Nie jestem znawczynią twórczości Mozarta. Znam zaledwie kilka(naście) jego utworów. Najlepiej znam te, które wykonywałam (Missa brevis, Msza Koronacyjna - z pierwszym chórem, kilkanaście pieśni i arii, ucząc się śpiewu) i te, których swego czasu słuchałam na okrągło : koncerty skrzypcowe (szczególnie kocham G-dur i D-dur), koncerty na flet, na róg i kilka tzw. utworów lżejszych typu "Eine kleine Nachtmusik".Rozpoznaję też koncerty fortepianowe i właściwie każdy utwór stworzony przez Mozarta, chociaż tytułów nie podam. Jego muzyka jest wyjątkowa, bardzo charakterystyczna, dla mnie wspaniała o każdej porze, zawsze. Opery Mozarta też znam dość dobrze, chociaż mam swoje ulubione. Bardzo cenię "Don Giovanniego" (czy jak go u nas nazywają "Don Juan"). Sopranowe arie w tej operze są wprost karkołomne (czy raczej "strunołomne"), to wyżyny koloratury, nie potrafię sobie wyobrazić, że byłabym w stanie zaśpiewać te najważniejsze (słucham i z podziwu nie mogę wyjść, dla kunsztu śpiewaczek). Tę operę widziałam 2 razy, ale tylko ("tylko?) w telewizji (niemieckiej), w jednym spektaklu wystąpił Mariusz kwiecień, jako Don Juan - rewelacja - i na oko i na ucho, przystojny, świetny aktorsko i cudownie śpiewający. Na "Cosi Fan Tutte" byłam raz w naszej Operze. W zasadzie nie znam arii z tej opery (tylko jedną z arii kiedyś śpiewałam ucząc się śpiewu) . A wiadomo, że chętnie się słucha tego, co się zna. Więc drugą moją ulubioną operą jest "Czarodziejski Flet", którego większość arii znam na pamięć, bo mam płytę z ariami.No i pierwszy raz widziałam tę operę mając 14 lat. I było to w Budapeszcie. Takich przeżyć się nie zapomina. Potem jeszcze ze 4 razy byłam na tej operze w Poznaniu. Arie Królowej Nocy, najwyższa koloratura, tylko dla wybranych śpiewaczek, zawsze były moim niedościgłym marzeniem. Tam się sięga do wysokiego C, nie każdy sopran ma taką skalę. W "Czarodziejskim Flecie" brzmi niemiecka (austriacka?), bawarska - tyrolska muzyka ludowa. Trębacze przed polowaniami i obecnie grają na rogach "Mozartem". Ale moją ukochaną mozartowską operą jest "Wesele Figara". Nie zliczę już ile razy ją widziałam, nawet na praktyce w Moskwie poszłam na "Wesele Figara", wystawiane przez studentów Instytutu Gnesinych, pięknie ci młodzi śpiewali. Przyjęto, że operę śpiewa się albo w języku narodowym, albo w języku oryginału. "Wesele Figara" ma libretto w języku włoskim, to jest oryginał. W naszych operach śpiewano tę operę po polsku, ale ostatnio w Poznaniu byłam na takim "kolażu": recitativy śpiewano po polsku, a arie po włosku. W końcu opera, to nie koncert, osobne arie, tylko przedstawienie z fabułą. Polskie recitativy miały tę fabułę polskiemu widzowi przybliżyć. Może i dobrze. Śpiewacy operowi obecnie dobrze sobie radzą także z zadaniami aktorskimi.
Wczoraj zrobiłam sobie dużą przyjemność: obejrzałam kolejny raz "Wesele Figara" w niemieckiej (austriackiej) TV (3Sat). Była to rejestracja spektaklu z mediolańskiej La Scali z 2016 roku. Nazwiska solistów nic mi nie mówiły, ale wszyscy śpiewali cudnie, a do tego wszyscy wspaniale grali (aktorsko) (recitativy i częściowo arie miały napisy po niemiecku). Ten spektakl, to była dla mnie niespodzianka, bo szukając jakiegoś kryminału na satelicie (a codziennie jakiś nadają w kilkunastu niemieckich stacjach państwowych), natknęłam się na "La Nozze di Figaro" i szczęśliwa, jakby mi ktoś dał prezent, pozostałam na fotelu ze słuchawkami na uszach przez dalsze 2,5 godziny. W czasach nauki śpiewałam dwie arie Cherubina, młodego chłopca, flirtującgo z wiejskimi dziewczynami ( sopran - rola śpiewana obecnie przez panie, młode i szczupłe i zwykle wysokie, ucharakteryzowane na chłopaka z XVIII wieku). Znam też dwie niezwykle wymagające arie Hrabiny (wysoki sopran) i piękną arię Zuzanny, o szczęśliwej miłości . No to oprócz słuchania "wydzierałam się" też, "pomagając" śpiewaczkom w śpiewie. Ale wiecie, jaki miałam cudowny nastrój przed nocą? Jak mnie ten mój Mozart ukołysał do snu?
A mój syn, daleki od muzyki poważnej, ale fan kina, zainteresował się Mozartem, a dokładnie "Weselem Figara", bo w "Nieoczekiwanej zmianie miejsc" film otwiera uwertura do 'Wesela Figara właśnie. A w filmie "Skazani na Shawshank" więźniowie jak zahipnotyzowani słuchają jakby to był anielski śpiew, duetu Hrabiny i Zuzanny z Wesela Figara, Mozart jest dla wszystkich! Im częściej się go słucha, tym lepiej poznaje, tym bardziej go lubi. A może to tylko mnie się tak wydaje?
