Wróciłam z Azorów, a konkretnie z wyspy Sao Miguel, największej z wysp Archipelagu Azorów. Gdybyście usłyszeli "Archipelag Makaronezji", to uznalibyście to za żart. To nie żart, to druga z nazw tego archipelagu. To dziewięć wysp, wysepek rozsianych na Atlantyku. To Autonomia Azorów, część Portugalii. Stolicę Autonomii, miasto Ponta Delgada, dzieli od Lizbony 1445 km, równoleżnikowo prawie w linii prostej. Południk przechodzący przez Azory biegnie aż do Islandii. Te wyspy, pochodzenia wulkanicznego, są wierzchołkami podwodnego łańcucha górskiego (Grzbietu Śródatlantyckiego), przecinającego Atlantyk południkowo. Wszystkie wyspy, oczywiście są górzyste. Na Sao Miguel najwyższy szczyt ma 1105 m n.p.m.(na wyspie Pico, co znaczy szczyt właśnie, znajduje sie najwyższa góra Portugalii, Pico , 2351 m n.p.m.).
Ponta Delgada liczy zaledwie 30 tys. mieszkańców i jest to największe miasto na Azorach (na tej największej wyspie mieszka ok 140 tys. osób). To własnie tutaj wylądowali pierwsi Portugalczycy w początkach XV w. Przeczytałam, że wtedy były tu dwie małe wyspy. W połowie XVI wieku wybuch wulkanu połączył obie wyspy w tę jedną, Sao Miguel.😀 Piękne miasto, takie w moim stylu: zabytki, wąskie uliczki starego miasta, restauracyjki, kawiarenki, sklepiki, czysto, spokojnie. I piękne place i parki. No i lotnisko zaledwie 3 km od centrum 😊A mieszkaliśmy właśnie w przy takiej wąskiej spokojnej uliczce w historycznym centrum (co krok butikowy hotelik).
Plac z ratuszem.
Kościół "główny" (bo jest jeszcze kilka innych, mniejszych kościołów, z tego samego okresu, XVIII w.).
Chodniki, jak w Lizbonie, "brukowane" marmurem, okropnie śliskie w deszczu (a pada tu, bywa że, kilka razy dziennie).
Biblioteka, archiwum i muzeum.Jeden ze skwerów w centrum.
Typowa boczna uliczka w centrum, przy takiej nocowaliśmy. Chodniki, jak żart - nie więcej, jak 30 cm szerokości.
Nadmorska promenada. W tle ogromny wycieczkowiec. Gdy zawinął do portu na jeden dzień, to nagle w mieście zrobiło się tłoczno. No, jak przybyło miastu ok 3 tysięcy turystów, to bardzo wyraźnie dało się to odczuć.
Pogoda na Azorach jest kapryśna i nieprzewidywalna (szczególnie na styku azorskiej "zimy" i wiosny). Zim tu właściwie nie bywa, a temperatura w dzień i w nocy nie spada raczej poniżej +10 st.(wyżej w górach bywa chłodniej). Tylko wiatr (i wilgoć), wiejący właściwie stale, raz silniej, raz słabiej, sprawia, że odczucie chłodu jest większe. Jak widać, bywało tam całkiem przyjemnie, słonecznie i ciepło. Deszcze przemykały, parominutowe i znów świeciło słońce.
Największą atrakcją turystyczną wyspy są zapewne jeziora w kalderach dawnych wulkanów Sete Cidades. Dwa z nich - Niebieskie, większe i Zielone, mniejsze, łączą się ze sobą wąskim przesmykiem (na nim most). Można je zobaczyć z korony kaldery. Punkty widokowe są łatwo dostępne, można do nich dojechać autem (są oczywiście obok wygodne parkingi, bezpłatne).
Powierzchnia obu jezior, to 12 km kw.
Tu nieco bliżej, ale trudno było upolować moment ze słońcem, to jednak wysoko w górach.
A to jezioro Santiago (Świętego). Po prawej, za wzniesieniem leżą te dwa większe jeziora.
Mój musiał dotknąć wody jeziora (Niebieskiego, największego). Była całkiem ciepła, jak na górskie jezioro. A we wodzie ptactwo wodne. Tu krzyżówki, ale kaczorki takie rozbielone.
I takie dziwne gęsi, a raczej gąsiory.
