W ostatnią niedzielę znajomi, prawie siłą, wyciągnęli nas na pole lawendy ( na farmę?). Ja byłam tam kilka razy (ze szwagierką, dla szwagierki), Mój raz (ale mu to wystarczyło). Teraz po trzech latach, dobrze było zobaczyć, jak firma się rozwija, jak lawendy przybywa na polu, jak interes się kręci. Chyba właśnie teraz jest szczyt sezonu, Wielkie kępy lawendy w pełnym rozkwicie 😍
Za pierwszym pobytem byłam nieco zawiedziona "polem" lawendy. No, Prowansja to nie jest. Ale zapewne na polskie warunki, to jest duża plantacja. A w tym roku chyba jeszcze większa?
Wszystko pachnie i brzęczy. mnóstwo owadów, ale mało agresywnych, przeważały różne odmiany trzmieli. Można wszędzie chodzić , między kępami lawendy, robić zdjęcia, ile kto chce (jedynie za profesjonalne sesje zdjęciowe jest opłata).
Ludzi było mnóstwo, cóż, niedziela. W budynku widocznym na horyzoncie jest kawiarenka i sklepik z wyrobami, choćby luźno, związanymi z lawendą. W kawiarence można, oprócz kawy, kupić lody lawendowe (słodkie, liliowe, bez konkretnego smaku), a także (chyba) jakieś ciastka. Ścisk był taki, że miejsc siedzących zabrakło. Wzięliśmy po kulce lodów (dla tradycji) i na straganie lawendowym kupiłam wiązankę świeżej lawendy (znajoma wzięła 10 sztuk!)(po 10 i 15 zł, te dłuższe).
To pole lawendy znajduje się niedaleko miasteczka Czerniejewo. To niezwykłe miasto. Dzieje osadnictwa datuje się na okres mezolitu i neolitu, czyli dawne prehistoryczne czasy. W XIII wieku powstał na terenie osady kościół parafialny Św, Idziego (nie pozostał po nim ślad, poza obeliskiem upamiętniającym tę świątynię). Prawa miejskie Czerniejewo otrzymało ok. 1390 roku (nie ma dokumentów, tylko wzmianki w kronikach o wójcie czerniejewskim i "obywatelu miasta Czerniejewa" (1390).
Na bitwę pod Grunwaldem malutkie miasto wystawiło 4 pieszych rycerzy.
Po wojnach szwedzkich, po pożarze miasta w początku XVIII wieku miasto było zrujnowane. Dopiero, gdy właścicielem dóbr czerniejewskich został generał Jan Lipski (od 1770r), rozpoczął sie pomyślny rozwój miasta. Gen. Lipski wybudował swoją siedzibę, okazały pałac w stylu barokowym w końcówce XVIII wieku. Do dziś to jeden z okazalszych i piękniejszych pałaców Wielkopolski.
To wewnętrzny dziedziniec, otoczony bocznymi skrzydłami. W lewym (?) narożniku znajduje się baardzo ekskluzywna (sądząc po cenach) restauracja (tam, gdzie to nagromadzenie aut). Kawa jeszcze cenowo w normie (latte 16 zł), ale deser szefa - jakiś rodzaj sernika (bardzo malutki trójkącik) + połowa marakui z jakimś kremem i "garnie" (2 borówki, 2 malinki, jakieś maziaki z przecieru marakujowego, zapewne, kwaśnie) za ten deser, ogólnie niewielki - 35 zł! Gdyby tak nie sępili (i był jakiś wybór) wzięlibyśmy dwa, a tak nie było mojej zgody na "rozbójniczą" cenę i wzięliśmy jeden deser (na dwoje trochę mało). Ale czego się nie robi, żeby choć otrzeć się o dawny ziemiański świat 😉
Park otacza zabytkowy, rozległy park, z dużym stawem, w stylu angielskim.
Przy zewnętrznym dziedzińcu pięknie odrestaurowana lewa oficyna, jeszcze przed pandemią zrujnowana.
