piątek, 1 kwietnia 2022

Prima Aprilis - wspomnienie

 W obecnej sytuacji ekonomicznej i politycznej robienie sobie żartów nie byłoby na miejscu. Ale powspominać zawsze można.

Dawno temu, gdy miałam 15 czy 16 lat mój tato zrobił mi "kawał" na Prima aprilis, który pamiętam do dziś. Tatuś był pogodnym człowiekiem, ale nie żartownisiem. Wymyślając żart na Prima Aprilis chciał mnie na pewno rozbawić. Ale wyszło inaczej ;)

W naszym bloku, na I piętrze mieszkała mamy przyjaciółka, miała syna rok starszego ode mnie. Chłopak był genialny, niestety (dla mnie). Bo czy normalny chłopak może mieć z wszystkich przedmiotów piątki przez całe liceum? I jeszcze być przystojnym i grać na gitarze? Znaliśmy się od piaskownicy. Ale niezbyt się lubiliśmy, bo on był zawsze grzeczny i uczył się wspaniale, a ja cóż, nie zawsze...No i czy można lubić kogoś, kogo mama stale stawiała mi za wzór? " Jasiu ma same piątki i jeszcze dodatkowo ma czas grać w zespole  mandolinistów" (to w podstawówce, ja uczyłam się wtedy  na skrzypcach i flecie w szkole muzycznej). No i ja Jasia zupełnie nie interesowałam, on też wydawał mi się nudny. Ale zawsze, znajomy chłopak, prymus i przystojny ;)

I któregoś dnia  tato przychodzi do domu z trzema goździkami i mówi: "spotkałem Jasia, prosił, żeby ci to dać" i wręcza mi te goździki! Zamurowało mnie. Ale jak, skąd? Może pójść i podziękować. Jeszcze żaden chłopak nie dał mi kwiatów! A wtedy tato, widząc, jakie kolosalne wrażenie wywarł na mnie ten bukiet, nieco strapiony mówi: Haniu, ale to Prima Aprilis. Nie docierało do mnie. Że jak? Nie dał mi Jasiu tych kwiatów? Nie, to tatuś wymyślił taki primaaprilisowy żart. Dla mnie nie bardzo śmieszny. Ach, jak mi było żal, że to tylko żart. Byłam wtedy Brzydkim Kaczątkiem i bardzo potrzebowałam zainteresowania ze strony chłopca rówieśnika, nawet nudnego :)

Nigdy później tato nie wpadł już na tak "genialny" pomysł. Innych historii primaaprilisowych nie zapamiętałam. A z Jasiem byliśmy później w dobrych kontaktach koleżeńskich. I nawet byłam zaproszona na pierwszą moją prywatkę do niego. Łał, to było coś wtedy !:) Ale to już zupełnie inna historia :)

Mizerna sucha wiosenka na mojej mizernej rabatce. Ale i to cieszy :)


10 komentarzy:

  1. Tata się nie popisał!
    W takim wieku jest się bardzo wrażliwym, i łatwo popaść w "czarną rozpacz"! Wcale mnie nie dziwi, że tak pamiętasz to zdarzenie!
    Pozdrawiam wiosennie, mimo chłodu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie oto chodzi, o to wręcz przewrażliwienie w tym wieku. bo jednak czeka się na tego "królewicza" ;) I ja serdecznie Cie pozdrawiam!
      P.s U nas zimno, ale stale sucho, już 6 tygodni bez kropli wody!.

      Usuń
  2. Tak to już jest że żarty nie zawsze się udają...
    I te nieudane- jak widać pamięta się bardzo długo...
    A w stolicy śnieg i to wcale nie na żarty!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widziałam zdjęcia śniegu! To niewybredny "żart" natury. Ale przynajmniej jakaś woda. U nas przenikliwy ostry wiatr i susza, jak pieprz. Uściski!

      Usuń
  3. Mojego ogródka spod zasp nie widać. Jak byłam dzieckiem w podstawówce, to hitem na prima-aprilis była doczepianie komuś do pleców kartki z napisem"szukam żony/męża," mieć tę kartkę to był straszny wstyd:) no i mnie też doczepili, w pierwszej kolejności, jak to wzorowej uczennicy:)
    A wczoraj się prawie nabrałam na to, że Szopen i Słowacki mogli być kochankami, był o tym bardzo interesujący artykuł:). Było to dla mnie bardzo wiarygodne, a podobno jednak to bujda:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie pamiętam szkolnych prima aprilisów. na pewno coś się działo, ale żadnego "mobingu" ;)
      Słowacki był z pewnością egotykiem, ale czy homo? Czy sa na to jakieś konkretne dowody? A Szopen? Artysta, genialny, wszystko mu wybaczam ;) Ci dwaj razem nie dogadaliby się, zbyt narcystyczni, żeby dostrzec drugiego człowieka.
      U nas sucho i przymrozki. Pod śniegiem roślinki mają jakąś szansę, u nas susza i mróz zmarnują co wyrosło i kwitnie. Taki klimat...

      Usuń
  4. Powiedziałabym, że trochę okrutny żart.
    Mnie mama autentycznie nabrała, gdy zadzwoniła, ze wygrała w konkursie auto, a tyle tych rozwiązań na konkursy wysyłała, że to brzmiało prawdopodobnie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wcale się nie dziwię, że uwierzyłaś :) W dobre wieści łatwo uwierzyć :)

      Usuń
  5. Witaj ciepłym uśmiechem forsycji Haneczko
    Ileż to razy moja mama mnie nabierała.
    Zaglądasz na inne swoje strony?
    Pozdrawiam oczekiwaniem na słoneczną Kwietną Niedzielę z moich stronek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już zaglądam :) Nie było mnie w domu, a ze smartfona trudno mi dotrzeć na blog ;)

      Usuń