Wypożyczyliśmy auto i zwiedzaliśmy wyspę w swoim tempie. A wyspa jest niewielka , ma zaledwie ok 65 km długości ( równoleżnikowo) i tylko od 8 do 15 km szerokości. Ale mnóstwo ciekawych miejsc. Są tu i ciepłe źródła, i wodospady i gejzery (ale te przeważnie w krzakach, niedostępne), wieczniezielone lasy i puste pola lawy nad oceanem..
Tam ci on jest, gejzer.😉
Cały rok zielone.
A przy szosach kwitły właśnie azalie! Czasem dziko, czasem przycięte, wszystkie w odcieniach różu i bladej czerwieni 😍
Na niektórych punktach widokowych były ozdobne skwery, z różnymi kwiatami, pięknie zadbane (a te punkty widokowe daleko od ludzkich siedzib). Jak tu:
Takie piękne tablice informacyjne z płytek ( azulejos) spotykało się na każdym kroku (także tabliczki z nazwami ulic).
Czy widzicie to morze kilometr w dole, taki bielszy pasek przy szarości? No tam, na północnym krańcu wyspy była mgła i mżawka, niestety.
A takie kalie rosły dziko przy szosach.
Kolorowe trytomy rosną w parkach i ogródkach, sa znacznie większe niż w naszych polskich ogrodach.
Takie drobne białe dzwoneczki rosną wszędzie, szczególnie przy szosach. to pewnie azorskie kwiatki wiosny.
To widok z klifu. ten niebiesko szary prostokącik po prawej, to całkiem spory basen termalny, do którego można dojechać szosą z dziesięcioma serpentynami. Brr, stromo!
Zjechaliśmy i teraz trzeba sie było znów wspiąć na ten wysoki klif. Dla mnie niezbyt miłe przeżycie.
Haniu, już mi się spodobały Azory, bo i ja lubię mieć wszystko w jednym, czyli zabytki, klimatyczne uliczki i piękną przyrodę, no i brak tłumów!
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny odcinek!
W lecie jest pewnie trochę cieplej (upałów tu nie mają) i turystów więcej. I jest na pewno jeszcze zieleniej :) Szkoda, że tak daleko...
UsuńPiękne te Azory. I roślinność taka różnorodna.
OdpowiedzUsuńNiesamowici z Was podróżnicy.
No i czekam na ciąg dalszy...
W hotelu przed odjazdem pytano nas, czy nam sie podobały Azory. Bardzo :)) Wiesz, jeszcze daliśmy radę, ale cały dzień w podróży, to jednak już powoli za dużo dla nas...ach, czemu taki ładny kawałek świata (taki nieuciążliwy) jest tak daleko od nas? ;)
UsuńPola lawowe, jeziora w kraterach wulkanicznych, źródła termalne i wiatry.O jak mi blisko do Islandii ❤️ w końcu Atlantyk. Ta mała różnica w szerokości geograficznej. Tak daleko są od Portugalii, ciekawe czy chcieli się kiedykolwiek uzależnić w jakichś referendach? Spokojny prowincjonalny urok. A turyści skąd najczęściej jeśli dało się zaobserwować?
OdpowiedzUsuńTuryści w większości mówili po portugalsku ;) Albo słyszałam angielski, ale to w lokalach, w sklepach. A skąd byli nie pytałam. Skośnookich nie widziałam :)Ta mała róznica szerokości geograficznej robi ogromną różnicę w szacie roślinnej Azorów :))
Usuńkolejny piękny zakątek świata zaliczony :)Myślę ,że jeszcze tam wpadniecie w przyszłości ,bo się spodobało.. teraz przygotowania do świąt.. a po nich pewnie kolejne plany podróżnicze ;) U mnie dzień jak codzień.. Staram się o świętach nie myśleć, zajmowałam się dziś szukaniem po okolicznych aptekach leków ,których brakuje nawet w hurtowniach. Na szczęście poszukiwania zakończone sukcesem ;) Więc ulga i radość ! Haniu ,życzę spokojnego przedświątecznego czasu i wiosny w ogrodzie i sercu.. Mocno i serdecznie Cię ściskam i pozdrawiam! benka
OdpowiedzUsuńDziękuję Bożenko! Ja w tym roku też nie myślę o Świętach. Dobrze, że leki się znalazły. Odezwę się. Ściskam ciepło!
Usuń