poniedziałek, 11 marca 2024

Nic szczególnego

 Być może nic godnego wpisu się nie dziej, ale mam potrzebę utrwalenia paru ważnych dla mnie i miłych spraw. O  ważnych, ale poważnych nie piszę. W końcu trzeba zachować coś "dla siebie".

Był Dzień Kobiet. Zadzwonił do mnie kuzyn (oprócz tego, że kuzyn, to także przyjaciel rodziny). Złożył serdeczne życzenia . Bo "niby to socjalistyczne święto, ale komu, jak nie kobiecie , która doceni to święto (w domyśle, bo jest z tamtych, socjalistycznych czasów) składać życzenia", taki żartowniś (ale bez złośliwości) 😉. I pogadaliśmy sobie dłuższą chwilę o "życiu". 

 Mój wyjechał wcześnie rano, załatwiać sprawy. Po powrocie sumitował się, że w naszej wioskowej kwiaciarni była kolejka panów po kwiatek, a on chciał szybko do domu wrócić. Nie ma sprawy, mam sporo kwitnących kwiatów w domu i w ogrodzie już też (chociaż niepozorne te krokusy i fiołki, ale już kwitną).

 Poprosiłam o forsycje z ogrodu i dostałam pęk, jeszcze w pąkach 😉.


W niedzielę forsycje były już w pełnym rozkwicie 😊

A potem zadzwonił syn, że "po drodze", odbierając auto od mechanika, wstąpi do nas ze "Stiną".😊 Co za szczęście! Widziałam wnusię 2 tygodnie temu, ale u nas na wsi nie była od bardzo dawna (no, co zrobić). Cieszę się z tego, co jest. I zjedliśmy wspólny podwieczorek, porozmawiałam z moją jedyną wnusią (jest cudna bez tych czterech górnych siekaczy, widać, że szykuje się do szkoły). Syn przywiózł mi 3 pąsowe róże. Postawiłam na stole owoce i rożki migdałowe, które upiekłam na Dzień kobiet (nie spodziewając się wizyt, więc tak skromnie). 


I jeszcze odbyłam parę rozmów, odebrałam parę życzeń. Piękny dzień.

Pogoda nas nie rozpieszcza, w nocy przymrozki, w dzień co prawda słońce, ale wiatr głowy urywa. A moja jedyna morela "wyrywa się" do kwitnięcia. No i co poradzę? Zakwitnie, zmarznie (nie mam złudzeń, że obędzie się już bez przymrozków) i znów nie będzie owoców. Drugi rok. Bo choć klimat mamy nie-śródziemnomorski, to przez kilka ostatnich lat, co roku mieliśmy chociaż parę moreli na naszym niewielkim drzewku (2 lata temu nawet zaprawiałam kompoty). Może jednak im mniej owoców, tym dla mnie lepiej? Mniej roboty, sił też coraz mniej na zaprawy, a marnować owoców nie zniosę. No i drzew też nie dam ściąć. Jak by ten ogród wyglądał bez drzew?! To co robić?

Na razie kupiłam dwa krzaczki (jeszcze małe) borówki amerykańskiej, bo bardzo lubię te jagódki. Nie wiem, kiedy wsadzę, bo w ogrodzie zimno. Ciekawe, czy dwuletnie krzaczki wydadzą już owoce?

Czy już robicie przygotowania do Wielkanocy? Zupełnie nie myślę jeszcze o Świętach w tym roku, najchętniej "zapomniałabym" o nich. Ale nie wyjadę, nie zostawię rodzinki, bo przecież rodzina jest dla mnie siłą i radością. Pewnie czas nastawić buraczki do kiszenia? Odwlekam to, ale  jeszcze 3 tygodnie, na pewno się ukiszą i oby się to udało (nie mam wprawy w kiszeniu). O innych świątecznych przygotowaniach pomyślę później.

Przede mną tydzień "niewiadomych". Od pewnych spotkań zależą inne spotkania i działania. Na wszelki wypadek trzymajcie za mnie kciuki :)


13 komentarzy:

  1. W moim regionie na Święta Wielkanocne robi się barszcz biały z jajkiem, a czerwony jest na wigilię:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas robi się żurek albo barszcz czerwony z pasztecikami. Jaka jest różnica między białym barszczem a żurkiem? W smaku wydaje się niewielka.

      Usuń
  2. Ja tez o świętach nie myślę, a co będziemy robić, to zależy od rodzinki, mąż chce po prostu odpocząć od pracy.
    U mnie Dzień kobiet tez miły, byłam jak wiesz na masażu, od brata dostałam tulipany i książkę, od męża ulubione czekoladki.
    Trzymam kciuki, żeby wszystko Ci się poukładało po Twojej myśli!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chętnie dałabym się zaprosić do rodzinki, ale wpraszać się nie będę. A że chcę widzieć wszystkie moje dzieci, to znów czeka mnie robota ;)

      Usuń
  3. Trzymam kciuki. Będzie dobrze.
    Jeszcze wczoraj nie miałam pojęcia, kiedy jest Wielkanoc. W tym roku absolutnie nic nie robię. Ani nie sprzątam, ani nie gotuję. Nie chcę mi się.🤷‍♀️

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci ! Mnie też się nie chce, na razie ;) Będzie minimum i to, co zachce mi się zrobić. Nic na siłę. Myślę, że dzieci coś przyniosą (obiadów i tak nie gotuję). Liczę na ładną pogodę i spacery :) Ściskam!

      Usuń
    2. Też mam nadzieję, że dzieciaki coś przyniosą, że pojedziemy połazić po lesie, może nad zalew. Chcę zapomnieć o pracy...

      Usuń
  4. Trzymam kciuki, pewnie, ale będzie dobrze i bez tego. Nie przypominaj mi o świętach, bo nic mi się nie chce :) Całuski

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale wiesz, jakoś świątecznego wystroju w sklepach bardzo malutko. Jakby wszyscy te Święta chcieli odwlec ;) Serdeczności!

      Usuń
  5. Anonimowy3/13/2024

    Jeszcze nawet nie myślę o Wielkanocy. Lenistwo mnie ogarnęło. No ale niedługo będę musiała się zmobilizować.
    Serdeczności Haniu.
    Stokrotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, chyba nie jesteśmy jedyne "leniwe" ;) W sklepach bardzo mało wielkanocnych akcentów. Ludziom brak siły na tę "ciągnącą się " wiosnę. I ja Cię pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  6. Witaj prawie wiosennie Haneczko
    Te rożki, to już wieloletnia, przekazywana z pokolenia na pokolenie tradycja u mojej kuzynki.
    Myśl o sobie dobrze nie tylko wiosną
    Pozdrawiam słonecznie

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja znam te rożki od liceum, dzięki przyjaciółce, której babcia pochodziła z Krakowa. A u mnie nadal "nic nie wiadomo" ;)

    OdpowiedzUsuń