piątek, 6 grudnia 2024

Bardzo subiektywnie o imionach

Ostatnio  pokazuje mi się taka jakaś strona, która chce każdym sposobem przyciągnąć czytelnika. Jak to się mówi kolokwialnie "olewam" tytuły o darmowych ubezpieczeniach dla seniorów, o darmowych aparatach słuchowych dla seniorów, katastroficzne wieści, jak to fatalnie mieszkają obecnie niektóre gwiazdy i parę jeszcze totalnych bzdur i kłamstw.

Ale czasem trafiają się teksty, zwracające uwagę na nasze zdrowie, jakieś plotki ze świata kultury. No i trafiłam na "listę" imion. Autorzy twierdzą, że kobiet o "tych" imionach należy unikać. Badań socjologicznych nikt nie zrobił, ale oni, autorzy "swoje wiedzą". Poczytałam i pokiwałam głową. Cóż, nie znam żadnej Claudii ani Żanety, ale z takim imieniem można (chyba) być wkurzonym (i wkurzającym). W końcu imię można sobie zmienić, jeśli się nie podoba.

Mam książkę, podobno poprzedzoną wieloletnimi badaniami autora "Wpływ imienia na życie". Oczywiście można ją traktować (i może należy) z przymrużeniem oka. Jednak moi synowie dość poważnie się do niej odnieśli, nadając dzieciom imiona, które (w założeniu)  wpłyną pozytywnie na ich życie. Jeden z synków wręcz mi zarzuca, że z innym imieniem byłby bardziej ambitny i przebojowy (a jest "jedynie" szczęśliwy w małżeństwie).

Oczywiście nie ma imion lepszych i gorszych. Może jedynie jedne imiona brzmią nam lepiej, inne gorzej (znacie jakąś Petronelę w młodszym wieku, a Klotyldę?) 

Ale czy czujecie jakieś powinowactwo z osobami, noszącymi to samo imię co wy? Ja się dobrze czuję w towarzystwie Hań i Ań, wiem, czego mogę sie spodziewać, naprawdę są podobne do mnie w swoim podejściu do świata, do życia.  

Albo Małgosie: pracowite, obowiązkowe, ambitne i stale głodne życia (moje przyjaciółki).

A o Teresach mogę powiedzieć, że są eleganckie, bardzo pracowite i zawsze chętne do pomocy. I też stale ciekawe świata. I jeszcze Aleksandry, dla których rodzina stoi na pierwszym miejscu.

No i Ewa, której hasłem w książce o imionach jest "ta, co króluje w niebie i na ziemi" (bo ma ponoć identyczne cechy, jak Maria). Dla mnie pierwsza kobieta mojego życia, której wady zaczęłam dostrzegać dopiero będąc już babcią 😉

Jak to się dzieje, że niektórych imion nie ma w moim otoczeniu? Widocznie po pierwszych kontaktach nie ma woli znajomości. Nie znam Katarzyn. Jakoś się mijamy. Niestety, jest to jedno z niewielu imion, do którego jestem uprzedzona. Bo czy pamiętałybyście swoją wielką fascynację przedszkolną, przez przeszło 65 lat? W przedszkolu byłam zafascynowana Kasią (do dziś pamiętam jej nazwisko, sprawdzałam nawet  na "Naszej klasie", co z niej wyrosło). To była dziewczynka z bogatego, tradycyjnego poznańskiego  inteligenckiego domu, zawsze ubrana jak z igiełki (nie to co ja, córka dwojga biednych młodych asystentów wyższej uczelni, bez żadnej " historii"). Kasia 'kręciła" mną, jak chciała, a ja byłam szczęśliwa, że się ze mną bawi. Ale na szczęście (dla mnie) po przedszkolu nie spotkałyśmy sie więcej. O Katarzynach autor "Wpływu imienia na życie" też wyraża się  dość sceptycznie :np. "nerwowe, impulsywne, co tu ukrywać - egoistyczne. Ślepo ufają swej inteligencji, która nie zawsze jest tak wielka, jak to sobie wyobrażają. Doskonale znoszą porażki, zwalając winę na innych. Te kobiety potrzebują do życia sukcesów. Ich wdzięk kryje oschłość serca i brak zrozumienia dla innych, z którymi to cechami zawsze można podjąć walkę" - konkluduje autor. I wierzę, że niektóre Katarzyny wyrosły na wartościowe osoby (jednak nie chciałabym ich widzieć w roli pielęgniarek, ciekawe jakie imiona przeważają w tym zawodzie?).

