piątek, 26 kwietnia 2019

Cudnie!

Dzisiaj był piękny dzień. Pod każdym względem. Ale przede wszystkim było cudnie na dworze. A ja byłam niezwykle pracowita.
Pojechałam w południe do szkółki bylin po kwiatki. Szkółkę znalazłam - ogrodnictwo ogromne. Ale bylin za wiele nie mają (mają ogrom krzewów ozdobnych i drzew ozdobnych, także mnóstwo traw), ale maja sprzedaż detaliczną, dla takich szaraków, jak ja. Przede wszystkim chciałam dzielżan. Pani w kantorku mówi, że nie ma. No, rozczarowała mnie. Ale mówi, że tu jest samoobsługa i mogę sobie chodzić, oglądać i wybierać, co tylko chcę. To mi odpowiadało. Mogłam obejrzeć każdą donicę z sadzonkami, ocenić kondycję roślin i sprawdzić cenę. W każdej grupie roślin było kilka z przyczepioną  kartką z nazwą i ceną. Jak to dobrze, że jako ogrodniczka teoretyczka i osoba z natury ciekawska, znam większość łacińskich nazw bylin (mam taki katalog, gdzie wszystkie kwiaty mają nazwy alfabetycznie po łacinie i tylko polskie tłumaczenie maczkiem). Chodzę sobie, oglądam, a tu też wszystkie nazwy po łacinie, bez tłumaczenia. I cóż ja widzę : Helenium (odmiana Siesta)! No, przecież Helenium, to dzielżan ! Bardzo byłam (z siebie) zadowolona. Oczywiście wzięłam, zaciskając zęby ( 30 zł za donicę, ze sporą kępą sadzonek). Zrobiłam sobie jeszcze drugą przyjemność kupując dwie donice płomyka, czyli floksów. Ponoć biały (no trudno) i różowy (ciekawe jaki różowy). W każdej donicy co najmniej 10 roślinek (czyli potencjalnie 10 kwiatów). No i skusiłam się jeszcze na kwitnący już floks szydlasty i irysy syberyjskie, bo moje takie jakieś mizerne, w zeszłym roku mi nie kwitły. Trochę nowej "krwi" się przyda. Zapłaciłam 9 dych, bez bólu.
A potem pracowicie sadziłam nowości i okazuje się, że zajęły ostatnie wolne eksponowane miejsca. Teraz gladiole posadzę już "z widoku", bo ich widok z tarasu przysłonią leszczyny na środku "pola".  A sił na więcej rabat kwiatowych nie mam. I tak spływałam potem, bo dzień był upalny ( a sadziłam kwiaty dopiero przed wieczorem).
Wcześniej pojechałam na daczę, na mój drugi ogród,  który dla mnie zawsze będzie ogrodem Rodziców. Odziedziczyłam i nie sprzedam. Dla mnie to magiczne miejsce. Teraz dość zaniedbane, niestety. Także za sprawą zeszłorocznej suszy. Wiele posadzonych na wiosnę roślin, głównie warzyw, ale także truskawek, nie wytrzymało bez podlewania, a deszczów nie było. Tylko chwasty nic sobie nie robiły z suszy. No i drzewa owocowe, szczególnie jabłonie, zniosły suszę nieźle. I miałam klęskę urodzaju (do dziś zużywam te jabłuszka, całkiem dobrze się przechowały w piwniczce na daczy).
To miejsce ma w sobie ciepło i miłość tych, których już nie ma,  także miłość do tej ziemi. Tu spędzałam długie akademickie wakacje z Rodzicami i moimi dziećmi. Dla nich to tez miejsce szczególne. Tato dbał o ten sad i warzywnik jeszcze w dziewięćdziesiątym czwartym roku życia. Z kwiatów uznawał tylko tulipany i je hodował. Inne kwiaty, to były "chwasty", przecież nie można ich było zjeść ;) Tylko mama i ja starałyśmy się ozdobić chociażby otoczenie tarasu i ścieżkę do domu kwiatami. Wtedy poznałam trochę bylin.
A dziś na daczy była wiosna w rozkwicie.  Brzozy za płotem w wiosennej zieleni, jabłonie kwitną w pełni, na ciemnoróżowo kwitnie pigwa i jeszcze nie przekwitła wiśnia.







 Co nie kwitnie, to się zieleni. Pietruszka z zeszłego roku bujna niebywale i szczypiorek gruby i wysoki (wieloletni), bardzo mu te warunki odpowiadają (u mnie ledwo rośnie i cieńszy od sznurowadła).
Kwitną też tulipany, te wcześniejsze, czerwone i żółte już przekwitły w pełnym słońcu, te późne w odcieniach różu i fioletu, a także kilka białych i czerwonych nie dotrwają do maja. Bardzo wcześnie, już kolejny rok, skończą kwitnienie ( tradycyjnie tulipany kończyły kwitnienie około 15 maja, wtedy w pełni zaczynały kwitnąć konwalie, ale ostatnio wszystko się przyspieszyło).

