czwartek, 22 marca 2018

Moje ulubione SF - zamknięty rozdział

Wczoraj w bibliotece  dowiedziałam się, że moja ulubiona pisarka SF i fantasy - Ursula K. Le Guin zmarła 22 stycznia tego roku. Miała 88 lat. Gatunków literackich i konwencji jest tyle, co gatunków muzyki, zapewne. Każdy może znaleźć, wybrać coś dla siebie. Ja od dzieciństwa uwielbiałam baśnie, a więc fantastykę baśniową. Później w liceum zaczytywałam się Aleksandrem Grinem (elementy fantastyki, magii), braćmi Strugackimi,  i Lemem czyli fantastyką naukową (SF). Na studiach i później czytałam Grina, Strugackich w oryginale, zachwycił mnie też Kir Bułyczow ze swoją szczyptą magii w codziennym życiu mieszkańców Wielkiego Guslaru. A około 82 roku zetknęłam się pierwszy raz z twórczością Ursuli Le Guin. O 8.30 radiowa Jedynka nadawała wtedy powieść w odcinkach (10 minut), czytaną przez aktora Andrzeja(?) Antkowiaka. Był to "Czarnoksiężnik z Archipelagu", w cudownie poetyckim tłumaczeniu Stanisława Barańczaka. Baśń dla dorosłych, gdzie dobro walczy ze złem.  Zachwyciłam się i najpierw pilnie słuchałam, a gdy musiałam iść do pracy i nie mogłam już wysłuchać zakońcenia, to szczęśliwie książka ukazała się drukiem i ją kupiłam. To była pierwsza książka z cyklu o Ziemiomorzu. Potem były Grobowce Atuanu, Najdalszy Brzeg i Tehanu. Później pisarka wróciła do Ziemiomorza w opowiadaniach. Jak czytałam w recenzji  Ursula Le Guin "reprezentuje swym pisarstwem "klasyczną," bo "humanistyczną" odmianę science fiction". "Tehanu" zabrałabym ze sobą na bezludną wyspę, ta książka grzeje mi serce :) Inną niezwykle cenioną przeze mnie książką Ursuli Le Guin jest "Lewa ręka ciemności", z tak zwanego cyklu haińskiego. To też takie humanistyczne SF. Tu ideą jest to, że na dalekiej planecie Zima ludzie (na oko tacy, jak ziemianie) są hermafrodytami. Skutkuje to tym, że nie ma patriarchatu, nie ma walki płci , nie ma ustalonych ról społecznych, nie ma kobiet, czy mężczyzn, są ludzie, wszyscy jednakowo odpowiedzialni za potomstwo. Gdy nie wiadomo, czy urodzisz, czy spłodzisz potomka zachowujesz się w tej sferze życia przyzwoicie. Ta idea mnie zafrapowała. Poza  sferą seksualną mieszkańcy Zimy są tacy sami, jak ziemianie, z podobnymi problemami, smutkami i radościami.
Hain, to planeta, z której (w powieściach) pochodzą wszyscy ludzie- zamieszkujący  wiele  planet we wszechświecie, w dalekiej przyszłości (w tym ziemianie na Ziemi). Do tego cyklu należy pierwsza książka Ursuli Le Guin _ Świat Rocannona (1964, polskie wydanie w 1990), także Planeta Wygnania i Miasto Złudzeń. To czyste SF. z zawsze ciekawą fabułą i ludzkimi problemami w "kosmicznym kostiumie".
 Większość książek Le Guin, dostępnych po polsku kupiłam i mam wrażenie, że wszystkie dostępne po polsku przeczytałam (czego nie dostałam, pożyczyłam w bibliotece).  Do ulubionych książek wracam i sprawdzam, w różnych okresach mojego życia, czy odbieram je podobnie, jak przed laty. I tak, zachwycają mnie, jak dawniej, nie zestarzały się ani książki ani ja (mój ich odbiór) ;)
Byłam niezwykle zaskoczona i w sumie zadowolona, gdy dowiedziałam się od pani bibliotekarki, że Czarnoksiężnik z Archipelagu jest lekturą szkolną. No, super. Zawdzięcza to zapewne wspaniałemu przekładowi Barańczaka. Ciekawe, jak młodzi ludzie odbierają teraz tę baśniową opowieść? Jeśli ktoś nie lubił baśni w dzieciństwie, to i fantasy Ursuli le Guin mu nie będzie odpowiadać. "Tłuczenie" lektury w szkole czasem może zniechęcić każdego. Ale może zachęci kogoś do sięgnięcia po dalsze tomy cyklu? Na razie moim entuzjazmem wobec twórczości Ursuli le Guin zaciekawiłam panią bibliotekarkę, która wyraziła chęć przeczytania książki - lektury, autorki, której do tej pory nie znała.
Ja wiem, że każdy wybiera do czytania to, co lubi, co ma nadzieję, że mu się spodoba (ja nie znoszę realizmu magicznego, typu Zafon).  Nie namawiam, nie zachęcam, informuję. Sama od dawna nie czytam fantastyki. Ale Ursula Le Guin, to gatunek sam w sobie. I niestety zamknięty rozdział. Niczego więcej już nie będzie.

