piątek, 21 września 2018

Orzechowy grad

Dziś był podobno ostatni upalny dzień tego roku. Było pięknie. Rozkoszowałam się tym ciepłem, jakbym mogła je zakumulować, zatrzymać na potem. Wiał też bardzo silny, porywisty wiatr. Ciepły wiatr ( co nie zdarza się u nas często, wiatr jest zwykle zimny i niemiły). Dzisiejszy wiatr zupełnie mi nie przeszkadzał. Zbierałam plony w ogrodzie: (przed) ostatnią fasolkę, parę pomidorków, kilka jabłek (u mnie jeszcze nie opadają) i orzechy. Wiatr miotał gałęziami orzecha i strącał orzechy, jak pociski. Co chwilę słyszałam "pac,pac"i  "łup, łup". Czułam się jak pod obstrzałem. Spadały te orzechy dziesiątkami. Tylu ich jeszcze nigdy nie miałam. Przez godzinę uzbierałam całą kuszkę (taki kosz gospodarczy), a to dopiero początek.


A wiatr nadal wiał, orzechy spadały, słońce świeciło :) A plecy bolały i bolą
(przed wieczorem, gdy wiatr ucichł, zebrałam jeszcze połowę takiego kosza, a na drzewie jeszcze trochę orzechów wisi).

Mój orzech, to samosiewka. Gawrony uwielbiają rozsiewać orzechy, któremuś musiał kiedyś wypaść taki orzech na działkę rodziców (bo nie mieliśmy tam żadnych orzechów). Wyrosła sadzonka, przenieśliśmy małe drzewko na nasz nowy ogród i rośnie tu już od 15(?) lat. Owocuje też już od dobrych dziesięciu. Ale nigdy jeszcze tak obficie.


Orzech u nas musi być. To według Druidów jedno z "naszych" drzew. 



Orzechy są różne, większe, mniejsze (to przez suszę), ale zdrowe, w środku muszą jeszcze trochę podeschnąć, ale trochę. Już są w sam raz do jedzenia.
Cieszę się z tej obfitości, będę miała do chrupania, do wypieków i do rozdania. Nie ma z nimi kłopotu, nie psują się (prędko) i mogą leżeć w odpowiednich warunkach nawet rok. Lubię orzechy włoskie. 
p.s A wiecie, po rosyjsku to są "greckie" orzechy :)

12 komentarzy:

  1. Podobno wszędzie takie plony:-)
    U nas z kolei deszcz kasztanów, wczoraj wracałam jak zwykle przez Solanki i miałam obawy czy nie polegnę od bombardowania kulkami kasztanowymi:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widziałam w Poznaniu nadspodziewanie dużo leżących kasztanów, a zwykle są pozbierane. Lubię potrzymać w dłoniach takie świeże kasztany, przypominają mi dzieciństwo :).

      Usuń
    2. Czytałam, że dobrze nosić dwa w kieszeni lub trzymać w tapczanie, bo dobrze wpływają na organizm...

      Usuń
  2. uwielbiam kasztany za kolor, jedwabistą skórkę i pozytywną aurę. Orzechy lubię w ciastach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też własnie za to bardzo je lubię :) No i to wspomnienie dzieciństwa...

      Usuń
  3. Haneczko w Gajowisku jesiennie i o dziwo jutro wyjeżdżają ostatni goście . Mają przybyć za tydzień kolejni ale chyba odmówię ponieważ noce zimne. Gorąco pozdrawiam i każdemu życzę tak Wspaniałych Gości jakimi byliście WY - Dośka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dorotko, dziękuję! A Wy byliście wzorcowymi gospodarzami! U nas też nagła "listopadowa " jesień. Szkoda, że tak nagle. Nie było kiedy się przygotować. Ściskam Was bardzo serdecznie!

      Usuń
    2. Właśnie są u mnie chłopcy, serdecznie pozdrawiają :)

      Usuń
  4. W odpowiednich warunkach orzechy mogą poleżeć znacznie dłużej niż rok. Muszą tylko być bardzo dobrze wysuszone. Cieszmy się więc tym urodzajem:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Napisałam "rok" asekuracyjnie.A u mnie zwykle 2 lata przetrwają bez szkody. Tylko jeszcze tyle ich nie było i wszystko przez rok zjadaliśmy :)

      Usuń