środa, 3 lipca 2019

Wielkopolskie Rynki. Dziś Pobiedziska i Kostrzyn

Miasto bez Rynku, to pół miasta. To taka moja bardzo subiektywna opinia. To też patriotyzm lokalny, bo we wszystkich wielkopolskich miastach i miasteczkach są rynki. A rynek, to (zazwyczaj) serce miasta, historyczne centrum, świadczące o długiej historii miasta. Miasta bez rynków, to miasta młode (jak np. Łódź), a ja kocham miasta z historią, z korzeniami.
Może powinnam zacząć od najpiękniejszego, największego i rodzinnego Starego Rynku w Poznaniu. Ale dawno na nim nie byłam, nie mam najnowszych zdjęć . Nadrobię to już niedługo. Tradycyjnie w połowie lipca, co roku od przeszło 20 lat jedziemy na Stary Rynek, żeby odznaczyć nieco bardziej świątecznie moje kolejne urodziny. Zatem będzie relacja z poznańskiego Starego Rynku już wkrótce.
A dziś bliskie mojemu sercu Pobiedziska i bardziej oficjalny Kostrzyn, moje miasto gminne.
Oba miasta dzieli 10 km, zaledwie. Łączy Szlak Piastowski i długa historia (w tym samym czasie uzyskały prawa miejskie). I są podobnej wielkości. Oba są miastami gminnymi w powiecie poznańskim.
Pobiedziska powstały w 1048 roku. Założycielem miasta był Kazimierz Odnowiciel, który stoczył ponoć w tym miejscu zwycięską bitwę (pobieda - zwycięstwo). Tak głosi napis na ozdobnej tabliczce na Rynku. Ale prawa miejskie Pobiedziska uzyskały w 1257 roku.
Właśnie Rynek w Pobiedziskach jest sercem i centrum miasta.
Są tu sklepy, hotel, restauracja, wyśmienita cukiernia i od tego roku także kawiarnia, na rynku jest sezonowa lodziarnia. Duży ruch, dużo zadbanej zieleni, pomniki, fontanna. I widok na najstarszy i najcenniejszy zabytek Pobiedzisk - kościół Św. Michała Archanioła z przełomu XIII/XIV wieków.




Znam Pobiedziska od przeszło 30 lat. Nasza dacza (teraz mój drugi ogród) leży w tej gminie, zaledwie 5 km od miasta. We wszystkie wakacje bywaliśmy często z dziećmi w Pobiedziskach na zakupach i w cukierni. Cukiernia Grzeczki od powojennych czasów wytwarza wspaniałe ciasta, placki, torty i lody. I ciągle jest firmą rodzinną, już chyba w trzecim pokoleniu.
Chyba się jeszcze nie zdarzyło, żebym będąc w Pobiedziskach nie kupiła jakiegoś ulubionego ciasta "u Grzeczki".

Tu właśnie cukiernia i obok kawiarnia Grzeczki.

W Pobiedziskach, jak na wielu wielkopolskich Rynkach pomnikiem uczczono pamięć mieszkańców Pobiedzisk, poległych w Powstaniu Wielkopolskim.

A tu Kazimierz Odnowiciel i jego wojowie odpoczywają po zwycięskiej bitwie nad wodą. :)

I jeszcze jedno ujęcie fontanny.


Na środku Rynku pomnik Chrystusa, częsty element wystroju rynków.

Jeszcze jedna ozdoba Rynku i kościół w tle (miejsc parkingowych zawsze za mało, przybyszom bardzo trudno zaparkować, dziś musiałam dwa razy objechać Rynek i okoliczne uliczki, żeby znaleźć miejsce, wszyscy chcą do miasta, na Rynek).
Kilkadziesiąt metrów od Rynku znajduje się Urząd Miasta i Gminy, taki współczesny ratusz.


A po sąsiedzku zabytkowa poczta (od przeszło stu lat w tym samym budynku).


A tu zabytkowe zdjęcie przy poczcie. Dawniej budynek był otynkowany, to ten w głębi, widać wieżyczką. Na zdjęciu jest też kościół ewangelicki z połowy XIX wieku. Teraz to filia parafii z Rynku. Nie zrobiłam zdjęcia, bo żałość, kościół nadaje się do remontu.
Jeszcze dla porządku i statystyki - Pobiedziska liczą obecnie nieco ponad 8,8 tysięcy mieszkańców.
Pobiedziska leżą nad dwoma jeziorami, niedaleko stąd do Parku Krajobrazowego Promno.

