poniedziałek, 29 lipca 2019

Susza

Słyszę, czytam o nawałnicach, burzach, ulewach, zalaniach. Ba, wczoraj musiałam przebierać moich gości w suche rzeczy, bo gdy wysiedli z pociągu 5 kilometrów od naszej wsi, to gwałtowna ulewa zmoczyła ich do suchej nitki. A u nas NIC,  nawet jedna kropla nie spadła!! To jak klątwa jakaś, jak plaga. Nawałnice, zalania są medialne, o suszy nękającej środkową Wielkopolskę mówi sie tylko w programach dla rolników. A straty nią spowodowane będą znacznie kosztowniejsze, niż jedno, czy kolejne zalanie.

Z tej kukurydzy ziarna nie będzie (a i kiszonka dla krów wyjdzie mizerna). To pole za moim domem.

I tak trwa ta susza od prawie dwóch miesięcy (i w szerszym zakresie, od co najmniej dwóch lat). Jeśli cokolwiek spadło mokrego z nieba, to było tej wody mniej, niż deszczomierz zdołał pokazać (pewnie do rana zdążyło wyparować). Pożytek niewielki, ale trochę opadł kurz i pył ziemny.
Wiem, na pogodę nic nie można poradzić. Należy pokornie i cierpliwie czekać, i próbować minimalizować straty podlewając to, co najpilniejsze. Wszystko łaknie wody. A woda kosztuje, coraz więcej z roku na rok. I jest jej coraz mniej. Należałoby ją oszczędzać. Wręcz wydano zakaz podlewania ogródków przydomowych aż do godziny 23.00. Ale jak patrzeć spokojnie na zmożone gorącym słońcem warzywa, które lada chwila wydadzą plon, jak ich nie podlać wieczorem? Upraw mam niewiele, ale kwiaty, to przeważnie byliny. Jak wyschną, to nie wiem, czy nie bezpowrotnie. Żal, bo potrzeba czasu, żeby byliny się ładnie rozkrzewiły.
Mam też drzewa owocowe, które zaczynają zwijać liście. Śliwy, które powinny dojrzeć w sierpniu, pewnie nie doczekają zbioru, jak w zeszłym roku, gdy wszystkie opadły przed dojrzeniem (nie doczekawszy sie deszczu). To nieporozumienie, żeby podlewać duże i w sile wieku drzewa. Zwłaszcza, że nie ratuje to owoców (jak pokazał zeszły rok). Ale podlewamy, żeby te drzewa uratować, ocalić przed wyschnięciem. Łąki - trawnika nie podlewamy, za dużo tego, nie mamy rozprowadzonych rurek z automatycznym podlewaniem. Nie było takiej potrzeby jeszcze 2 lata temu. No i tu jest wieś, a my nie mamy ambicji utrzymywania ogrodu botanicznego (pieniądze za wodę wole wydać na wyjazdy). Tak sobie marudzę, bo po codziennych podlewaniach jestem zmęczona i zniechęcona (tak niewiele to daje). A upały nie chcą ustąpić i słońce pokazuje swoją niszczycielską siłę.
Czy jest to rzeczywiście ostatni rok, z pięciu upalnych lat, jak twierdziła pani meteorolog w TV? Oby. A może ta zmiana, jeśli nastąpi, wcale nie będzie korzystniejsza? Pamiętam takie bylejakie lato-nie lato (1978 rok), chłodne i zachmurzone (tak zapamiętałam ówczesny sierpień). Ani słońca, ani deszczu. I  te temperatury rzadko przekraczające +20 st. Takiego lata wcale bym sobie nie życzyła.
No ale, nic nie poradzimy na klimat. Jest, jaki jest. Jak mi już ten polski mocno dopiecze, to uciekam w inne klimaty. A jak mnie podlewanie zmęczy, to spróbuję wykorzystać ciepło i lato do wypoczynku nad jakąś polska wodą ( tylko i tak nie opuści mnie  myśl, że moje rośliny nie dadzą sobie rady bez mojej pomocy).
Ale żeby nie narzekać tak bezproduktywnie, to jednak to ciepło ma swoje plusy (dla roślin).

 Pomidory nie są może przesadnie duże, ale plenne nad wyraz i nadal rosną (owoce), no i już dojrzewają. jest szansa, że zaraza ziemniaczane ich nie zgryzie (co następowało zwykle w latach z większą ilością opadów). Oczywiście codziennie je podlewam.