14 komentarzy:

  1. Na książki Ursuli Le Guin trafiłam kilka lat temu. Ziemiomorze przeczytałam w tempie ekspresowym :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wspaniała wyobraźnia Ursuli Le Guin i znajomość ludzkich charakterów, prawda?

      Usuń
  2. To przykre gdy odchodzi ktoś kogo się znało choćby poprzez jego ksiązki.
    Wszystkiego dobrego Haniu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze żal dobrych, wartościowych ludzi, ale taka jest kolej rzeczy. I ja Ciebie ściskam Jadziu!

      Usuń
  3. Można powiedzieć, że Twój zbiór zwiększy swą wartość...
    W ulubionej przez Ciebie pisarce zaczytywał się mój mąż, słuchał także w radiu, prenumerował Fantastykę.
    Dzisiaj młodzież rzadko sięga po fantastykę tego typu, maja już własnych idoli, własne światy. Oczywiście mam do czynienia z młodszą młodzieżą, być może starsza sięga po jeszcze inne książki.
    Pięknie napisałaś o swoich lekturach, po takiej rekomendacji aż chce się przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylu pojawia się nowych autorów, czas zweryfikuje ich dokonania. A młodzi? Każde pokolenie ma swoich ulubieńców, oby byli wartościowi.

      Usuń
  4. maskakropka23/23/2018

    Nie znałam tej Twojej literackiej fascynacji. Niestety, nie obiecam, że sięgnę po książki tej autorki, bo nie lubię literatury tego typu. Przeczytałam kilka opowiadań i powieści z polonistycznego obowiązku, ale wszystko z elementami magii, fantastyki czy innej baśniowości jest dla mnie nie do strawienia. Poza Lemem, którego bardzo cenię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A z bajek i baśni już dawno wyrosłaś albo nigdy za nimi nie przepadałaś. A ezoterykę trawisz? Bo ja nie. A mimo to w książkach podoba mi się idea, że człowiek siłą swojej woli może poruszać przedmioty albo widzieć to, co zasłonięte, albo odczytywać czyjeś myśli. Ach, gdyby tak było można... trzeba by się pilnować ;)

      Usuń
    2. maskakropka23/25/2018

      Baśnie czytalam, ale - masz rację - szybko z nich wyrosłam. Za to lubiłam legendy.
      Moim zdaniem ezoteryka jest śladem dawno zapomnianej nauki, wiedzy.
      Są ludzie, którzy mają ponadprzeciętne możliwości. Doświadczyłam na sobie ich siły.
      Pozdrawiam wiosennie;:)))

      Usuń
  5. O, znałam, czytałam, mam jej książki, wspomnianych przez Ciebie Strugackich (niedawno nawet przypomniałam sobie "Poniedziałek zaczyna się w sobotę") Kiryła Bułyczowa też. No. Lem sam w sobie, to całkiem odrębny archipelag, niedawno czytałam opowiadania w wyborze jego syna. Klasyka! jeszcze parę nazwisk można tu wymienić, myślę, że współcześni młodsi twórcy tego gatunku jednak nie dorównują tamtemu pokoleniu. Mają wokół za wiele technologii współczesnej, a za mało wyobraźni ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie, u młodszych za mało prawdziwego życia, a przecież ta SF, to tylko okoliczności, człowiek i jego uczucia powinny pozostać ludzkie. Wolę magiczność i "cudowność" od cudów fikcyjnej techniki, zwłaszcza techniki wojennej (tu żarty się kończą).

      Usuń
  6. Nazwisko pisarki jest mi znane, choć jej twórczość nie. Wychowałam się na baśniach Andersena i Grimmów, niemniej jednak kiedy słyszę o innych galaktykach, innych osobnikach niż Ziemianie, to moja wyobraźnia, tak daleko nie sięga. Jednak twój post jest bardzo cenną informacją, bo jest wielu wielbicieli tego typu literatury, a ponieważ młodzież czyta coraz mniej, to warto przede wszystkim wśród nich propagować różnoraką literaturę.
    Z okazji zbliżających się Świąt Wielkanocnych życzę wielu ciekawych chwil z pasjonującą lekturą, zdrowia, spokoju i uśmiechu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Iwono za życzenia! Wzajemnie wszystkiego dobrego, ciepła, słońca, uśmiechu i zdrowia!

      Usuń
  7. Jej twórczość poznałam na studiach i nie żałuję! Potrafi przenieść do całkiem innego świata.. a jak trudno z niego potem wyjść i wrócić do rzeczywistości.
    Kiedyś usłyszałam (prawdopodobnie od któregoś z wykładowców), że śmierć autora pomaga w ujrzeniu jego twórczości na nowo. Może właśnie to Cię czeka?
    Ślę uściski, M.

    OdpowiedzUsuń