"Mój", od niedawna, Kostrzyn nie ma tylu walorów turystycznych. A kostrzyński Rynek stale, według mnie, "niedomaga". Rynek w Pobiedziskach tętni życiem, a w Kostrzynie - "nie żyje". Nie wiem, co jest tego przyczyną? Może fakt, że Rynku w Kostrzynie nie można objechać?  Jedną z ulic, jedną stronę Rynku (zachodnią) zakończono ślepo, brak wyjazdu. Zrobiono tam parking. Ten parking na Rynku zupełnie nie pasuje, ale miejsc parkingowych nie ma w okolicy zbyt dużo. Południowa strona Rynku nie należy właściwie do Rynku, domy stoją przy głównej ulicy miasta, niegdyś przelotowej. Od Rynku oddziela ją ów parking .
  Niby na rynku jest restauracja, ale taka senna, niezbyt popularna, jest kilka sklepów, równie sennych, które ledwie trwają. Cukiernia jest w pobliżu, ale na głównej ulicy (Poznańskiej, a jakże, tej przelotowej), już poza placem rynkowym. Chodnik tam taki wąski, że nie ma szans na jakikolwiek stolik z parasolem. Ale cukiernia ma przytulną salkę z trzema stolikami (i eleganckie WC), świetną kawę w rewelacyjnie niskich cenach i smaczne ciasta. Często spotykam się tam z koleżankami:)
To cukiernia "u Pielaka".
Bardzo chciałam pokazać kostrzyński Rynek z jak najlepszej strony, ale początkowo nawet słońce mi nie sprzyjało.



Jak wiele zależy od oświetlenia:) od razu ładniej, prawda?

Na kostrzyńskim Rynku nie ma fontanny. Była, teraz zakryta czeka na lepsze czasy? (po lewej)
Jest pomnik, pamięci kostrzyniaków poległych w czasie II Wojny. Ale sąsiedztwo parkingu nie pomaga w jego ekspozycji.
Rynek w Kostrzynie z pewnością nie jest sercem miasta (choć zapewne jest jego centrum). Życie tętni w zachodniej  części  (wyjazd na Poznań), są tam markety, targ i Centrum Kultury. Rynek, to jak relikt przeszłości. Szkoda.

Kostrzyn uzyskał prawa miejskie w czasach Przemysła I, księcia poznańskiego, w 1251 roku, 2 lata wcześniej niż Poznań!(i wcześniej niż Pobiedziska). Z tamtych dawnych czasów jedyną pamiątką jest późnogotycki kościół parafialny pod wezwaniem Świętych Piotra i Pawła z XVI wieku.

To dosłownie od zakrystii.

A to fronton (czy raczej jego brak). Biedny, prowincjonalny. Jedyny "solidny" zabytek Kostrzyna.

I jeszcze statystyka - w Kostrzynie mieszka niecałe 10 tys. mieszkańców.

Jak się nie ma co się lubi , to się lubi, co się ma (chociaż Andrzej Poniedzielski uważał, że niekoniecznie) ;)
Ja Kostrzyn lubię, bo to porządne, czyste, gospodarne miasteczko w mojej małej ojczyźnie.

21 komentarzy:

  1. Rynki, ryneczki, to jak piszesz serca miast i miejscowości, bo nawet na wioskach mają podobne ambicje i coś na kształt rynku się pojawia.
    wiele rynków przeszło rewitalizacje i jest się czym zachwycać.
    Wczoraj byłam na jednym z najsławniejszych, bo w Krakowie:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, z krakowskim trudno porównać inne Rynki, ma swój niepowtarzalny klimat, bardzo go lubię (a wrocławski na przykład , nie bardzo). U Ciebie też ciekawie rewitalizowano Rynek, całkiem udatnie i sympatycznie, szczególnie w ładną pogodę (fontanna!)

      Usuń
  2. Pobiedziska! Kostrzyn! Oba miasta, chociaż nie znane mi osobiscie, ale powodujace ciepelko w sercu z racji pewnych, bliskich mi konotacji rodzinnych!
    DZIĘKUJĘ!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ładne te miasteczka, prawda? I takie spokojne, bezpieczne. Cieszę się, że trafiłam z wywołaniem miłych wspomnień :)

      Usuń
  3. Pięknie tam:))) Ja też lubię rynki i ryneczki, mój najulubieńszy to złtoryjski:)) A w Aberdeen nie ma rynku..
    Pozdrawiam cieplutko:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aberdeen, to inna tradycja. A Ratusz jest? W Szkocji chyba nie było tradycji targów w miastach ;) Ale była tradycja głównej ulicy :)
      A Twój rodzinny Rynek jest okazały i piękny! :)Ściskam:)