Także winogrona dobrze się mają, liście zdrowe, grona wyjątkowo duże, owoce jeszcze powinny urosnąć, dojrzeją dopiero za miesiąc. Podlewam tak raz na tydzień, jak mi się ich "żal zrobi".


A milin nic sobie z suszy nie robi. Nie podlewam go wcale, a on kwitnie i wspina się coraz wyżej na  sąsiedzkie iglaki.

A jeszcze dzięki ciepłej pogodzie dojrzały mi brzoskwinie na drugim ogrodzie (u mnie zmarzły wiosną, mam z tych wczesnych - jedną !) Na zdjęciu resztki, po "najeździe" rodzinki.

I jeszcze wykorzystując upał do niewychodzenia z domu (pełne zacienienie, żeby nie wpuszczać upału do środka) - zrobiłam szybki dżem z ciemnych mirabelek, bo też opadają na potęgę, na szczęście już dojrzałe.
I teraz czekam na ochłodzenie i deszcz!
Deszczu, deszczu, !!! Może znacie jakieś tajne zaklęcia? ;) Bardzo by się przydały!!!

28 komentarzy:

  1. Haniu, susza jak wielki smok!
    Wróciłam spod Poznania i tylko kilka kropel spadło u znajomych, a chmura czarna wygnała nas z ogrodu, masakra, u mnie podobnie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niebo mamiło deszczem od paru dni, a raptem wczoraj kilka minut popadało, po dzisiejszym upale nawet śladu wilgoci nie było. Znów podlewałam... nie chcę stracić tego, co już wyrosło, a jeszcze nie dojrzało...

      Usuń
  2. W minioną niedzielę przeżyliśmy ogromną burzę w górach - niedaleko Żywca. Byliśmy z wizytą u rodziny. Czekaliśmy 3 godziny, by wyjść z ich domu i dojść do samochodu. Lało strasznie. No ale to chyba dobrze. Deszcz jest potrzebny tak jak słońce.
    Pozdrawiam Cię serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To taka złośliwość natury: tam za dużo, tu za mało. I martw sie człowieku... Chyba najlepiej nie mieć ogrodu ;)I kłopot z głowy ;) Uściski dla Ciebie! Jesteś na FB? Może mnie znajdziesz? Mroczkowska - zapraszam!

      Usuń
    2. Nie jestem na FB. Mam nieaktywne konto, z pewnych osobistych względów...

      Usuń
  3. U mnie też sucho. Powoli trawa coraz bardziej żółta. Wszędzie dookoła pada, a u nas nie!
    Tylko brązowe ślimaki zjadają kwiaty. Nawet te w donicach! Wrrr!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To tym ślimakom nie za sucho? U nas wyłaniają się po kazdym minimalnym opadzie, a na co dzień ich nie widać, żadnych, na szczęście. A dziś nagle zobaczyłam 2 żaby (a może ropuchy, juz o zmroku). Gdzie ona przeczekały suszę? (bo wczoraj pod wieczór trochę pokropiło).

      Usuń
    2. Te ślimaki wychodzą na żer ok. godz.21-22. Tak samo ropuszki jak i małe jaszczurki. "Wyczaiłam", że w dzień całe towarzystwo siedzi pod gospodarczym domkiem!

      Usuń
  4. O matko ludowa, u mnie tak samo (w mieście z czarną wieżą). Nie mogę spać przez brak deszczu, ja deszczu potrzebuję do życia. Pozdrawiam - Ewa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, nie wiem, gdzie jest czarna wieża (tylko czarna brama w Trewirze mi się kojarzy). Ja mogłabym deszczu nie widzieć, ale codziennie w nocy mogłoby padać :) To Ty jesteś, jak roślinki, one bez deszczu tez nie dają rady... I ja pozdrawiam :)

      Usuń
    2. Czarna wieża jest w Częstochowie, gdzie akurat jestem. I usycham. Ale w Krainie Deszczowców (gdzie też mieszkam) też nie za bardzo pada :-(

      Usuń
  5. Och, zapomniałam. Zaklęcie deszczowe:
    "Ancient Gods and Goddesses,
    I invoke thee.
    Waters from the sky,
    Let it be"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak "niech tak sie stanie", niech leje , kapie, nawet niech kropi, ale przez cały tydzień! Może to trochę pomoże. Bo podlewanie, to syzyfowa praca. Dzięki!

