Za tydzień Święta. W dawnych moich czasach najpiękniejsze Święta. najpierw kameralne, tylko z Rodzicami i Babunią. Potem, w miarę rozrastania się mojej rodziny, w coraz liczniejszym gronie. Mam na myśli przede wszystkim Wigilię, magiczny wieczór. Bo świąteczne dni często upływały na rodzinnych spotkaniach, odwiedzinach i goszczeniu.
I przyszedł czas, gdy znów Wigilie są kameralne, a dwa świąteczne dni nadal gwarne. Tak wolę. W Wigilie należy wszystko przygotować "na czas", podawać, smażyć ryby na ostatnią chwilę (już wiem, że można je upiec w piekarniku nieco wcześniej), postawić na stole wszystko, co w Wigilię powinno się na nim znaleźć. Gdy "pierwsza gwiazdka błyśnie na niebie", czyli niezbyt późno. Dla mnie, z wiekiem, to coraz większy stres, bo jako perfekcjonistka nie nadążałam. A odpuścić nie umiem...W mniejszym gronie lepiej sobie poradzę.
Zmieniliśmy priorytety. W Wigilię będzie nas mniej (ale mały wnuś ucieszy nas swoją osobą). A w I Święto będą wszyscy Moi. Na luzie. I bez ram czasowych. Postawię na stole dania wigilijne i dania świąteczne. A synowe i wnuki pomogą w obsłudze.
Na razie zrobiłam pierniki i pierniczki. Dużo ich, ale wnukowie dadzą im radę. Nie od razu, ale na pewno nic się zmarnuje 😉
Jeszcze są gwiazdki i rożki orzechowe. I gotowe pierniki staropolskie. Jutro zrobię piernik lwowski. Bo pieniki się nie zestarzeją przez tydzień. Makowiec zostawiam sobie na piątek.
A w sobotę będę piec kulebiaki. Farsz mięsnogrzybowy mam zamrożony, a ten z kapustą i grzybami zrobię przy okazji gotowania świątecznej kapusty. W naszym domu (ani w domu Mojego) nie było tradycji pierogów. Więc ich nie robię. Te kulebiaki, to nasza nowa rodzinna tradycja (od ok 35 lat). Synowie już nie mogą się doczekać. W tygodniu zrobię śledzie, po kaszubsku (z rodzynkami) i korzenne. Jutro dowiem się co z karpiami. Mamy w pobliżu sklep, sprzedający karpie z łowiska. a także pstrągi z hodowli. Co roku kupuję wędzone pstrągi, jeszcze prawie ciepłe (po tym wędzeniu na miejscu) 😊 U nas na Wigilię jest zupa rybna. Zawsze robił ją mój tatuś, a ja podtrzymuję tradycję. I tak, jak jeden z synów nie lubi ryb, to na pytanie, czy robić zupę rybną odpowiada "tę zupę rybną jem". Bo taką zupę rybną robię tylko raz w roku.
Choinki jeszcze nie mamy, ale coś na pewno wybierzemy w ogrodzie po rodzicach. Od paru lat przycinamy czubki wybujałych świerków i jodeł. I przynajmniej mam poczucie, że jestem "eko", bo drzewa dalej rosną i tworzą nowe czubki😉
Co roku o tej porze cieszyłam się rosnącymi amarylisami (czyli Hipeastrum), z pędami kwiatowymi. W tym roku tylko jeden kwitnie i to już. Tygodnia nie przetrwa. Trudno. Moja wina, że 4 pozostałe mają tylko liście i ani śladu pędu kwiatowego. Gdy wyschły na dworze w lecie, powinnam je wziąć do domu i wsadzić do lodówki (cebule bez ziemi). W zeszłym roku zdążyły nieco się ochłodzić na dworze i potem pięknie zakwitły. Mokra jesień w tym roku spowodowała, że kwiaty po okresie suszy wypuściły liście, a nie przechłodziły się. Może jeszcze im się odmieni i zakwitną na Wielkanoc? To też mi się spodoba .
Nie należę do cierpliwych, ale tydzień oczekiwania pozwoli mi, mam nadzieję, spokojnie przygotować to, co zaplanowałam. Także dom "ubrać" świątecznie.
Życzę wszystkim Wam, odwiedzającym mnie tutaj,
pięknych, rodzinnych, zdrowych i radosnych Świąt
Bożego Narodzenia !
Przepiękna jest ta nasz przedświąteczne i świąteczna tradycja. I dobrze że mamy dla kogo te Święta przygotowywać. I ja zrobiłam wcześniej piernik. A cała reszta będzie robiona stopniowo.
OdpowiedzUsuńPięknych Świat Haniu!!!
Stokrotka
Serdecznie Ci dziękuje Jadziu! I dla Ciebie pięknych Świąt!
UsuńHaniu, pracowicie, ale bez paniki przygotowujesz się do świąt.
OdpowiedzUsuńJa jestem w polu, jedynie ozdoby świąteczne poczyniłam, ale Wigilia u syna składkowa, więc za wiele nie mam do zrobienia, a wnusio przyjedzie po świętach.
Mąż pracuje do piątku włącznie, więc korzystamy z weekendów, odwiedzamy jarmarki, ważne by zdrowie dopisało, czego i Wam życzę :-)
Mam nadzieję, że jeszcze doczekam Świąt u synów (już takie były, ale na razie wszyscy mają małe mieszkanka i małe stoły ;) ). Zdrowych , serdecznych Świat dla Was!
UsuńKiedy kilka tygodni temu piekłam z wnuczką i wnukiem pierniczki, Średnia powiedziała, że nie ma znaczenia, co jest na stole, ale to, że jesteśmy razem. Dlatego u nas będzie skromnie i symbolicznie. Mam zrobione pierogi i uszka, barszcz sam się ugotuje, podobnie jak bigos. Może zrobię sernik. Teraz walczę z covidem.
OdpowiedzUsuńMiłych świąt, Haneczko!
Oj, dużo zdrowia Halinko! U nas też na Wigilii jest raczej skromnie. Tylko dania inne (kulebiaki, zupa rybna, kapusta z grzybami i makowiec) :) I dla Ciebie zdrowych rodzinnych Świąt!
UsuńNa całe moje szczęście, co roku pomagam Progeniturze na przemian, aby było "jak zawsze". Tak więc nie przepracowuję się za bardzo, chociaż na mojej głowie mam piernik staropolski, pierogi z grzybami i pierniczki. Spokojnie więc ogarniam, bo najważniejsze prezenty. Te robię sama według mego "uważania". Jakoś do tej pory nie było wpadek! :-))))
OdpowiedzUsuńPięknych Świąt życzę Haniu!
Wesołych Świąt!
OdpowiedzUsuńA ja już mam karpia (bo lubię raz do roku i dzieci też), pofiletowany i zamrożony (a w południe jeszcze pływał) i pstrągi dla tych co nie przepadają za karpiem (Mój). Jeszcze zrobię śledzie, kapustę z grzybami, upiekę kulebiaki (farsz już mam) i makowiec. Dam radę, już widzę koniec prac :) Dziękuję za piękne życzenia i zawieszki. Odwiedzę Cię jutro!
OdpowiedzUsuńOj , tyle przygotowań, starań a już za chwilę będzie po świętach.
OdpowiedzUsuńDzięki tym przygotowaniom jest trochę więcej uśmiechu. Jest cel i jest dla kogo przygotowywać. A mija wszystko, życie też. Ważne są chwile, zwłaszcza te serdeczne.
Usuń