      Usuń
  4. I tak ma byc, patriota jest także ten, kto w swoim małym miasteczku czy wsi widzi swoją ojczyznę i jest z niej dumny. Nie znam żadnego z miast, wiele się dowiedziałam .
    AW naszym gminnym miasteczku od powojnika jest lodziarnia, nie zdmuchnęły jej żadne polityczne wichry ani antypatie do prywaciarzy. W niej od zawsze były i nadal są kolejki i każdy przejezdny się zatrzymuje na pyszne lody:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z cała pewnością jestem patriotką lokalną :)Bardzo cenię tradycję i podziwiam ludzi, którzy pokonali trudności, poradzili sobie w czasach kapitalizmu (a przetrwali w socjalizmie) i nadal kontynuują tradycje rodzinne.

      Usuń
  5. Wielkopolskie miasta i miasteczka zawsze były ładniejsze i bardziej zadbane niż te w innych rejonach Polski. Długo by mówić o tym, dlaczego tak się stało.
    Szczecin nie ma rynku, nie ma takiego stricte historycznego centrum, a jest miastem od 1243 roku. To też efekt różnych wydarzeń historycznych.
    Uściski.💕

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I nigdy przy Katedrze lub w pobliżu nie było placu targowego, przy którym usadowiliby się rajcy miejscy? To ciekawostka! Historyczna :)

      Usuń
    2. I ja Ciebie ściskam serdecznie!

      Usuń
  6. Cóż teraz za rynki, po prostu place. Kiedyś to było...targ, głosy zapachy, emocje.
    Kawał Polski zjeździłaś

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawd, targ na rynku, to było dla dziecka z dużego miasta wydarzenie.I te furmanki, konie :) To wspomnienia targu na Rynku w Gostyniu. I o tym Rynku będzie kolejny wpis.

      Usuń
  7. Po przeczytaniu tego wpisu na pewno tam się wybiorę. W sumie sympatyczne miasteczka. Serdeczne pozdrowienia znad sztalug malarskich przesyła Krysia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oba miasteczka leżą w odległości 25 km od Poznania (na północny wschód i na wschód). Wokół Poznania kilka takich miasteczek. Wszystkie je lubię :) I zapraszam w moje strony :)

      Usuń
  8. Jak to dobrze Haniu że piszesz o miasteczkach których nie znam. Mogę się wtedy dowiedziec czegoś więcej. Ale masz rację - rynek w Poznaniu ma wyjątkową urodę więc czekam z niecierpliwością na relację i piękne zdjęcia spod poznańskich koziołków.
    Serdeczności pozostawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już niedługo, za 2 tygodnie, powinien być i Poznań :) A ja zrobię sobie wycieczki po "moich" miasteczkach i wam je pokażę. Jak nie można wyjechać daleko, to choć po okolicy sie pokręcę. Uściski!

      Usuń
  9. Jak sama twierdzisz Kostrzyn, to czyste, gospodarne miasteczko, a nie potrafiące się wypromować.Może należałoby zacząć organizować cykliczne imprezy pokazujące historyczną część miasteczka, bo hipermarkety, parkingi wszyscy znamy, a są we wszystkich miejscowościach do siebie podobne. Myślę, że murale na froncie kościoła, ożywiłoby budowlę. Jestem pewna, że w życiorysie Przemysława I, znalazły by się takie wydarzenia, które można by uwiecznić na chwałę boską i ludzką. Bardzo się cieszę, że Pobiedziska(które powinny nazywać się raczej "Dobrodziska", bo żadnej biedy w nim nie widać) i Kostrzyn poznałam nieco, dzięki postowi. Uściski.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydaje mi się, że włodarze miasta nie chcą "kombinować' przy zabytkowej budowli, ale jakiś plakat czasowy, czy inną okresową "ozdobę" pewnie można by na kościele zawiesić. Ale czy byłaby gustowna? A w Kostrzynie dzieje sie na miarę małego miasteczka. Są biegi, rajdy rowerowe rodzinne i nawet taka impreza plenerowo kulturalna Kurdesz Kasztelański, ale to lokalne. Dobre i to, dla mieszkańców i sąsiadów z okolicy :) Serdeczności!

      Usuń
  10. Jet tyle ciekawych miejsc... Zupełne nie znam tych rejonów Polski.
    Aż wstyd...
    Serdeczności posyłam.:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To moje bliskie okolice. Ja znów nie znam (zbyt dobrze) Twoich okolic (chociaż Śląsk nie jest mi obcy) :) pozdrawiam serdecznie!

      Usuń