A wiatr nadal wiał, orzechy spadały, słońce świeciło :) A plecy bolały i bolą
(przed wieczorem, gdy wiatr ucichł, zebrałam jeszcze połowę takiego kosza, a na drzewie jeszcze trochę orzechów wisi).
Mój orzech, to samosiewka. Gawrony uwielbiają rozsiewać orzechy, któremuś musiał kiedyś wypaść taki orzech na działkę rodziców (bo nie mieliśmy tam żadnych orzechów). Wyrosła sadzonka, przenieśliśmy małe drzewko na nasz nowy ogród i rośnie tu już od 15(?) lat. Owocuje też już od dobrych dziesięciu. Ale nigdy jeszcze tak obficie.
Orzech u nas musi być. To według Druidów jedno z "naszych" drzew.
Orzechy są różne, większe, mniejsze (to przez suszę), ale zdrowe, w środku muszą jeszcze trochę podeschnąć, ale trochę. Już są w sam raz do jedzenia.
Cieszę się z tej obfitości, będę miała do chrupania, do wypieków i do rozdania. Nie ma z nimi kłopotu, nie psują się (prędko) i mogą leżeć w odpowiednich warunkach nawet rok. Lubię orzechy włoskie.
p.s A wiecie, po rosyjsku to są "greckie" orzechy :)
Piękny plon :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńPodobno wszędzie takie plony:-)
OdpowiedzUsuńU nas z kolei deszcz kasztanów, wczoraj wracałam jak zwykle przez Solanki i miałam obawy czy nie polegnę od bombardowania kulkami kasztanowymi:-)
Widziałam w Poznaniu nadspodziewanie dużo leżących kasztanów, a zwykle są pozbierane. Lubię potrzymać w dłoniach takie świeże kasztany, przypominają mi dzieciństwo :).
UsuńCzytałam, że dobrze nosić dwa w kieszeni lub trzymać w tapczanie, bo dobrze wpływają na organizm...
Usuńuwielbiam kasztany za kolor, jedwabistą skórkę i pozytywną aurę. Orzechy lubię w ciastach.
OdpowiedzUsuńJa też własnie za to bardzo je lubię :) No i to wspomnienie dzieciństwa...
UsuńHaneczko w Gajowisku jesiennie i o dziwo jutro wyjeżdżają ostatni goście . Mają przybyć za tydzień kolejni ale chyba odmówię ponieważ noce zimne. Gorąco pozdrawiam i każdemu życzę tak Wspaniałych Gości jakimi byliście WY - Dośka
OdpowiedzUsuńDorotko, dziękuję! A Wy byliście wzorcowymi gospodarzami! U nas też nagła "listopadowa " jesień. Szkoda, że tak nagle. Nie było kiedy się przygotować. Ściskam Was bardzo serdecznie!
UsuńWłaśnie są u mnie chłopcy, serdecznie pozdrawiają :)
UsuńW odpowiednich warunkach orzechy mogą poleżeć znacznie dłużej niż rok. Muszą tylko być bardzo dobrze wysuszone. Cieszmy się więc tym urodzajem:)
OdpowiedzUsuńNapisałam "rok" asekuracyjnie.A u mnie zwykle 2 lata przetrwają bez szkody. Tylko jeszcze tyle ich nie było i wszystko przez rok zjadaliśmy :)
Usuń