Zerwałam do wazonu, bo na daczy nikt ich nie będzie oglądać (podobno ma padać i być chłodniej, to nie pojadę).
A wracając do domu podziwiałam rozległe pola kwitnącego rzepaku i czułam jego miodny zapach.

Cudnie jest na wiosnę :)

16 komentarzy:

  1. Ano cudnie tylko tak bardzo sucho. U nas rzepaki dużo marniejsze niż na Twoim zdjęciu i istotnie tulipany już kończą kwitnienie, a zaczęły kwitnąć konwalie ogrodowe.
    Zaciekawiłaś mnie tym dzielżanem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fotografia dzielżanu jest w poprzednim wpisie (z katalogu bylin). Dziś u nas chłodno, pochmurno, ale "radar pogodowy" w telefonie nie przewiduje deszczu, co zrobić. Ręce opadają. Można tylko lać hektolitry wody albo przestawić się na kserofity. Konwalie zaczynają pokazywać kwiatki:)

      Usuń
  2. Rzepak w Twoich stronach cudny, istny ocean, byłam u teściów syna i podziwiałam. Susza dotkliwa, wszyscy czekamy na deszcz.
    Pogoda kapryśna bardzo, wczoraj upał, dziś chłodek, moja głowa źle to znosi, ale nie dam sie, życie jest piękne!
    Buziaki, Haniu:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dowiedziałam się, że rzepak trzeba co roku sadzić na innym polu, bo zatruwa sobie ziemię, musi być płodozmian. Ale wszędzie go wokół pełno, taka Kraina Kwitnącego Rzepaku :) I ten zapach! Ja go lubię :) Huśtawka pogodowa jest nieznośna, ale cóż, nie mamy na nią żadnego wpływu. Dobrze, że można się wyleżeć teraz i wyspać. U mnie sen pomaga (prawie) na wszystko. Zdrowia dla Ciebie Joasiu! I masz rację, życie jest piękne!

      Usuń
  3. Haniu, podziwiam Twoją pracowitość. My mamy duży balkon. Posadziliśmy kolorowe bratki. Pięknie się przyjęły. Jeszcze chcemy bardziej ukwiecić balkon, jest na południowej stronie, więc nie wszystkie kwiaty to tolerują.
    Pozdrawiam Cię wiosennie i weekendowo.

    OdpowiedzUsuń
  4. Gdy mieszkałam w mieście też miałam balkon po południowej stronie. Turki są wdzięcznymi kwiatami na takie upały, ale trzeba je solidnie podlewać, wtedy wytrzymują. A może jakiś parasol na największy skwar? Podobno większość kwiatów lubi słońce, ale pod warunkiem, że ma dość wody. Odwzajemniam serdeczne pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
  5. będzie dobry miód rzepakowy! Nie znam Helenium, (dzielżan), sprawdzę podszkolę się i podziękuję. Brawo, Haniu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo lubię miód rzepakowy i on faktycznie jest popularny w naszej okolicy (uli nie mamy). Ciekawa jestem, czy dzielżan spełni moje oczekiwania (byle tylko zakwitł, każdy kolor mnie zadowoli).

      Usuń
  6. Też miałam wczoraj pracowity dzień. Komórkę ( nie aparat, tylko taką podręczną na różne różności, min. zaprawy) porządkowałam! Zrobiłam dwie ścibolitki. Doczytałam do końca ciekawą książkę. A wieczorem podlałam trawnik, bo w tej suszy dosypka trawy mogłaby nie wzejść!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na szczęście nie mamy klasycznego trawnika, tylko taka koszona łąkę, więc żal mniejszy, jak podeschnie, a wody szkoda. A ścibolitki, to prace szydełkiem? Bo ja znam tylko frywolitki, takie ekstra koronki. I znam tylko z widzenia i słyszenia, rzecz jasna ;) I czekam jak ta kania na deszcz!!

      Usuń
    2. Oczywiście że szydełko! Bo tak teraz powoli ścibolę, bez napinki!
      Dziś ponuro, więc moje wczorajsze podlewanie jeszcze widać! Może mi ta dodatkowa trawa wykiełkuje. Potem już nie muszę podlewać nawet w największy skwar, bo latem zwłaszcza ciągle jest rosa, stojącą do południa. Tak pojeziornie!

      Usuń
  7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  8. Poprzedni komentarz był z błędami ort. :) dlatego usunęłam.
    Wiesz, ja mam w ogrodzie nadwyżkę kwiatów wypisz-wymaluj dzielżan, ale ręki nie dam obciąć, że to on. Mój dorasta do półtora metra, kwitnie na żółciutko, kwiaty utrzymują się długo. Jeśli chcesz, to wyślę Ci taką kępkę priorytetem? Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Elu, bardzo dziękuję za propozycję. Czy możesz się do mnie odezwać na pocztę? haniamrok@wp.pl "pogadamy" :)

      Usuń
  9. U mnie też cudnie Haniu ... tylko ciągle nie ma deszczu....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy u Was pada? U nas w końcu pokrapia. Mizernie, ale jeśli jeszcze całą noc tak "popluje", to jednak nawodni. I chociaż kurzyć z pól sie przestanie ;)

      Usuń