niedziela, 17 lutego 2019

Goniąc karnawał

 Karnawał rozpoczęty Sylwestrem (w doborowym towarzystwie) jakoś się nie rozwinął. Spokój i cisza, jedyna "ekscytacja", to wyjazd na Maltę i moja wzmożona działalność ciastkarska ;)
Ale na szczęście w tym roku karnawał mamy dłuugi. I doczekałam się imprez karnawałowych. I od razu dublet: wczoraj i dzisiaj.
Spędziłam bardzo miłe i sympatyczne dwa wieczory, a każdy w zupełnie innym stylu.
Wczoraj bawiliśmy się na Jubileuszu naszego przyjaciela. Nie powiem którym, żeby nie straszyć młodszego pokolenia. No, tak, z każdym kolejnym rokiem widać upływ czasu, ale ...tylko przez pierwszą godzinę ;) Jako kierowca piłam tylko sok i herbatę, ale patrzyłam na moich znanych od lat znajomych i , doprawdy, oczom nie wierzyłam. Bawiliśmy się, tańczyliśmy, śmialiśmy się, jak za dawnych studenckich lat, czas stanął, wręcz się cofnął, żadnych zmarszczek, żadnej nadwagi (nie jesteśmy grubi nawet w słoneczny dzień), żadnych trosk, w każdym razie nie w tamtej chwili, nie w ten wieczór. Do tego muzyka naszego pokolenia, naszych najlepszych lat i smaczne jedzenie. Czas to pojęcie względne, jeśli tylko jest okazja należy ciszyć się chwilą i "Chwytać dzień" (czy wieczór). Ach, dawno nie byłam taka wyluzowana (i wcale niepotrzebny mi do tego alkohol).


Zdjęcie nieostre, ale widać klimat imprezy ;)

A dziś byłam na koncercie :)
Dostałam na FB zaproszenie od mojego synka (gdzie on "wyczaił" tę imprezę i skąd wiedział, że mnie to może zainteresować?). Taka ciekawostka: "XIX Koncert Karnawałowy Orkiestry Dętej Zespołu Szkół Rolniczych w Środzie Wielkopolskiej".


Tak dawno nie słuchałam  muzyki na żywo! A jeśli te koncerty maja już tak długą tradycję, to na pewno cieszą się popularnością i warto zobaczyć i posłuchać. Do Środy mam pół godziny drogi, bliżej niż dojazd w dużym mieście do centrum (dojechaliśmy w 20 minut). Duża hala widowiskowo - sportowa (szkolna), ludzi pełno, wszystkie miejsca zajęte albo zarezerwowane. Trochę byłam sceptyczna - jak długo wytrzyma na stojąco? Na szczęście ktoś nie dojechał, zrobiono nam, "staruszkom" miejsce. I zaczął się koncert. "Jest w orkiestrach dętych jakaś siła"- pamiętacie? Oj, jest!


 Ładnie grali młodzi ludzie. Może nie zawsze dokładnie czysto, nie zawsze zgodnie z ręką dyrygenta, ale to drobiazgi. Konferansjer zabawiał publiczność, zapraszał do zabawy burmistrza (na luzie), dyrektora szkoły, szefową ośrodka kultury, zadawał im piosenkę do zaśpiewania - kolejne zwrotki wychwalające orkiestrę. Wszyscy oni zdali egzamin z poczucia humoru. :)
Koncert urozmaicały też występy średzkich marżoretek (? pojęcia nie mam, jak się to pisze), takie pokazy gimnastyczno - taneczne, od grup całkiem małych dziewczynek po licealistki, w ładnych strojach (zaprezentowały kilka kompletów).

 Orkiestra grała muzykę filmową, opracowane na orkiestrę dętą utwory Phila Colinsa i M.Jacksona. Atrakcją było solo na trąbce utworu Franka Sinatry  "My way", wykonane przepięknie przez "widza". Gość wstał z ławki i zagrał z orkiestrą. Okazało się, że to solista reprezentacyjnej orkiestry Wojsk Lotniczych, pan major - muzyk, który gościnie zechciał zagrać z młodzieżą (niestety nie usłyszałam nazwiska). Jego trąbka śpiewała, profesjonalnie (nie dziwota)!


