Klęska urodzaju, w każdym razie w mojej skali. U mnie są trzy jabłonki, dwie z nich już dawno temu owocowały, ta jesienna ma akurat tyle owoców, że mnie by wystarczyło. Ale od tego tego roku mam też drugi ogród, ogród taty. A tam 14 ! jabłoni. To jeszcze nie sad, ale w tym roku akurat jabłonie owocują, jak głupie i jest ich mnóstwo. A że tatuś lubił urozmaicenie i umiał szczepić drzewa, to na każdej jabłoni są co najmniej dwie odmiany, a najczęściej cztery albo i więcej. Na czterech jabłoniach jabłek już nie ma. Ale na pozostałych są i dopiero zaczynają dojrzewać. Tak zwane spady są na razie w większości robaczywe. Nie mam siły się nimi przejmować. Ale gdy zaczynają z drzewa spadać jabłka całkiem zdrowe, ładne, to znak, że już czas na zbiór. Moja poznańska dusza i wychowanie w poszanowaniu jedzenia nie pozwalają mi patrzeć obojętnie, jak dary natury się marnują. Zbieram, zrywam i mam kłopot. Owszem, syn bierze do pracy, wnuki pogryzają, ale ile można zjeść? Mogę rozdać, ale komu? Jabłka są kłopotliwe: trzeba je na przetwory obrać ze skórki. Mogę zrobić trochę musu, wtedy całe jabłka duszę, potem przecieram. Ale mam jeszcze zeszłoroczne zapasy, jakoś wolno "schodzą".
Przypomniał mi się wiersz Jana Brzechwy "Entliczek pentliczek". Jestem, jak ten robaczek, który już jabłek nie chce oglądać. A tu w menu :
"...Jest zupa jabłkowa i knedle z jabłkami.
Duszone są jabłka, pieczone są jabłka
I z jabłek szarlotka, i kompot, i babka! (babki z jabłkami nie robię, ale pozostałe dania, jak najbardziej, no ale ile można?)
Patrzę na te ładne (przecież) jabłka i zastanawiam się: " co ja mam z tym zrobić?" A to dopiero początek. Macie jakiś pomysł?
Jeśli faktycznie masz taki nadmiar - to możesz tylko rozdawać...
OdpowiedzUsuń:-)
Własnie główkuję, komu dać.
UsuńKlęska urodzaju jest na wszystkie owoce w tym roku. My dostaliśmy już dwa razy od sąsiadów gruszki, koleżanka przyniosła mi jabłka do pracy.
OdpowiedzUsuńMoże znajdź numer jakiegoś schroniska dla bezdomnych lub podobnej instytucji?
Na razie jeszcze ogarniam, jak mnie jabłka przysypią będę się rozglądać intensywniej.
UsuńNo i szkoda, że do Szkocji tak daleko, chetchę coś bym porobiła z jabluszek bo tu takich nie ma.. Tymczasem pozdrawiam z Lloret:))((
OdpowiedzUsuńMój Pa twierdzi, że nasze jabłka są smaczniejsze od tych sklepowych i zabiera je do pracy. Ale nie jesteśmy w stanie ich przejeść, a jakoś leniwa na przetwory sie zrobiłam ;) Przyjemności na Costa Brava! Ściskam :)
UsuńMiało być chętnie:))))
OdpowiedzUsuńjasne :)
Usuńgdyby to było blisko chętnie bym sobie urwała....
OdpowiedzUsuńA ja bym Ci chętnie dała jeszcze na przetwory! Ale cóż...daleko.Pozdrawiam serdecznie.
UsuńMożesz podarować jabłka miejscowej szkole czy przedszkolu. Może jest w pobliżu kuchnia dla bezdomnych albo jakieś schronisko.
OdpowiedzUsuńSzkoda, żeby się tyle dobra zmarnowało.
Dobrego tygodnia! :)))
Na początek wymyśliłam, że dam teściowej dla Matek Różańcowych, w tym "klubie" starsze panie sie poczęstują, kompoty sobie zrobią. Miejscowej szkole nie zaniosę, bo tu wszyscy mają ogrody i jabłka. Ale nie dam zmarnować się dobru :) Uściski dla Ciebie!
UsuńWszyscy mają ogrody, ale czy przekazują w darze owoce szkole? A kucharki mogłyby gotować z nich kompot dla dzieci.
UsuńSoki przez wyciskarkę. U mnie cała rodzina je lubi :)
OdpowiedzUsuńA nie trzeba skóry obrać?
OdpowiedzUsuńPrzez wyciskarkę nie
UsuńJuż wypróbowałam. Świetna sprawa, chociaż w tym roku moje jabłka mają jakby mniej soku.
UsuńSuszyć też można, a potem zajadać się nimi w długie zimowe wieczory:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Tak, mój tatus suszył. Ale suszone jabłka ze skórką niesmaczne, a obieranie skórek, to za dużo roboty.
UsuńMoja córka cydr robi, bo też ma nadmiar jabłek!
OdpowiedzUsuńNie znam przepisu, dotąd nie próbowałam, trzeba będzie spróbować, na pewno prościej niż robienie "jabola", no i procentów mniej, taka prawie lemoniada?
UsuńWitaj
OdpowiedzUsuńCóż mam poradzić? Ja uwielbiam jabłka pod każdą postacią i mogłabym podać kilkanaście przepisów. Najlepsze są jednak te proste, nieskomplikowane.
Jabłka, gruszki, sliwki .... Tak iedługo pierwszy dzień jesieni. Nie chce mi się wierzyć, że lato pomału się kończy. Trzeba będzie prawdopodobnie pożegnać się z ciepłymi, długimi dniami. Pozostaną te zwykłe szare, pędzące do przodu dni, bez pełnych słońca owoców i warzyw.
Ale na te jesienne dni przyjmij ode mnie wiersz
Pokochaj jesień
Spróbuj pokochać jesień
z niesamowitymi urokami
Spójrz ile piękna niesie
obdarzając cię nowymi dniami.
Dziękuję. Narzekałam na upały, a pierwsze pochmurne deszczowe dni wpędzają mnie w depresję. Kasztany już lecą z drzew. Lubię trzymać je w dłoni. Słoneczna Złota jesień tez ma dużo uroku. Pozdrawiam serdecznie.
UsuńSzarlotkę albo kompocik. Uwielbiam przetwory z jabłek. W tym roku zrobię kompot z czereśni tak mi się kojarzy z dzieciństwem i z babcia mi, które zawsze dbały żebyśmy na zimę mieli różne przetwory.
OdpowiedzUsuń