Ach, mogłabym z mojego bogatego doświadczenia życiowego, opisać jeszcze wiele imion, których posiadaczki lubię, cenię, które odegrały w moim życiu ważną rolę. Ale tak bez ankiet, badań socjologicznych, to tylko subiektywne wrażenia😉


Kot balijski, bez imienia 😏



16 komentarzy:

  1. Też nie wiem czy tak naprawdę imiona mają wpływ na nasze życie.
    Faktem jest, że uprzedzamy się do niektórych za sprawą osób, które spotykamy od najmłodszych lat.
    Haniu, jesteś czwartą posiadaczką imienia, z którymi miałam styczność i o wszystkich mam pozytywne zdanie. Anki też dobrze kojarzę, Katarzyny również.
    Zalazł mi za skórę jeden Janusz i pewna Małgorzata, a Doroty, to znam same dziwne...
    Ściskam Cię Mikołajkowo!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, Dorot właściwie nie znam. Jedna, która poznałam, obraziła się na mnie (chyba), bo nie kadziłam jej, tylko wyrażałam swoje szczere zdanie( wykreśliła mnie ze znajomych ba FB, chociaż znałyśmy się na żywo, raczej już nie chce mnie znać, trudno).
      A ja od podstawówki miałam przyjaciółkę Joasię, ale zawsze Jo, nie Asię :) od czasu do czasu jeszcze utrzymujemy kontakt. Miłe wspomnienia. I ja Cię ściskam!

      Usuń
  2. Witaj Haneczko
    Dawno temu pasjonowałam się znaczeniem imion. Wierzę, że w pewien sposób wpływają na nasze życie. Gdybym miała popularne imię,
    a nie jedyne przez całe osiem lat podstawówki, to może coś potoczyłoby się inaczej?
    Pozdrawiam już adwentowe z moich zielonych stronek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    2. Przeczytałaś i o.k. Ale uważam, że przesadzasz z tym "tajne przez poufne". I tego komentarza już nie usunę .

      Usuń
  3. Nie powiecie chyba, że imiona nadane dzieciom nie będą miały znaczenia w ich dalszym życiu ? Te tradycyjne nie, ale jak kto nazwał dziecko Nikola albo Brajan, ten może być pewny, że dziecko za ten pomysł rodzica zapłaci.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie tak mi się też wydaje ;) Mam sąsiadeczkę Nikolę, lat 17, skromna, mądra dziewczyna. Rodzice też wydają się w porządku, czemu takie udziwnione imię i czy wpływa negatywnie na życie dziecka? Nie mam pojęcia (zawsze można się przedstawiać imieniem, które nam sie podoba, znam kilka takich przykładów, szczególnie w starszym pokoleniu).

      Usuń
  4. Niestety lub stety jest wiele pielęgniarek o imieniu Katarzyna. Niektóre mają nawet powołanie do tego zawodu. Ja wiem z autopsji, że Katarzyna - to często kobieta przebojowa, która nie boi się wyzwań i śmiało kroczy do osiągnięcia wytyczonych celów.
    Dla mnie natomiast zawsze dobre i przyjazne są kobiety o imieniu Dorota. Dorota - to kobieta opanowana, wyrozumiała, niosąca spokój i dobro. Gdy na swej drodze spotykam jakąś Dorotę - to wiem, że będzie dobrze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Siostry Katarzyny wyżywają się w pracy! Maja władzę ;) Napisałaś, że śmiało kroczą do wytyczonych celów. W to wierzę. Ale w głowie pojawiło się szybkie skojarzenie, że kroczą do celów "po trupach". Potem sie zganiłam za taką bezduszność i małostkowość. Wszystko zależy od wychowania, od otoczenia i charakteru indywidualnej osoby. A imiona kojarzą nam sie dobrze lub źle w zależności od poznanych osób o danym imieniu :)