W prawej oficynie jeszcze w 2020 roku była restauracja. Teraz nie wiem, co tam jest (czy cokolwiek)..
W miasteczku, które nadal jest jednym z najmniejszych miast gminnych (prawie 2700 mieszkańców), oprócz Pałacu jest Rynek(zabudowa z przełomu XIX/XX w.) i zabytkowy późnogotycki kościół parafialny, pod wezwaniem św. Jana Chrzciciela z połowy XVI wieku. Niestety, nie zrobiłam więcej zdjęć (w trakcie spaceru po miasteczku odebrałam telefon od dawno niewidzianej i niesłyszanej znajomej).
Wspomnę jeszcze, że Czerniejewo szczyci się swoim wybitnym rodakiem. Onufry Kopczyński, ksiądz pijar, poeta, językoznawca i twórca pierwszej polskiej gramatyki urodził się w Czerniejewie w1735 roku (zmarł w Warszawie w 1817 roku). Obelisk z medalionem portretowym Onufrego Kopczyńskiego znajduje się przed kościołem parafialnym.
I tak, wyciągnięci prawie na siłę, spędziliśmy bardzo sympatyczną niedzielę.😊
W Czerniejewie byliśmy kiedyś, bardzo przyjemny pałacyk:-)
OdpowiedzUsuńna polu lawendowym syn z synowa mieli sesje zdjęciowa narzeczeńska, piękne zdjęcia wyszły, bajeczne!
Sama na takim polu nie byłam, mijamy takowe po drodze do Ślesina, ale czekaliśmy na pełen rozkwit kwiatów, choć to raczej ogród, niż pole:-)
Joasiu, ja myślę, że teraz jest szczyt sezonu. Choć na pewno są odmiany wcześniejsze i późniejsze. Jak będziecie "po drodze" to żal nie zobaczyć z bliska :)
UsuńNa pewnym takim polu powiedzmy że blisko mnie w tą sobotę właśnie jest "event". Kusi.... Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do siebie flowersblossominthewintertime.blogspot.com
OdpowiedzUsuńJeśli to blisko, to czemu nie skorzystać? Może będzie ciekawie?
UsuńAle Wam dobrze było!!!
OdpowiedzUsuńA to miasteczko malutkie ale śliczniutkie.
No i Ty pięknie wyglądasz w tej lawendzie.
Serdeczności Haniu.
Stokrotka
Dziękuję Jadziu. Żałuję, że nie zrobiłam więcej zdjęć z miasta. Jest takie "kompaktowe", rzeczywiście przyjemne, dużo zieleni, kwiatów, spokojnie, mimo niedzieli. :) Może jeszcze będzie okazja :) I ja Ciebie serdecznie pozdrawiam :)
UsuńW Leszczynie też mamy lawendowe pole:)) A Czerniejewo bardzo ciekawe miasteczko.. Serdecznie pozdrawiam Haniu:)
OdpowiedzUsuńNo i pamiętam też o tym "na uboczu" (kryptoreklama ;)) ), w sumie nie tak daleko od Was :) Widziałam tamto miejsce zimą, nieco przykryte śniegiem. Czekam, kiedy mój M. dostanie wszystkie zgody (tyle tego załatwiania). I czy uda nam sie tam pojechać pod namiot (którego jeszcze nie mamy) tego lata, czy raczej jesieni? Serdeczności Joluś!
UsuńMnie nie trzeba byłoby wyciągać siłą na takie lawendowe pola.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie Haneczko
Ja się też ucieszyłam z tej wycieczki, ale bardziej jeszcze z towarzystwa niż z lawendowej łąki :) Serdeczności!
UsuńTeż myślę żeby pojechać na podobne i połączone z warsztatami malowanka akwarelami...💗
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i zapraszam do siebie 💗
O, akwarele :) Ja niestety nigdy nie próbowałam malować. A kto wie, może gdzieś tam drzemie we mnie odrobina uzdolnienia? ;)
OdpowiedzUsuń