      Usuń
    2. Nie ma za co. Nie wiem tylko, czy nie trzeba się rozebrać do naga i "inkantować" w ogródku. Ech, gdybym była młodsza, to już dawno by padało, hihihi.

      Usuń
  6. u mnie też sucho..
    masz piękny ogród i jesteś niezwykle pracowita. To nie jedyna Twoja zaleta, ale o tym przy innej okazji:))

    OdpowiedzUsuń
  7. U was chyba zazwyczaj pada nieco więcej. I wszystko zielone i rośnie :) Deszcz to woda, woda, to życie.

    OdpowiedzUsuń
  8. Czesiu dziękuję, ale w tej chwili mam tylko ładne fragmenty, czekam na normalność, bo ciągle sucho (mimo, że w okolicy lało i grzmiało, u nas kilka minut średniego deszczu wieczorem, a dziś znów upał i słońce i ani śladu po deszczu). A z tą pracowitością, to różnie bywa. W głębi duszy czuję się leniuchem ;)Uściski!

    OdpowiedzUsuń
  9. Dookoła Warszawy też sucho. A ja już nie podlewam działki bo to i tak nic nie pomoże, Na szczęście nie mam tam żadnych upraw tylko drzewa, krzewy i kwiaty no ale i ich szkoda.
    A Ty Haniu masz wspaniały ogród.
    Gratuluję tych wszystkich owoców i jarzynek.
    :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Od 6 roku zycia zawsze miałam działkę i swoje warzywa i owoce (chocby w sezonie0. Działka, to był żywioł mojego taty, do końca życia. Mnie to zostało w pamięci: ziemia musi rodzić. Mam tylko niewielki zagonek warzywny, ale bez swoich warzyw latem nie widziałabym sensu mieszkania na wsi :) A owoce z drzew owocowych, to czasem utrapienie, bo nie mam sił tego przerabiać, gdy dopadnie nas klęska urodzaju. Ale taki urok ogrodu użytkowego. Staram sie mieć wszystkiego "mini", bo jednak nie jestem tytanem pracy ;) Ściskam Cię. Zdrowia życzę, żebyś mogła jeszcze wykorzystać lato!

      Usuń
  10. Sucho, tylko wszędzie pyłu. Pamiętam w latach 90 tych też była taka susza pół lipca i cały sierpień. Nie jest to jednak pozytywne i korzystne dla Ziemi. Serdeczne pozdrowienia znad sztalug malarskich przesyła Krysia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko nic na przyrodę nie poradzimy. Trzeba mieć cierpliwość. A Wielkopolska stepowieje, niestety. Pozdrawiam wzajemnie :)

      Usuń
  11. U nas pada już drugą noc, zrobiło się chłodniej - na szczęście.
    Klimat się zmienia i z przerażeniem myślę o tym, w jakim świecie przyjdzie żyć moim wnukom.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A u nas jak nie padało, tak nie pada, a chłodniej jest, całkiem przyjemnie. Na klimat nic nie poradzimy, a wnukom możemy zapewnić tylko naszą uważną obecność :) Ściskam!

      Usuń
  12. Witam w klubie. Ja nie wiem, ale deszcz u nas pojawia się tylko na chwilkę i to bardzo rzadko. Pada wkoło, nie pada w moim mieście, bo co to chwilowy deszcz, roślinność musi się porządnie napić. Mnie ta pogoda wręcz męczy, zawsze źle znosiłam ciepło, to też teraz zaczynam być marudna. hehe Moje zaklęcia nie działają, choć może wspólnymi siłami sprowadzimy deszcz i ochłodzenie. Życzę, by tak się stało. hehe :) Pozdrawiam bardzo serdecznie. :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Skrzyknij jeszcze pare osób i wespól w zespół...Może pomoże. Bo u nas ciągle sucho. To jest dla mnie zupełnie niepojęte.Miałam nadzieję na chocby minimalną równowagę w przyrodzie, ale przyroda jest zupełnie rozchwiana, niestety. Czy za rok też tak (już) będzie? Czy juz mam zmieniać ogród i skład roślin, czy jeszcze poczekać z rok? takie dylematy mną targają. Serdecznie pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  14. W moim ogrodzie też susza....
    Pozdrawiam jak zawsze przesyłając uśmiech

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za pozdrowienia i uśmiech. U nas nadal bez deszczu, klęska po prostu... Ale żyć trzeba :) I Ciebie pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  15. Naprawdę bardzo fajnie napisano. Jestem pod wrażeniem.

    OdpowiedzUsuń