środa, 29 stycznia 2020

Mediolan c.d.

Na następny dzień pojechaliśmy do dzielnicy Navigli. Są tu ciekawe stare kanały, jak rzeka, której nie ma w Mediolanie. Nad kanałami w cieplejszych porach roku i wieczorami toczy się (podobno) nocne życie Mediolanu. Jest tu mnóstwo restauracji, kafejek, trattorii. My byliśmy w końcu zimą i w południe, więc te bulwary nad kanałem Navilio Grande były pustawe, a stoły i krzesełka piętrzyły się pod lokalami (niewykluczone, że wieczorem życie tam wraca nawet teraz, widzieliśmy w centrum wiele kawiarnianych ogródków czynnych i ludzi popijających kawę na dworze).
Nie zgłębiałam historii powstania tych kanałów, wiem tylko, ze drugi z kanałów Naviglio Pavese postał na polecenie Napoleona Bonaparte, czyli dość późno. Tego kanału nie widziałam.


To Naviglio Grande. Widok z jednego z mostków przerzuconych nad kanałem.




Domy odbijające się w wodzie wyglądają malowniczo. A woda jest kryształowo czysta. Tu z widokiem na kościół Santa Maria delle Grazie al Naviglio.



Ta wzruszająca Pieta za rusztowaniem (dalsza renowacja) tuż przy drzwiach do kościoła, mało widoczna.

Ostatni widok na Navilio Grande z ostatniego mostku. I powrót do wielkiego miasta (bo tu nad kanałem można się poczuć, jakby czas stanął, jak byśmy przenieśli się do dawnego niewielkiego miasteczka).
A ten czas znów nieco zwolnił, gdy wsiedliśmy do zabytkowego tramwaju (sporo ich jeszcze jeździ, gratka dla turystów, jak w Lizbonie).


Tramwajem podjechaliśmy do centrum, prawie na plac katedralny, a stamtąd pieszo do Zamku książąt Sforza czyli Castello Sforzesco.



Monumentalne mury obronne, 

baszty,



Brama wjazdowa z charakterystyczną wieżą, widoczną z daleka. To widok z dziedzińca zamkowego.



A to już na zewnątrz, przed zamkiem.


Za fontanną, która "rośnie" i maleje widać piękne budynki z lat 20 XX wieku.

Kolejnego dnia pojechaliśmy do Muzeum Nauki i Techniki, oczywiście Leonardo da Vinci. Miałam nadzieję, że to jak nasze Centrum Kopernik w Warszawie. Ale jednak nie. Owszem, dużo sal do eksperymentowania , z różnych dziedzin, ale to sale przeznaczone dla uczniów mediolańskich szkół. Dla uczniów super sprawa - fizyka w praktyce, czasem też chemia. Takie lekcje na pewno zapadają w pamięci i zasady fizyki przyswaja się bezboleśnie. Mój inżynier był zadowolony, choć liczył na więcej. Były tu modele machin i innych pomysłów Leonarda w skali 1:1 (ciekawe, czy miały szansę działać?, mechaniczne skrzydło na pewno nie). Moją uwagę przykuł film z animacją, przedstawiający Idealne Miasta, taka idea, którą człowiek miał od tysiąca lat, aż do XX wieku - najlepsze rozwiązania dla miast, żeby było pięknie i jednocześnie ergonomicznie, oczywiście idea fix. Ale pokazana
z rozmachem.
Zachwycił mnie też sam budynek muzeum. Zabytkowy pałac z szerokimi klatkami schodowymi, jak wszędzie z marmurowymi stopniami i pięknymi dziedzińcami wewnętrznymi.



Po muzeum - kawa z ciastkiem, w cafe wskazanym przez pana z muzeum (akurat w tym muzeum nie było kawiarni o tej porze roku).
Muzeum znajduje się w rejonie San Ambrogio. Święty Ambroży jest patronem Mediolanu. Tu znajduje się Uniwersytet i najstarszy , romański, kościół w Mediolanie z VI wieku (pod wezwaniem tego świętego).