      Usuń
  5. Ładne imię może zadecydować o życiu człowieka. Ale tylko przypadkowo taki imienny "horoskop" może się zgadzać z osobowością. Ja bardzo lubię swoje imię i z przekonaniem uważam, że należy do grupy tych najładniejszych 😀 każdy przy poznaniu dodaje... W krainie czarów, wiadomo o co chodzi.
    Nie mam uprzedzenia do żadnych imion, prócz tych kiczowatych typu Angela czy Amanda. Ale zazdrościłam kiedyś w dzieciństwie Małgośce, gdy było przebój Maryli Rodowicz na czasie.
    Swojej córce dałam na imiona, te które mi się zawsze wtedy podobały, Magdalena Joanna, chciałam ją nazywać Leną w skrócie, bo miałam taką ładną koleżankę o tym imieniu, a wszyscy wołali Madzia, Jak nazywano Magdalenę Samozwaniec. Też ładnie. Tylko za dużo tych Magd się narobiło. A na Joasie, w domyśle Podgórska, wołali Aśka 😭 córka w ogóle nie używa drugiego imienia.
    Drugą córkę chciałam nazwać japońskim imieniem, to rodzina i mąż oczywiście nie chciała się zgodzić. Wybrali takie imię jakie przyniosła sobie z urodzenia, czyli Dominika. To wołałam na nią Nika, też tak z japońska 🤣 ale się nie przyjęło. Jest Domi lub Doma. Oryginalne ładne imię bardzo zwraca uwagę na osobę. Tego marzyłam dla mojej drugiej córki, ale nie chciałam się już upierać z tym imieniem, bo może w dzieciństwie nie byłoby to dobrze przyjmowane przez ludzi, tak mi tłumaczono.
    Poznani ludzie Mają duży wpływ na to jak traktujemy te imiona.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wiesz, że nasza znajoma, która wyszła za Japończyka i mieszka w Japonii, dała córce imię japońsko- polskie? Monika! To ponoć także w Japonii znane i nadawane dziewczynkom imię :)

      Usuń
  6. Joasia Podborska miałam na myśli ❤️

    OdpowiedzUsuń
  7. Jeszcze chciałam dodać, że miałam ukochaną ciocię Hannę, młodszą siostrę ojca, która mieszkała w Żaganiu. Bardzo lubiłam ciocię przez całe moje życie, była ładna i taka miła dla nas. Gdy moja mama zmarła, to często odwiedzała mojego ojca, przyjeżdżając tak daleko. Była już po 70tce. W naszym regionie wołano na nią Andzia. Gdy byłam małym szkolnym dzieckiem i widziałam pocztówki od niej podpisywane Hania, to się dziwiłam 🤣 przecież to jest ciocia Andzia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też dostałam imię po jakiejś pięknej i dobrej Hannie, która zachwyciła mamę. A u nas , gdy ktoś chciał mnie przezwać, wymyślić jakieś zgrubienie od Hanny, to mówił Andzia, gorzej się nie dało (bo przecież od Hanny są tylko ładne zdrobnienie ;) ). Jak ktoś mówił na mnie Hanka, to już uważałam, że mnie nie lubi ;) Czyli, co rejon, to inne zdrobnienia :)
      A tobie nie przeszkadza forma Ala? Mam tu znajomą, która kategorycznie zapowiedziała, że nie jest żadną Alą (co ma kota) tylko Alicją. I chciała, żeby tylko tak się do niej zwracać ;)
      Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  8. Nie lubiłam kiedyś Alka, jeśli teraz ktos mnie tak nazwie, to brzmi łobuzersko z puszczeniem oka. Andzia, to u nas piękne zdrobnienie dla starszego pokolenia, dla młodszych, to takie nabijanie się. Ala mi absolutnie nie przeszkadza, większość ludzi tak mnie nazywa. Teraz na ogół przedstawiam się jako Alicja, wołają na mnie też " Aliszja" z racji zawodu. A siostry cioteczne Alusia, i moje ostatnie dwie ciocie też Alusia.
    Uważam, że obie mamy piękne imiona❤️

    OdpowiedzUsuń