czwartek, 7 lutego 2019

"Na pochmurne dni trzeba też coś mieć..."

Przypomniały mi się słowa dawnej piosenki (i melodia też, tam były "deszczowe dni"). Ale to tylko takie skojarzenie. Bo będzie nie poetycko, tylko bardzo prozaicznie o wypiekach.
Że jestem łasuchem, to już chyba wszyscy wiedzą. Cukierków, czekolad mogę nie jeść miesiącami, ale bez ciast (do południowej kawy) jestem smutna. Może "kopię sobie grób" tymi wypiekami, ale dla jakiej idei mam się pozbawiać przyjemności (bo to jest dla mnie przyjemność), w imię lepszego zdrowia, dłuższego o parę miesięcy życia? Cukrzycy nie mam (póki co), to sobie folguję. Póki mogę ;)
W moich wycinkach gazetowych znalazłam przepis Piotra Adamczewskiego na ciasto herbaciane, jeszcze niewypróbowany (gdy przepis sprawdzę, to wklejam kartkę do mojej księgi przepisów). No i wypróbowałam, co to za "dziwo" - herbaciane?


Tak wyglądało na blasze. Takie cienkie, bo w przepisie nie był podany wymiar blachy, a wzięłam chyba trochę za dużą. Ale przynajmniej się dobrze wypiekło, jak stwierdził Mój.
Przepis jest prosty:
Szklanka mocnej niesłodzonej herbaty (inaczej: esencji),
szklanka pokrojonych bakalii, jak na keks,
szklanka maki pszennej,
1 jajko,
1/5 łyżeczki proszku,
8 płaskich łyżek cukru (można mniej, bakalie są bardzo słodkie).
Bakalie w przeddzień zalać szklanka gorącej herbaty, jajko ubić z cukrem na puszysta masę, make wymieszać z proszkiem. Do masy jajecznej dodawać , mieszając mąkę i bakalie razem z herbatą w której się moczyły.
Przełożyć do wysmarowanej tłuszczem formy (moja miała wymiary 25x27, u góry), piec w 180 st. do zrumienienia (piekłam ok 35 min, ale ciasto było cienkie).


Ciasto nieco "gumowe", ale bardzo smaczne :)
I nie starzeje się szybko. Upiekłam je w sobotę, dziś zjedliśmy ostatnie kawałki, równie smaczne, jak wcześniej. I nie zjedliśmy wszystkiego sami, podzieliliśmy się z rodzinką (wnuki też lubią babci ciasta) :)
A w międzyczasie upiekłam małą blaszkę jabłecznika. Ta klęska urodzaju na jabłka mnie też "dotknęła". Staram się jakoś zagospodarować to bogactwo. Jabłecznik szybko się skończył, zdążyłam jeszcze zrobić pożegnalne zdjęcie. Smaczny był, chyba powtórzę dziś, jutro tę przyjemność ;)


A na dobry nastrój  dobre są też kwiaty. I to bez okazji. 


Czekając na wiosnę - tulipanki dla Was!

14 komentarzy:

  1. Chyba tez kupię tulipany, bo ponuro, słońce jest rzadkością.
    Oba wypieki super, sadząc po składnikach pierwszego, blacha za duża, ale ważne, że smacznie:-)
    Narobiłaś mi apetytu:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A mnie kwiaty kupił Mój, więc humor tym lepszy :)

      Usuń
  2. No nie moge oczu oderwac od tego jablecznika. Publikowalas jego przepis na blogu? Bardzo chetnie bym go zrobila i ... zjadla.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepisu nie publikowałam, ale ciasto jest z przepisu na spód do sernika (albo inne ciasto kruche, a jabłka pokroiłam w kostkę i podprużyłam czy poddusiłam w rondelku, bez dodatku wody i cukru, bo teraz jabłka są słodkie(można kupić takie jabłka do wypieków w słoikach). I jak widać dość grubą warstwę jabłek położyłam na jednym blacie ciasta, przykryłam drugim. Przed podaniem posypałam cukrem pudrem.Smacznego!

      Usuń
  3. od kilku dni zbieram się do upieczenia bułeczek z jabłkami....chyba jutro ...a tulipanów zazdroszczę, z jednego powodu....że nie kupiłaś ich sama..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bułeczki drożdżowe są super. Chyba w przyszłym tygodniu "popełnię", bo lubimy. A kwiaty od Mojego,bez okazji, to doprawdy niebywałe wydarzenie, może pięknie świecące słonko tak wiosennie na niego wpłynęło ? :)

      Usuń
  4. Dobre ciasto na pochmurne dni to jest BARDZO DUŻO.
    I jeszcze do tego piękne, skromne kwiaty...otrzymane od bardzo bliskiej osoby...
    Pozdrawiam Haniu. :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te kwiaty, to zupełnie wyjątkowo, tym bardziej cieszy :) A bez ciast i ciasteczek, najczęściej własnej roboty, to kawa nie cieszy ;) Ściskam!

      Usuń
    2. Uśmiech kochanej osoby i przytulenie to jest na pochmurne dni WSZYSTKO.
      Zapraszam do siebie i proszę o opinię.
      Serdeczności Haniu.

      Usuń
  5. wyglądają pięknie i chętnie bym zjadła, mimo że obiecałam sobie dietę. Trochę przez zimę mnie przybyło:))

    OdpowiedzUsuń
  6. Zimą zwykle gromadzimy "zapasy", ale z wiosną i latem nam ubywa :) Nie odmawiam sobie tej odrobiny przyjemności, ale jem tylko 2 kawałki dziennie, to też jakaś dieta ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. A ja ostatnio zrobiłam pączki::))z malinami i pigwą.Na sobotę chyba zrobię jabłecznik ,bo zaprosiła nas Anula na obiadek do siebie::))To zawiozę do kawki::)Smakowite Twoje ciacho☺A tulipanki kocham♥Pozdrawiam serdecznie Haniu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A u mnie Danusiu już nowy przepis :) Zrobiłam w międzyczasie bułeczki według Twojego przepisu :) Też muszę zrobić pączki, bo lubię :) Uściski!

      Usuń
  8. Staram się unikać takich dobroci:)
    Ale od czasu do czasu... :)

    OdpowiedzUsuń