I dlaczego się tak zadziwiam? Ja się i zadziwiam i zachwycam. Mnie ekscytuje to, że 40 metrów od mojego domu żyją sobie bobry! Jestem jeszcze z tamtej epoki, kiedy bobry na naszych nadwodnych terenach były rzadkością, ba, groziło im wyginięcie. Wtedy prędzej można było chyba spotkać nutrię, zbiegłą z hodowli, niż bobra. Już ze dwa lata temu zadziwiałam się, że nad niewielkim jeziorkiem, w pobliżu sporej wsi, 20 kilometrów od Poznania żerują bobry. Jesienią ślady bobrów były świeże: przegryzione, powalone młode drzewka, nadgryzione naokoło starsze, całkiem grube drzewa. Wtedy widziałam to po raz drugi w tamtym rejonie. Ale, żeby za płotem? W bezpośrednim sąsiedztwie, nad wąską strugą, która latem ledwie ciurka (teraz bystro płynie i rozlewa się na metr). Rosną nad brzegami chaszcze: derenie świdwy, bez czarny, tarnina, młode głogi, jesiony samosiewki, olchy, no i stare grube wierzby, których korony przycinane są "na łyso" do gołego pnia co kilka lat (chyba ze 2 lata temu wycięto znad rowka wszystkie krzaki i drzewka i przycięto wierzby, teraz już odrastają). Dowiedziałam się od Mojego, który poszedł uciąć kilka bazi na Wielkanoc, że bobry harcują nad naszym rowkiem. Dziś, przy pięknej słonecznej pogodzie postanowiłam zobaczyć ślady bobrzej działalności osobiście. Lisy na "naszym" polu widziałam dość często, także sarny i zające, ale bobra spotkać w środku niczego? To by było coś! Oczywiście żadnego stworzenia nie spotkałam, zbyt głośni jesteśmy, nawet idąc cicho i ostrożnie. Ale podgryzionych drzew i świeżych wiórów widziałam sporo, także szerokie nory prowadzące znad strumienia w pole, pod ziemię.
Jakby ktoś wyciął, tylko widać ślady zębów na przekroju ;)
Za drzewem to nie śnieg, to woda dziś, w słońcu.
Ciekawe, kiedy bobry żerują? Rankiem, czy pod wieczór? U nas cisza, spokój, nawet psy po polach nie biegają, a jedzenia w bród, no to się tu trzymają. Tak bym chciała zobaczyć te puchate cuda. Mój syn mieszkał jakiś czas w Gorzowie, na ulicy oddzielonej od Warty szerokim na kilometr pasem nieużytków i trzcin. Miał okazję zobaczyć bobra przechodzącego dostojnie przez tę ulice w stronę Warty. Tak dostojnie, że syn zdążył nawet zrobić mały filmik. Takie bliskie spotkanie z naturą.
A wiosna zwleka i zwleka. Niby słońce i nawet +10 st., ale wiatr głowy dziś urywał. Poza miejscami osłoniętymi od wiatru (nad strugą), wcale nie było przyjemnie na dworze. Mój dereń jadalny nie zdecydował się jeszcze rozwinąć w pełni, żółci się już od połowy marca, ale kwiatki ma jeszcze co najmniej w połowie w pączkach (to są bardzo drobne kwiatki zebrane w male wiechy), krokusy tylko szlachetne mi kwitną,a mam ich mikro, takie zwykłe, białe z fioletowymi żyłkami dopiero dostają pąki, owszem, tulipany mają coraz większe liście i nawet hiacynty pokazują kwiatostany, ale czekamy na ciepło! Niech już ta wiosna wybuchnie!
Ślady wiosny widoczne, więc może również bobrze ząbki zaliczyć należy do dziwów tej późnej wiosny?
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam
Bobry gryzą wszystko chyba bez względu na porę roku (no może zimą trochę posypiają i mniej obgryzają, ponoć mają zapasy w norach, czy żeremiach, tych nie widziałam). Byle już ta wiosna została i trwała! :) Również pozdrawiam! :)
UsuńNie dziwie sie twoim zachwytom, przyroda dobrze działa na psychikę. Ślady bobrów widzieliśmy kiedyś w parku w Gołuchowie, jakoś stawami i groblami tam się dostały.
OdpowiedzUsuńNa ciepło już czekam dawno, niby wiosnę widać, ale mało czuć, niestety.
U nas było dziś o 14.00 +17 st. I oby tak dalej i stale. Przyroda bardzo ospale się budzi, potrzebuje ciepła (ale tez wody, u nas bardzo sucho po bezśnieżnej zimie.
UsuńDziś wiosna rozpanoszyła się pełną parą - w ciepłym wietrzyku, w śpiewie ptaków i w radości moich domowych zwierzaków :)
OdpowiedzUsuńPrawda! Można by uznać, że w końcu wybuchła. U mnie było dziś w cieniu o 14.00 - +17 st.:) mam nadzieję, że zagości to ciepło już na dobre.