Na koniec orkiestra wykonała Marsz Radetzky'ego (czy Radeckiego) Straussa (ojca)
A potem na ziemię i na trybuny zrzucono te setki balonów, wiszących jako ozdoba sali :) Dzieci miały używanie!

Na sali było podobno przeszło tysiąc osób (aż strach), wszyscy się świetnie bawili i nie szczędzili braw. A my wracając z Moim do domu kolejny raz stwierdziliśmy, że nie ma to jak muzyka na żywo.
Synek, miałeś świetny pomysł! Wielkie dzięki!

15 komentarzy:

  1. Muzyka na żywo zawsze jest dobrym pomysłem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie mieliśmy okazję sobie o tym przypomnieć:) I może znów trafi się jakaś okazja?

      Usuń
  2. My każdego roku bywamy na przeglądzie orkiestr dętych w naszej okolicy....a jak ciut dalej to też jedziemy...piękne imprezy..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja cieszę się, że dałam się synowi namówić. Zawsze ciekawie jest zobaczyć coś nowego :)

      Usuń
  3. Haniu, jak miło przeczytać Twoją radość ,jaką opisałaś .Ja trzy lata temu byłam na 50-tych urodzinach naszego znajomego ze Szwecji.Ubawiłam sie bardzo...Teraz cisza::))Kiedy mamy dobry humor ,nic nie przeszkadza nam w zabawie,a jeszcze ,kiedy jest wyborne towarzystwo....to miód malina♥♥☺☺

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie samej było zaskoczeniem, że tak miło spędziłam weekend :) Za rok też sie wybierzemy!

      Usuń
  4. Haniu, jak fajnie spędziłaś weekend, czasami przypadkowe wyjścia są własnie najlepsze.
    My wczoraj byliśmy w Poznaniu u syna i próbowaliśmy egzotycznych specjałów, bo syn szkoli się kulinarnie, takie ma hobby, a my korzystamy:-)
    Wielu takich radosnych spotkań Wam życzę:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, mimo, że szliśmy w zupełnie nieznane, okazało się, że to był mile spędzony czas. Chętnie powtórzę taki koncert za rok! A ja mam pewne niezbyt miłe wspomnienia dotyczące egzotycznych potraw. Nie te zapachy, nie ten smak, do którego bym tęskniła (jedzenie w Malezji i na Bali). A wydawało mi się, że jestem otwarta na nowe smaki. Może w Polsce egzotyka i tak jest bardziej polska, w końcu choćby woda jest nasza. A wszystko ma znaczenie dla naszego żołądka ;)Uściski!

      Usuń
  5. Muzykę na żywo miałam akurat sposobność usłyszeć w ubiegły czwartek na musicalu " Piloci "! I to było to najlepsze!!! No, scenografia też wspaniała! Ale muzyka.... cudo!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet nie słyszałam wcześniej nazwy tego musicalu, na pewno dobrze się bawiłaś! A ja ciągle nie mogę komentować u Ciebie. Niby mam hasło zapisane na stałe, ale mi pisze, że hasło jest niepoprawne. I nie potrafię zalogować się na nowo. Nie wiem, jak sobie poradzić. Trudno. Cieszę się, że zaglądasz tu i się odzywasz. Ja też Ciebie czytam, ale na razie 'milcząco', niestety. Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  6. W teatrze Roma grają. Ja byłam na 340 spektaklu. Akurat przez tydzień bawiłam w stolicy to się udało!
    Pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń
  7. Fajnie miałaś:)Mój Najmłodszy tam teraz pracuje, mam nadzieję, że niedługo go odwiedzę w stolicy :)

    OdpowiedzUsuń
  8. U mnie niestety karnawał smutny, dlatego z przyjemnością przeczytałam, że ludzie zbliżeni do mnie wiekiem, potrafią tak fantastycznie imprezować. Życzę nadal wspaniałej kondycji i wielu okazji do zabawy i miłego spędzania wolnego czasu,który niestety zbyt szybko ucieka. Ukłony.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że relacja przypadła Ci do gustu. Rzadko gdzieś wychodzę, a tu takie spiętrzenie atrakcji. I jak tu nie skorzystać? Potem może znów być posucha;) Pozdrawiam!

      Usuń
  9. Jak jest okazja na miłą imprezę, to czemu nie?
    My ostatnio byliśmy w teatrze na Koncercie wiedeńskim.
    Było super!
    Moc pozdrowionek.

    OdpowiedzUsuń