W środku nie byliśmy. Mój nie lubi zwiedzać kościołów, a ja nie byłam aż tak zmotywowana, żeby iść samej.
Pojechaliśmy znów na plac katedralny, przeszliśmy Galerią Vittorio Emmanuele na Plac Scala i wstąpiliśmy do Gallerie d'Italia na wystawę czasową rzeźb "mistrzów rzeźby nowożytnej" (taki tytuł wystawy): Antonia Canovy i Bertela Thorvaldsena.


Bardzo słynne Trzy Gracje Canovy.




Samo wnętrze galerii też zachwyca.


Pozdrawiam Was osobiście :) u stóp pięknej kawiarni owej Galerii.


A to okazały budynek banku, w którym mieści się galeria.

Codziennie idąc do metra przechodziliśmy przez kładkę nad ulicą i mieliśmy niczym niezakłócony widok na odległe Alpy.  Pogoda dopisywała i widok zachwycał.


Aparat mój nie oddaje prawdziwego widoku, ale chciałam pokazać chociaż namiastkę .
To tylko subiektywny wybór celów turystycznych. 
W zielonej porze roku na pewno warto odwiedzić liczne mediolańskie parki . Może jeszcze uda mi się zobaczyć zielony Mediolan . To miasto, które warto zobaczyć bez względu na porę roku.



A z tego wielkiego i pięknego dworca głównego (Centrale) pojechaliśmy pociągiem do Bergamo. Też zdobyło moje serce :) cdn.

9 komentarzy:

  1. Piękna podróż! I wspaniałe będą wspomnienia! Cieszę się, że Wam się to udaje! :-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Aniu! To był lot z Poznania, ale tez już czuję lata na karku. Taki wyjazd samodzielny, to jednak sporo nerwów, czy wszystko zagra. I nie zawsze jest to przyjemne. Żeby tak można się było teleportować...;) wtedy pobyt to sama przyjemność :) Ściskam Cię!

      Usuń
  2. Piękne mieliście zwiedzanie Mediolanu.
    I bardzo dobrze, że nie w sezonie turystycznym, bo wtedy Mediolan jest nie do zniesienia.
    Pod poprzednią częścią pytałam Cię czy byliście na dachu katedry....
    Ja byłam na dachu i powiem Ci że wtedy widziałam dokładnie zaśnieżone Alpy...
    Serdecznosci

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, nie byliśmy na dachu. Tam chyba nie ma windy, a wchodzenia po schodach chyba bym nie zniosła, strasznie dużo chodziłam i kręgosłup mi "pękał". Mogę sobie tylko wyobrazić, że w sezonie jest na ulicach gęsty tłum turystów. Nie lubię...Ściskam Cię!

      Usuń
  3. Haniu, miło Cię widzieć na zdjęciu!
    A czy pamiętasz trzy gracje w naszym parku?
    Lubię jazdy tramwajem, autobusami niekoniecznie...
    Piękna wycieczka, piękne fotki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie mój A. zawsze wspomina inowrocławskie gracje :)
      My tez nie jeździliśmy autobusami, tylko metrem i tramwajami, bo odległości tam spore. Chyba "nakulałam" codziennie z 10 tysięcy kroków ;)

      Usuń
    2. Na pewno więcej, 10 tysięcy to mam do pracy i z powrotem...

      Usuń
  4. Oj Haniu jak Ty pięknie opisujesz swoje wędrówki po świecie. Ty powinnaś być przewodnikiem wycieczek międzynarodowych☺☺.Pięknie tam jest i bardzo dużo bogactwa w architekturze .Pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, jestem kwalifikowanym pilotem wycieczek zagranicznych :) Ale to jest opieka nad naszymi turystami zagranica i nad turystami cudzoziemcami w Polsce. Przez 10 lat tym sie zajmowałam, jeszcze przed urodzeniem najmłodszego. Wiec to już prawie " nieprawda" ;) dziękuje za miłe słowa! Ściskam Cię !

      Usuń