P.s. Podobno krowy, którym puszczają Mozarta w oborach,dają więcej mleka;)
Muzykę poważną znam jako tako, zawstydzasz mnie po prostu! Parę arii operowych i znane kawałki z operetek jednak zanucę i lubię posłuchać. Kupiliśmy z mężem kilka płyt na blueray z koncertami Andre Rieu i słuchamy namiętnie. Na koncertach tych bywa publiczność z całego świata i zadziwia mnie znajomością utworów , wszyscy śpiewają w różnych językach.
OdpowiedzUsuńWidziałam parę koncertów Andre Rieu w niemieckiej TV, porywa publiczność, jest niezwykły. I jeszcze wirtuoz skrzypiec. prawdziwy pasjonat i popularyzator muzyki. I showman, podobny do naszego Malickiego :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, Haniu,wobec nazwiska, a szczególnie muzyki nie można być obojętnym, skoro nawet krowy:))))
OdpowiedzUsuńA tak serio zazdroszczę wszystkim obdarzonym talentem głosu i słuchu. Należysz do nich.
Czesiu, dziękuję!
OdpowiedzUsuńKażdy ma jakieś talenty, ale tylko niektóre. Ja nie mam talentu plastycznego, moje ręce (i głowa) nie stworzą ładnych trwałych form. Ale zachwycam się i podziwiam innych :) Serdecznie pozdrawiam!
masz wspaniały swój świat Haneczko do nieodebrania przez nikogo . Świat zamknięty i bogaty
OdpowiedzUsuńDziękuję Dorotko! :)
OdpowiedzUsuńJak to przyjemnie przeczytać o muzyce tak wspaniały tekst.
OdpowiedzUsuńJesteś fachowcem Haniu.
Moje uznanie.
:-)
No Mariusz Kwiecień jako Don Giovanni... wiadomo! Wspaniały :-) Miałaś fantastyczny wieczór!
OdpowiedzUsuńZnalazłam tę realizację, która oglądałaś. Świetna obsada: Keenlyside słyszałam w czymś współczesnym, w tej chwili nie pamiętam, , Diana Damrau obecnie należy do najlepszych, słyszałam ja w "Rigoletcie", Marianne Crebassa - jest wspaniała, niesamowity głos, ona powinna zrobić karierę jak Maria Callas. Zobaczymy :-)
Jadziu
OdpowiedzUsuńŻaden ze mnie fachowiec. Tylko dzięki szkole muzycznej "słyszę", co i jak śpiewają, bo niestety teraz nikt młodych nie uczy słuchania muzyki tzw. poważnej. A jak się (jak ja) za młodu słuchało, to zostaje ta przyjemność i na starość :)
Notario
OdpowiedzUsuńJesteś wielka! Pewnie mogłam sprawdzić gdzieś (ale nie wiedziałabym gdzie) te dane, ale nawet nie pomyślałam o tym. Pięknie śpiewali i to mi wystarczyło. A zdradź mi jeszcze( czy dobrze myślę), że Diana Damrau, to Hrabina, a Marianne to Zuzanna? Mnie szczególnie zachwycił "pełny" głos Zuzanny. Dziękuję :)
Owszem, Diana Damrau to Hrabina, ale Zuzannę śpiewała Golda Schultz - ona Cie tak zachwyciła. Marianne Crebassa była Cherubinem :-)
UsuńNotario
OdpowiedzUsuńCherubina zwykle grają soprany liryczne, Marianna ma głos ostry, wysoki, zapewne koloratura. Arie Cherubina są śliczne, ale trudno w nich "zrobić wrażenie", w porównaniu z Hrabiną i Zuzanną (wymagające koloratury), Cherubin ma arie w niższym rejestrze. Śpiewałam obie arie Cherubina na egzaminach i tzw. popisach w szkole muzycznej. Na egzaminach miałam 5! :) To wykonanie Crebassy mnie nie zachwyciło(co innego gra aktorska, była świetna). Chociaż wyobrażam sobie, że w roli Hrabiny, za kilka lat Crebassa będzie świetna :)
Posłuchaj
Usuńhttps://youtu.be/zE3itZ6eZnI?t=1m35s
notaria
Ogólnie muzyka poważna działa na zwierzęta kojąco ,tak jak na ludzi którzy rozumieją ten typ muzyki.Ja też mam swoje ulubione kawałki-
OdpowiedzUsuńWalce Fryderyka Chopina.☺ bardzo dawno nie byłam na koncercie,teatrze,operze..Jedynie na YouTube można coś wyszukać ,ale to ,nie to samo.Pozdrawiam Haniu...
Masz rację Danusiu, muzyka na żywo, to drganie powietrza, to inny odbiór. Ale jak nie ma, to i z odtwarzaczy wszelkich dobra :)
OdpowiedzUsuńNiestety nie jestem znawczynią czy chociażby wielbicielką muzyki poważnej. Tytuły, które wymieniłaś i kompozytora oczywiście mam w pamięci z lat nauki, ale nie byłam na żadnym przedstawieniu.Miło przeczytać, że są tacy pasjonaci jak Ty, którzy zachęcają do poznania wartościowych dzieł młode pokolenie. Tekst doskonały, bo kształcący. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńIwono
OdpowiedzUsuńDziękuję. W naszych polskich mediach rzadko można usłyszeć muzykę klasyczną, więc nie jest łatwo nauczyć się jej słuchać. Bo przecież lubimy słuchać to , co znamy. Ale każdy ma wybór i każdy słucha tego, co uważa za ładne :)