poniedziałek, 9 stycznia 2023

Poświątecznie

 Minęły Święta Bożego Narodzenia, minął Nowy Rok, nawet Święto Trzech Króli za nami. Rok 2023  naprawdę się zaczął.


To nasza choinka tegoroczna,  czubek jodełki z ogrodu. Reszta drzewka będzie rosła nadal.

Święta miałam intensywne, gościłam rodzinę, chciałam wszystko perfekcyjnie przygotować. Tak, jak moja mama swego czasu, gdy jeszcze nie mieliśmy, młodzi małżonkowie z małymi dziećmi, miejsca na rodzinną, dużą Wigilię. Potem, gdy już miałam duże mieszkanie w Poznaniu, wszystkie Wigilie odbywały się u mnie, u nas. Z moimi  rodzicami i dziećmi. W tym roku, po latach żałoby, pandemii znów miałam dużą Wigilię, na 10 osób. 

A potem dwa dni Świąt z gośćmi i dopiero po Świętach my gościliśmy się u przyjaciół. Także w Nowy Rok. 

Nie wiem, czy za rok będę mieć jeszcze siłę, żeby wszystko ogarnąć, upiec, ugotować , ugościć. To było tym razem bardzo duże wyzwanie, bardzo męczące. Ale też spotkania rodzinne i w gronie przyjaciół dały mi dużo radości.

Lubię piec (gotować trochę mniej), bo lubię słodkie wypieki . A na Gwiazdkę tradycyjnie piekę co roku pierniki i pierniczki. Na szczęście są to ciasta, które można upiec wcześniej, nie na ostatnią chwilę. a robię taki piernik "staropolski" z ciasta leżakującego nie mniej niż 3 tygodnie. Także ciasto na pierniczki leżakuje. Robię też piernik na bazie miodownika, z nadzieniem z orzechami włoskimi. To mogę zrobić wcześniej.


Pierniczki orzechowe.


I te z leżakującego ciasta, według przepisu mojej przyjaciółki, pieczone od chyba 30 lat albo dłużej.


A to mój świąteczny "słodki stół". W Wigilię nie robiłam zdjęć, nie miałam głowy, a w I Święto "ocknęłam się" dopiero przy słodkim. Chociaż taka pamiątka.

 Także kulebiaki z mięsem zrobiłam w tym roku wcześniej i zamroziłam. Te z kapustą upiekłam w piątek przed Wigilią. Wszyscy moi Chłopcy czekają na kulebiaki, a potem powtarzają stare powiedzonko z dzieciństwa : "nie jedz tego, to jest niedobre", mówione w nadziei, że dla nich więcej zostanie.


Nie są zbyt urodziwe, ale smaczne i wszyscy na nie czekają.

Akurat na Święta zakwitło mi hipeastrum, zwane popularnie amarylisem. Czerwone. "Docelowo" miało sześć kwiatów na jednej łodydze, a na drugiej jeszcze pięć. Te pięć kwitnie mi teraz. 


Za czerwonym widać drugą łodygę z pąkiem. To biały amarylis.


Ten piękny zakwitł na Sylwestra.

I tyle u mnie. 

Życzę wszystkim w Nowym 2023 Roku samych dobrych, słonecznych dni, dużo zdrowia, szczęścia, miłości, a światu i ludziom życzę pokoju!

14 komentarzy:

  1. Czytając Twój wpis, z rozrzewnieniem wspominam takie niedawne czasy, gdy byliśmy jako Rodzina zawsze razem w te Magiczne Święta! I też były boje o potrawy, które wszyscy uwielbialiśmy. Czasu nie da się cofnąć niestety. Ale nadal mamy siebie, pamiętając o Tym, którego nam bardzo brak!
    Serdeczności na Nowy Rok posyłam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda. Szczególnie w te rodzinne Święta odczuwamy Brak. Jako jedynaczka byłam bardzo blisko z moimi rodzicami. Ale, jak piszesz, czasu nie da się cofnąć. Cieszmy się codziennością, póki trwa :) Serdecznie Cię ściskam.

      Usuń
  2. Wypieki i kwiaty cudne, Haniu.
    U nas Wigilia składkowa w trzy rodziny, wiec i pracy mniej, a święta jak kto lubi lub jak okoliczności sprawia, bo małe dziecko, choroby itd.
    Goszczę teraz u wnuka, by mnie lepiej poznał, bo jeśli synowa wróci do pracy, może być okresowo pomoc potrzebna.
    Pozdrawiam wiec Haniu z Wielkopolski:-)
    jotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Jotko! Kontakt z małym wnusiem jest bezcenny, wiem po sobie :) Mój Najmłodszy ma 2,5. I bardzo lubi być z Dziadkami, a my cieszymy się z każdych jego odwiedzin. Życzę Tobie wspaniałych relacji z wnusiem. I ja Ciebie serdecznie pozdrawiam :)

      Usuń

  3. Witaj zimowym przedwiośniem Haneczko
    Dobrze, że jesteś znowu. Brakowało mi Ciebie tutaj. Ale to już wiesz.
    Mail dotarł. Odpisze niedługo
    Pozdrawiam końcówką tygodnia

    OdpowiedzUsuń
  4. Haniu, jak pysznie u Ciebie :)) Szczególnie wpadły mi w oko te pierniczki orzechowe z pierwszego zdjęcia, wyglądają obłędnie :)) A kulebiaki to prawdziwa ciekawostka, muszą smakować świetnie :)
    Pozdrawiam najserdeczniej, Agness:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To pierniczki bez jajek, z orzechami laskowymi, ale posypane migdałami (tak zalecają w przepisie), krojone z wałka. Robię je tylko raz w roku, tak, jak i inne pierniki. Ale można je długo przechowywać. I dłużej się nimi cieszyć :)
      Sadziłam, że na "wschodniej rubieży" kulebiaki są popularne. Ja je robię "dopiero" od ok 35 lat. To mój wkład w domową.
      tradycję :)
      Serdecznie Cię pozdrawiam!

      Usuń
    2. Haniu, to prawda, że na wschodzie kulebiaki to popularna, regionalna potrawa, ale nie w mojej okolicy, niestety. Tu rzadko można je spotkać. Przyznam szczerze, że nawet nigdy nie jadłam :D 35 lat... zaimponowałaś mi :))) :*

      Usuń
    3. To taki pieróg drożdżowy z nadzieniem wytrawnym (mięso, jak na pierogi z mięsem i grzybami). Może kiedyś spróbujesz upiec?

      Usuń
  5. Moje piękne Święta z najbliższymi są już we wspomnieniach. Ale choinkę ciągle mam w domu. Szkoda mi jej wyrzucić bo jest piękna...
    Serdeczności Haniu 😀

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, właśnie, mnie też żal, bo nie opada (jodła) i tak ubiera mi pokój, przywodzi miłe wspomnienia. I dla Ciebie uściski!

      Usuń
  6. Witaj Haniu , u Ciebie jak zawsze miło , ze świątecznym klimatem ,zapachem ciasta i pierniczków .. a także satysfakcją z ' daniem rady' i radością ,ze spotkań rodzinnych. Spokojnego ,zdrowego nowego roku! Uściski! Bożena :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Bożenko, że mnie odwiedziłaś :)

      Usuń