Nocowaliśmy w Kopenhadze i stamtąd robiliśmy wycieczki autokarem do ciekawych miejsc.
Bardzo chciałam zobaczyć Roskilde, a właściwie interesowała mnie tylko tamtejsza katedra. Największy i pierwszy kościół gotycki w Danii, wybudowany ok 1200 roku.
To kościół grobowy królów duńskich. Są tu pochowani wszyscy duńscy władcy oraz ich żony. Zidentyfikowano 37 królów i królowych, a prawdopodobnie w podziemiach znajduje się do 1000 grobów. Pierwszym władcą pochowanym w katedrze był Harald Sinozęby (+987), fundator pierwszego romańskiego kościoła. A ostatnim jest Fryderyk IX (+1972) (i jego żona Ingrid Szwedzka +2000). Ich córka królowa Małgorzata II, która w 2024 roku, po 52 latach panowania, abdykowała na rzecz swojego syna, Fryderyka X, też ma już miejsce i projekt nagrobka.
Katedra była katolicka do czasów reformacji. Król Chrystian III wprowadził reformację w Danii (połowa XVI w.) i odtąd jest to kościół ewangelicki.
Nawa główna, otoczona kaplicami, z wejściami z naw bocznych.
W nawie głównej uwagę zwracają - piękna barokowa ambona i niezwykłej urody organy.
Podobno organy mają piękny dźwięk. Zbudowane w stylu renesansowym w połowie XVI wieku przez holenderskiego organmistrza Hermana Raphaelisa, zostały przebudowane sto lat później w stylu baroku. Nadal działają, brzmią podczas uroczystych mszy, a także koncertów.
To jest tron! podarowany katedrze przez króla Chrystiana IV (przełom XVI i XVII ww). Z miejscami dla króla i królowej (?) Obecnie królewscy goście mają swoje miejsca na chórze ("chór" opasuje tę świątynię ewangelicką na poziomie I piętra).
W kaplicach znajdują sie sarkofagi wszystkich władców Danii.
Bogato zdobione, we wszystkich kaplicach freski.
Na uwagę zasługuje ołtarz główny.
Dębowy ołtarz został wyrzeźbiony w połowie XVI wieku w Holandii. Przedstawia życie Chrystusa. Na skrzydłach bocznych pokazano prace Chrystusa.
Za ołtarzem znajduje się sarkofag Małgorzaty I, która zmarła w 1412 roku. Staraniem Eryka Pomorskiego, który zawdzięczał tron Małgorzacie, pochowano ją w katedrze w Roskilde. Małgorzata była królową Norwegii i Szwecji (po Unii Kalmarskiej, której inicjatorką była Małgorzata, te państwa i Dania stanowiły wspólną siłę, już wtedy zdawano sobie sprawę, że "w jedności siła", choć każde z królestw miało też własne cele). Królową Dani nigdy nominalnie nie została, była regentką (w imieniu syna). Po przedwczesnej śmierci syna i męża, króla Norwegii, została królową Norwegii i jedynie regentką Danii. Zawsze zwana "Suverena", "pełnomocniczka, Pani i Małżonka, opiekunka królestwa Danii". Oznaczenie " Pierwsza" otrzymała dopiero, gdy współczesna królowa Małgorzata przyjęła to imię jako druga.
Sarkofag Małgorzaty I (z przewodnika po katedrze).
W katedrze są niezwykłe dzieła mistrzów kowalskich, przepiękne kraty, które mnie zachwyciły.
Jest w katedrze kaplica św. Brygidy, gdzie już czeka, przykryty "zasłoną" grobowiec Małgorzaty II.
Na razie, to takie "coś". Ale wewnątrz czeka przępiękny grobowiec autorstwa artysty Bjørna Nørgaarda .
(zdjęcie z przewodnika ). Grobowiec jest pełen symbolicznych znaczeń. Na górze są wykonane z pozłacanego brązu rzeźby- symbole wspólnego życia i działalności pary królewskiej (książę małżonek Henryk zmarł w 1918 roku), sarkofag jest ze szkła, będą się w nim odbijać hologramy z życia królewskiej pary, podstawy są z marmuru, granitu i bazaltu, a głowy słoni ze srebra. Dół, to 7 stopni z wapienia.
A tak wygląda miniatura, żeby zwiedzający mieli pojęcie, co kryje się pod pokrowcem 😉
Jeszcze ostatni rzut oka na katedrę. Bardzo mi sie podobała, a 30 DKK (dla seniorów), to niewielki wydatek za tyle wrażeń.
Roskilde, to także znane w Danii muzeum łodzi wikingów. Byliśmy z Moim w największym muzeum łodzi wikingów na świecie - w Oslo. Nie moja bajka, ale Mój chciał zobaczyć to tutejsze. I nieco się zawiódł😉
Przy muzeum trwa budowa repliki takiej łodzi.
A dla turystów przygotowano taki niby drakkar, na wycieczkę po Roskilde Fjord.
Roskilde i Kopenhaga leżą na wyspie Zelandia.
My pojechaliśmy zobaczyć najwyższe wapienne klify Europy , na wyspie Møn. Te wyspy duńskie leżą blisko siebie, z Zelandii jedzie się na Møn mostem, nawet niezbyt długim.
Widok z mostu na marinę jachtową i kolejną wyspę.
Sławne białe klify wyglądają pięknie na zdjęciach z morza lub powietrza. Gdy się już do nich dojedzie, to niestety z lądu niewiele widać. Drzewa zasłaniają. A że to rezerwat przyrody, to nie wolno nic przyciąć. Przyroda ważniejsza, niż turyści.
Widać te przeszło 120 metrów😊A morze w dole turkusowe, jak w Adriatyku 😉Można tam zejść, po "nieskończonej" liczbie stopni. Ale to dla młodych i ambitnych. My odpuscilismy sobie ten wysiłek, był upał 😉
Gdy już pospacerowaliśmy w górę i w dół ścieżkami turystycznym, to przy punkcie informacyjnym zjedliśmy sobie duńskie lody (takie "normalne", a typowo duńskie, skandynawskie, to lody z lukrecją, błe, nie znoszę tego smaku).
Potem pojechaliśmy do pięknego parku romantycznego. Liselund -dworek i ogród romantyczny.
Mały dom kryty strzechą. To dom z XVIII wieku. Podobno zawsze było tu dużo miłości. I gości 😊
W tym Domku Szwajcarskim gościł podobno Hans Christian Andersen.
W drodze na klify i z powrotem mijaliśmy małe wioski z oryginalnymi kościółkami 'schodkowymi" z czasów Średniowiecza.
(zdjęcie z autokaru).
Przejechaliśmy też przez jedyne miasteczko na wyspie Stegge.
I gotycki kościółek. Ludzie żyją tu od czasów Wikingów. I wszystko autentyczne, wojny nie mieli (żadnych zniszczeń). Teraz jak nowe, odnowione. Bogato :)
Po drodze oglądaliśmy sielskie krajobrazy duńskiej wsi.
Wycieczkę zaczynaliśmy w Kopenhadze.
A ja zakończę relację na tym niezwykłym mieście, w następnym wpisie. Do zobaczenia!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz