wtorek, 23 stycznia 2018

Trochę słonka zimą

Tytułem próby wstawiam tu zdjęcie z Costa Brava. To wspomnienie sprzed 1,5 roku. Pięknie tam było. Ten wyjazd był wyjątkowo udany, nie dość, że tani, to jeszcze lot z Poznania (czyli spod domu), a na miejscu piękny hotel i wyżywienie HB, czyli śniadania i obiadokolacje w wersji 4*. I okolica piękna i ciekawa -  Lloret de Mar, śliczne kameralne zatoczki wśród skał, małe piaszczyste plaże, piękne ogrody w pobliżu. I zabytki nieopodal także (Girona). I do tego siedem dni wypoczynku :) . To był jeden z najbardziej udanych wyjazdów.
Równie przyjemnie wspominam Kretę.  Ale cóż. Wszystko co dobre szybko się kończy. Polską filię tego francuskiego pośrednika turystyki zamknięto w maju 2017 roku. I teraz mogę najwyżej czytać sobie o wspaniałych okazjach, na całym świecie, dostępnych za Euro (filia w Niemczech). No i loty są z niemieckich miast, więc trudno trafić na prawdziwą okazję. Ale nawet z czytania ofert mam radość, na chwilkę pławię się w luksusie   5* gwiazdkowych hoteli i wyobrażam sobie, że mnie na nie stać ;) Jak już posmakowałam tych luksusów, to na schronisko młodzieżowe już nie mam szczególnej ochoty (no chyba, że w Norwegii, tam nawet schronisko młodzieżowe ma standard co najmniej 3*). :) 

niedziela, 14 stycznia 2018

Jak zacząć?

Powiedzmy, że zaczynam od nowa. Nic nie wiem, na pewno mnóstwo czasu zajmie mi zapoznanie sie z wszystkimi(, gdzie tam z wszystkimi, z podstawowymi) funkcjami tego bloga. Próbowałam wcześniej, dostawałam informację, że blog został zamknięty. ??Dlaczego, co było nie tak? Takie powitanie na nowej platformie nie zachwyciło, to chyba zrozumiałe. Obawiam się, że jako osoba wierna (zasadom, poglądom, przedmiotom, miejscom, ludziom) nieprędko przywyknę i zaakceptuję to miejsce. Ale cóż po mojej wierności, gdy w grę wchodzą pieniądze? Zamykają moje blogi. Po tylu latach! A ja, naiwna, miałam nadzieję, ze jeszcze moje wnuki je sobie poczytają (ten starszy, to już by dał radę, gdyby chciał). Zaczynam od początku. Ale czy ja się tu zagnieżdżę? Czy się przekonam?  A nuż znowu mnie za chwilkę "usuną"? Oddech cenzora na karku mnie męczy. I czy ja sie tu poszukam? No i jaki ja mam tu adres bloga? Jak mam go podać znajomym? Nic nie wiem. Ale wiem, że to moja sprawa, mój problem. Jeśli sobie z nim nie poradzę, to mała strata. Po prostu przestanę pisać tu. No to próbuję, pierwsze koty za płoty.