyć, ale wiosną widziałam przycięte przy samej ziemi gałęzie młodej, krzaczastej wierzby i jesion nad wodą, na wysokości około metra nad ziemią, obgryziony dookoła, bardzo charakterystycznie, przez bobra. Co one tu szukają wśród pól, z dala od większych zbiorników wodnych?
I jeszcze widok na mój ogród. Rzadko mam okazję podziwiać zimę na swojej (prywatnej) wsi.:)
Jaki widok zastanę w kolejnych dniach? Oto niewiadoma :)