UsuńJa też mam taką nadzieję :)
UsuńOby nastała na dobre ;)
Przed nami ta przyjemniejsza część roku :) Zawsze już na Wielkanoc miałam bratki za oknem, a w tym roku dopiero w sobotę pojadę do ogrodnika. Nowe ciuchy wczoraj kupiłam i jestem gotowa na wiosnę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie Ciebie Haniu i Twoich blogowych gości :)
Teraz to już chyba wiosna nie odpuści. A nowe ciuchy, to nowy sezon, na pewno! Pozdrawiam wiosennie!
UsuńOby tylko bobry nie narobiły Wam szkód!
OdpowiedzUsuńU mnie na osiedlu grasują dziki i boimy się wieczorem wychodzić!
Uściski przesyłam!
Wiesz, do nas mają dwa płoty. A rowek latem mało wody toczy, pewnie bobry przeniosą się w większe chaszcze. Rowek monitorują jakieś służby rolne, ale chyba niezbyt często. Nie wyobrażam sobie nawet bobrzej tamy. A drzewa? I tak je ludzie wycinają, niech sobie bobry skrobią, wydaje się, że dużo ich tu nie ma.
UsuńHaniu - do byle kogo bobry nie przychodzą.
OdpowiedzUsuńSpotkało Was wielkie wyróżnienie.
Pękam z zazdrości.
:-)
pełnia szczęścia by była, gdyby udało się kiedyś takiego zwierza zobaczyć. Ale nie znam ich "rozkładu dnia", no i mam też inne sprawy, nie da rady cały dzień (czy noc) obserwować bobrzej okolicy. Pozdrawiam ciepło!
Usuńoj, bobry w moim rejonie narobiły szkód. Całe połacie grzybnych lasów zamieniły się w rozlewiska:))
OdpowiedzUsuńNiestety, rozmnożyły się ponad miarę i rozrabiają. za blisko człowieka podeszły.
UsuńNigdy nie widziałam bobrów i żeremi. Pozdrawiam wiosennie.
OdpowiedzUsuńJa też nie widziałam nigdy żeremi, tylko pobojowiska poczynione przez bobry podczas żerowania w nadjeziornych okolicach.
UsuńW moim mieście jest niewielki zalew i bobry też tam rozrabiają.
OdpowiedzUsuńByłam na twoim blogu, chciałam zostawic komentarz, bo wspaniałe są te potrawy i zdjęcia , ale niestety, nie wiem, dlaczego stronie nie wystarczy mój adres bloga, tylko żąda z uporem adresu URL. Nie wiem, co tam jeszcze miałabym wpisać.
UsuńHaniu! Serdeczności zostawiam.. Myślę,że kiedyś uda Ci się podglądnąć bobra i nawet nam tu fotkę wstawisz :) Mówisz ,że na wiosnę prawdziwa czekasz... a ja jak dziwoląg jakiś widzę przede wszystkim te brudy odkryte (okna, trawniki z papierami i psimi kupami, śmieci wypadające z nieopróżnionych osiedlowych kontenerów !) wyeksponowane dodatkowo w słońcu.. Dobrego poświątecznego czasu! :-*
OdpowiedzUsuńA wiosna i tak przyszła :) W aucie mocno gorąco, ale na dworze świeżo, pachnie wiosną (u mnie na wsi).
UsuńW mojej miejscowości od wielu lat żyją sobie bobry...Ich "dzieła" są niezwykłe.
OdpowiedzUsuńMoże uda mi się kiedyś zobaczyć żeremia bobrowe...
UsuńW mojej miejscowosci, ròwniesz widać działalność bobrów, ale zwierzaczka nue widziałam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam wiosennie:)
Pozdrawiam, jeszcze trochę się gubię w tych nowych blogach, dopiero teraz zauważyłam komentarz.
UsuńPrzez przypadek znalazłam się na Twoich stronkach, które bardzo mnie zauroczyły..
OdpowiedzUsuńBędzie mi miło, jak czasem zajrzysz do mnie.
Nie mogę zaoferować Ci herbatki i czegoś słodkiego, ale zawsze znajdziesz ciepłe słowo.
Więc:
Więc chodź pomaluj mój świat
Na żółto i na zielono
Niech na niebie stanie tęcza
Malowana Twoją kredką
Więc chodź pomaluj mi życie
Niech świat mój się zarumieni
Niechaj mi zalśni w pełnym słońcu
Kolorami całej Ziemi
Tak, tak, wiem trochę zmieniłam słowa, ale niebieski nie jest moim ulubionym kolorem
Pozdrawiam
Witaj, dziekuję za wizytę i biegnę z rewizytą.
UsuńDziękuję, że zajrzałaś na moje zielone stronki.
UsuńBędzie mi miło, jak czasem będę mogła ugościć Cię ciepłym słowem.
Jak już zdążyłam się zorientować piszesz ciekawie więc na pewno możesz liczyć na moją kolejną rewizytę.
Mijamy się zatem w wirtualnym świecie.
Mijamy się w komentarzach i wpisach, które czytamy lub piszemy.
Mijamy się i już wiem, że jest mi z tym dobrze.
Piszesz o horoskopie galijskim. Jakim drzewem jesteś? Ja jestem bukiem - drzewo tylko jednego dnia w roku.
Mam nadzieję, że do następnego napisania