Przyszła wiosna. Nadchodziła tak od lutego. Teraz już nie powinna dać się zimie ;) Tak wczesnej wiosny, takiej już zadomowionej, nie pamiętam (a tych wiosen już sporo przeżyłam i pamięć mi dopisuje, a z ogrodem jestem związana od szóstego roku życia). Owszem, pamiętam taką końcówkę lutego, gdy było w cieniu +24 st. . Ale to był parudniowy wybryk natury. Potem przyszły kolejne zimne zimowe dni. I niektóre rośliny ucierpiały, budząc się przedwcześnie. Tak, jak tegoroczne morele, które zakwitły po kilku cieplejszych dniach, jednak noce zmroziły kwiaty (to był początek marca, zbyt wcześnie dla tych śródziemnomorskich "panienek"). Jeśli jakieś owoce będą, to będzie to cud.
Brzoskwinie też zakwitły bardzo wcześnie, jeszcze w marcu, te przy południowej ścianie. Teraz kwitną już wszystkie, także te zwyczajne, odmiany rakoniewickiej (w Rakoniewicach [pow. grodziski, woj. wielkopolskie], z nasion wyhodowano, w latach 40-tych, polską odmianę brzoskwiń, odporną na mrozy i radzącą sobie z wiosennymi przymrozkami, a także mało podatną na kędzierzawość liści, na którą choruje większość szlachetnych odmian brzoskwiń). Odpukać, może doczekam się owoców, jak co roku ;)
To kwitnące drzewko szlachetnej brzoskwini greckiej.
Kwitnie śliwa odmiany Dąbrowicka (węgierka - też polska odmiana, ze Skierniewic).
Niby kwitnie zwykle w kwietniu, ale ona zaczęła kwitnąć już w marcu (w końcu mamy dopiero 2 kwietnia)! Mam późniejsze śliwy, one mają kwiaty delikatne, jak muszki. Ta ma duże pachnące kwiaty. A potem spore (i wczesne) owoce. Fajna śliwa 😊.
Na moim mizernym (na razie) "klombku" sporo hiacyntów w pełnym rozkwicie. Wszystko to kwiatki "z odzysku". Co roku kupuję na wiosnę, z myślą o Wielkanocy, cebule w doniczkach (z pędem kwiatowym), a gdy kwiaty przekwitną wysadzam je na klomb. Przez te -naście lat uzbierało się już sporo hiacyntów. I w tym roku na Wielkanoc wszystkim udało się zakwitnąć (a nie co roku się to zdarzało, nawet, gdy Wielkanoc wypadała później).
(zdjęcie robione o zmroku)Także miniaturowe żonkile kupuję w doniczkach, a potem wysadzam. W tym roku te drobne żonkilki już przekwitły na dworze (teraz kwitną te normalne, z dużą "trąbką", ale ciągle to tylko kilka sztuk). W Wielki Czwartek kupiłam doniczkę z kilkoma cebulami żonkili, kwiatki były w pączkach. Nie traciłam nadziei, że na Święta zobaczę kwiaty.
Taki u mnie "naturalny" rozgardiasz. Ale w lecie, gdy zakwitną inne byliny, będzie kolorowo (i swojsko). Nie mam ani ochoty, ani sił, żeby coś radykalnie zmieniać na rabacie. Zresztą, mam taki charakter, a nie inny. Ogrody "pod linijkę", bez jednej zbędnej trawki, czy innego chwastu, nigdy mnie nie pociągały. Mam ciekawsze rzeczy do roboty, niż siedzieć w kucki albo klęczeć i wyrywać "intruzów". Jak kwitnie (w miarę wyraziście), jak jest ziołem (nawet poza grządką) i samosiewką, to ma prawo u mnie "żyć". Według zasady "żyj i daj żyć innym".
Wśród tulipanów (tych kiedyś zapomnianych) rośnie rabarbar. Jak go sadziłam, parę lat temu, to nie widziałam tam żadnych tulipanów. Naprawdę nie pamiętam, żebym kiedykolwiek drugiego kwietnia jadła kompot z ogrodowego rabarbaru!
Właściwie mogłabym też zrobić zupę szczawiową. Ale akurat za szczawiem, dzikim, na swoich grządkach, ani na trawniku (łące) nie przepadam. Zanim pomyślałam, to "spastwiłam się" nad jedną rośliną, z ładnymi świeżymi listkami. Korzeń (palowy) miał nie mniej niż 50 cm długości! Taka bestia, między piwoniami! Szczawie tępię (ale jeden raz na wiosnę robię, co roku, zupę szczawiową).
