Z okazji urodzin zrobiłam sobie i Mojemu prezent: poszukałam hotelu nad jeziorem, nie za daleko od domu, z wyżywieniem, basenem, SPA i darmowym parkingiem (uważam, że opłata za parking hotelowy dla gości hotelowych, to jakieś dodatkowe "opodatkowanie" gości, jakaś fucha dla "znajomych królika", po prostu nadmiar zdzierstwa. Niech to będzie nieco wyższa opłata za pobyt, szczególnie, że są miejsca, gdzie bez auta się nie dojedzie (gdy teren parkingu należy do hotelu, to elegancko jest nie brać opłat za parking).
Tym razem hotel nad jeziorem Rudnik (jeszcze w granicach miasta Grudziądza, ale na dalekich, zielonych peryferiach) miał wszystko to, co lubię. I co lubi Mój - spory akwen wodny :)
Jest lato, upały, więc nic dziwnego, że plaża była pełna ludzi (po sąsiedzku była plaża Miejskiego Ośrodka Wypoczynku i Rekreacji, czysto i porządnie).
W tle nasz hotel.
W upał najlepiej być albo w wodzie, albo na wodzie :) Pływaliśmy rowerem wodnym ( wolny, jak żółw) i kajakiem (tak lubię znacznie bardziej).
A chmurki, jak wata cukrowa, odbijały się w wodzie.
No i pływaliśmy w jeziorze (nawet nie poszłam zobaczyć, jak wygląda hotelowy basen). Zanurzyłam się z "bólem" (trochę to trwało, duża różnica temperatur), ale potem woda była cudna, mimo, że nieco mętna. I nie chciało się z niej wychodzić.
Żeby w pełni wykorzystać pobyt w hotelu z masażami Mój zafundował mi ajurwedyjski masaż stóp (te "stopy" miałam masowane aż do kolan ) i masaż pleców. Bardzo dobrze mi zrobiły te masaże 😊.
Mimo upału nie mogłam usiedzieć w jednym miejscu. Przecież do centrum Grudziądza mieliśmy tylko ok 15 minut autem (a kawałek od hotelu, ze 2-3 przystanki autobusem miejskim, jest pętla tramwajowa, tramwaj nr 2 jedzie przez całe miasto, aż pod sam Rynek, może nawet na przeciwległy kraniec miasta, ale nie sprawdzałam). Grudziądz to duże miasto, powiatowe, w 1999 roku miało przeszło 100 tys. mieszkańców (teraz nieco ponad 97 tys.).
Byliśmy w Grudziądzu pięć lat temu. Też w taki upalny dzień. Lubię grudziądzkie Stare miasto. Ma swój klimat, ja "zbieram" w pamięci takie klimaty, takie miejsca i lubię do nich wracać.
Rynek nieduży, zadbany. W narożniku gotycka bazylika św. Mikołaja.
Tu barokowy zespół poklasztorny benedyktynek tzw. Dom Opatek i kościół św. Ducha.
Muzeum Miejskie.
To sławne spichrze grudziądzkie, z poziomu Starego Miasta.
To fara pod wezwaniem Wniebowzięcia NMP, w środku są relikwie świętego Walentego (i pewnie dlatego, żeby promować miasto, nadano Chełmnu miano "miasta zakochanych").
To kościół podominikański św. Piotra i Pawła.
To pięknie odnowiony zespół klasztorny Sióstr Miłosierdzia (dawniej cystersko-benedyktyński zespół klasztorny).
Haniu, utwierdziłaś mnie w decyzji, by odwiedzić Grudziądz i Chełmno, bo pojawił się już taki pomysł.
OdpowiedzUsuńStwierdziliśmy też z mężem, ze zaczniemy się powoli rozpieszczać i wyjeżdżać na krócej, ale z wygodami, bo kiedy jak nie teraz?
Od przyszłego roku mąż będzie na emeryturze, więc sami wybierzemy termin.
Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin!
Bardzo dziękuję! A nieskrępowana wolność wyboru terminu, to jest duża wartość :)
UsuńWszystkiego najlepszego z okazji urodzin, Haneczko! Jeszcze wielu takich pięknych rocznicowych wyjazdów!🌹❤️🥰
OdpowiedzUsuńBardzo Ci dziękuję Halinko!
UsuńCieszę się, że się do mnie odezwałaś i przy okazji składam serdeczne życzenia urodzinowe.
OdpowiedzUsuńMoja córka jutro kończy 40 -tkę. Ale nie ta w Islandii 🤣
Piękne historyczne miasta przypominasz. Jeździłam do Poznania, Łodzi i okolic dosyć często za młodu, ale to upłynęło już tyle lat, wszystko wypiękniało, nawet historyczna zabudowa przy nowych trotuarach, ukwieceniu, elewacjach sąsiednich kamienic wygląda zupełnie inaczej.
Ja tymczasem pozdrawiam z Dolnego Śląska.
Nie mogę na razie wyjechać dalej (sprawy zdrowotne), ale w niedalekie okolice wyrywam się. Po prostu nie mogę usiedzieć w domu ;) A Dolny Śląsk od pewnego czasu poznaję dokładniej. Piękna kraina. Aż się dziwię, że w młodszych moich latach nie poznałam jej lepiej.
UsuńNasze miasta (a i wsie) nigdy chyba nie były tak ładne, jak teraz, kolorowe, czyste, zielone. Bardzo rzadko sie zdarza, żeby jakieś miejsce, miasto, wyraźnie mi się nie podobało. Ale oczywiście mam swoich "ulubieńców" i lubię do nich wracać. Pozdrawiam i zapraszam znów !
Ja jestem jeziorna dusza, na szczęście mam ich wiele wokół 🙂.
OdpowiedzUsuńLubię też te okolice 👌. Będę tu zaglądać 🤗.
Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do mnie flowersblossominthewintertime.blogspot.com
Dopiero tu dotarłam . I u nas w Wielkopolsce jest sporo jezior . A mój mąż w każdej wodzie szuka ryb :)
Usuń