Dziś miałam, w końcu, czas na prace w ogrodzie. Posadziłam, kupione w początkach marca, cebule irysów holenderskich (kwiaty chyba dopiero za rok zobaczę), karpy dwóch zwykłych irysów, pomarańczowych, 10 cebulek frezji, 20 sadzonej truskawek i 3 sadzonki poziomek bezrozłogowych ( na specjalnym zagonku przy garażu, ze świeżym kompostem), pozbierane z miejsc, gdzie nie miały najlepszych warunków do życia. Posadziłam też bratki do donic przed domem (4 roślinki znalazłam kwitnące w trawie, "uciekinierzy" z poprzednich lat, rozsiały się i wyrosły). No i wsadziłam 40 cebulek, tzw. dymki. A zostało mi jeszcze ze 40 dag (z tego 0,5 kg z Dino). Niestety nie mam pola (takiego wysokotowarowego) pod cebulę. Jak nie znajdę dla nich miejsca, to chyba zacznę przerabiać w kuchni. Nie są wcale takie malutkie 😉 Pogoda była w sam raz do pracy w ogrodzie. W miarę ciepło (+15 st.), trochę zachmurzenia, potem słonko. I tylko wiatr nieco zbyt porywisty... ale nie ma co narzekać.
I tak mi minął pracowicie dzień poświąteczny.
A wiosna? Przyszła wiosna, niech trwa!😍
* "Wiosna radosna" - bajka muzyczna, na winylowej czarnej płycie, wydana w latach 80-tych przez Polskie Nagrania. Słuchałam jej razem z moimi dziećmi 😊
Ależ Ty masz wiedzę o roślinach, o ich uprawie! Dla mnie śliwa to śliwa, a irysy to irysy. Podziwiam Cię, Haneczko. U mnie roślin tylko tyle, żeby na balkonie było kolorowo, bo też mam juz dość zimy. Mam żagwin, który kwitnie już od połowy marca, Żurawska ma już pędy kwiatowe, choć kwitnąć powinna dopiero w czerwcu. Potem będą heszcze pelargonie. I to wszystko. Całe szczęście, bo nie jestem ogrodniczką.😉
OdpowiedzUsuńMiłej wiosny!🌷🍀🌞
Ze mnie leniwa ogrodniczka. Gdyby nie to, że też lubię kolorowo, to bym się nie wysilała. A ta wiedza, to "przez wpływ". Zawdzięczam ją tacie, który od zawsze objaśniał mi świat. Akurat przyroda do mnie przemawiała :) To takie moje małe hobby ;) Ściskam Cię!
UsuńPodobno po pierwszych burzach nie ma już szans dla zimy!
OdpowiedzUsuńU nas burza była przedwczoraj.
Wszystko kwitnie i pachnie, chyba ze trzy tygodnie wcześniej, niż zwykle, magnolie nie dotrwają do majówki...
Odpoczywaj i ciesz się wiosna, byle wczesna w tym roku nie wróżyła upalnego lata...
Widziałam już kwitnące magnolie w Miasteczku! Niesamowite! prawie w marcu?! Na pewno pamiętasz, że wypatrywaliśmy rozkwitłych magnolii na 1maja. czasem nawet nie zdążyły rozkwitnąć. Co to się porobiło z tą aurą? Może trzeba latem uciekać na Islandię ;) ?Ale to strasznie drogi kraj, jeszcze mnie nie było na niego stać...
UsuńAleż pięknie u Ciebie Halinko.
OdpowiedzUsuńTrochę Ci zazdroszcze ale tylko trochę bo wiem ile pracy i sił wymaga taki ogród.
Życzę samych pięknych dni wiosennych.
Stokrotka
Dziękuję Jadziu. Najbardziej lubię chodzić sobie i oglądać, jak mi rośnie to, co posiałam. No ale cóż, najpierw muszę posiać i posadzić ;) I Tobie życzę pięknych spotkań z przyrodą :)
UsuńHaniu, przepiękna wiosna u Ciebie, w tym roku faktycznie przyszła niesamowicie wcześnie, to aż nieprawdopodobne, ale w kwietniu kwitną już bzy i konwalie, czyste szaleństwo...
OdpowiedzUsuńWspaniale ukwiecone drzewka owocowe, brzoskwini szczerze zazdroszczę (tak pozytywnie :)), to moje ulubione owoce, mieliśmy drzewko, które owocowało ogromnymi pysznymi owocami i co roku bardzo obficie, niestety było strasznie podatne na kędzierzawość. W związku ze zmianami w ogrodzie musieliśmy je usunąć, a miejsca na nowe brak :(
Pozdrawiam Cię najserdeczniej, Agness:)
Wiosna przyszła o miesiąc wcześniej... Piękny masz ogród:) Rabarbar dużo większy niż u mnie:)) Serdecznie pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńAle dla mnie już trochę za duży ;) Dobrze, że A. kosi tę naszą "trawę", bo mnie każdej roślinki żal, jak 'ucieknie" z rabaty ;) Serdeczności!
UsuńZnam tę płytę! Moje dzieci słuchały jej bardzo często. A teraz córka znalazła to nagranie w Internecie i puszcza swoim dzieciom 🙂 Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńZapewne jesteśmy w podobnym wieku :) i mamy podobne wspomnienia z czasów 'dawno minionych". I ja serdecznie pozdrawiam.!
OdpowiedzUsuń