piątek, 1 maja 2020

Maj

Pierwszy Maja, Święto Pracy. I wcale nie "kumunistyczne" święto. Święto robotnicze, u podstaw, a teraz święto wszystkich pracowników, wszystkich uczciwie zarabiających na życie.
Mój tato opowiadał, jak jego tato szedł przed wojną na nielegalny pochód pierwszomajowy, jak policja pałkami biła i rozganiała spokojnie maszerujących ludzi, którzy milcząco protestowali przeciwko wyzyskowi ludzi "niższych klas" przez klasę posiadaczy i bogatych nierobów.
Tak, jestem lewicowa i nie wstydzę się tego.
Z pochodami pierwszomajowymi wiążą się moje miłe wspomnienia, z najdalszego dzieciństwa i młodości. Najpierw chodziłam z tatą na pochody. Siedziałam "na barana", widziałam z góry morze ludzi, kolorowo było, wesoło. Taty znajomi żartowali, śmiali się, było wkoło tylu uśmiechniętych ludzi. Muzyka grała, na żywo. Podobało mi się. Potem w liceum faktycznie kazali nam na ten pochód iść.  Jak ktoś nie chciał, zawsze mógł przynieść usprawiedliwienie od rodziców. Ale przecież weselej było na pochodzie, niż na lekcji. Można było do woli gadać z kolegami, wygłupiać się, czekając, aż pochód ruszy. A jednego roku nasze liceum dostąpiło "zaszczytu" - szło na czele dzielnicy , nasi wybrańcy nieśli litery z nazwą dzielnicy "Grunwald". Wtedy nas strofowano, pilnowano, obowiązywały białe bluzki, koszule i ciemne spódniczki, spodnie, dostaliśmy też jakieś chustki kolorowe, do machania ;) Nigdy nie czułam jakiegoś oporu przed tymi pochodami. Po pochodzie, który kończył się w środku miasta, szliśmy całą zgrają na lody, do parku, nad Wartę. Fajnie było. I zwykle na pierwszego maja wybuchała wiosna, było ciepło i słonecznie.
To czy wiosna jest wczesna, czy późna określała magnolia w Parku Kasprzaka (teraz Wilsona). Rosła tuż przy wejściu i widać ją było z ulicy. Jeśli rozkwitała na 1 Maja, to była wczesna wiosna, jeśli nie zdążyła zakwitnąć, to znaczyło, że wiosna się spóźnia.
A dziś? Klimat tak nam się ocieplił, że od kilku lat pierwszego maja magnolie od dawna są już przekwitłe. Od lat nie chodzę też na pochody. Od czasu studiów właściwie. Ten wolny dzień wykorzystywałam na wypady w plener. Wtedy od 1 maja zaczynała się ładna pogoda i w parkach i lasach robiło się zielono, dopiero.
Jeszcze niedawno przyjmowano, że tulipany kwitną u nas do "Zoski" czyli do 15 maja. Teraz nie wiem, czy najpóźniejsze odmiany dotrwają tak długo. Po tych wczesnych nie ma już śladu, czerwone i żółte odmiany już przekwitły, teraz zaczynają kwitnąć odmiany różowe, wiśniowe, liliowe, fioletowe, białe. Jeśli będzie chłodniej, to może dotrwają do 15 maja (wątpię).


We Francji 1 maja, to dzień konwalii. U nas zazwyczaj konwalie zaczynają kwitnąć 15 maja. W zeszłym roku prawie "dogoniliśmy" Francję, konwalie kwitły w pierwszym tygodniu maja. Ten rok, ta wiosna jest jednak chłodniejsza. Konwalie dopiero wyrastają, widać już kwiaty, ale czy zakwitną w przyszłym tygodniu? Chyba musimy na nie trochę poczekać.
Zwykle z konwaliami kwitły bzy. W tym roku, bardzo suchym, bzy "się spieszą". Choć i tak w naszym klimacie nie wydają nasion (czasem im się zdarza), to chcą przed całkowitą suszą wydać owoce. I już zaczynają kwitnąć. Wcześnie!


Nawet akacja "ruszyła" i dziś ze zdumieniem zobaczyłam świeże listki na gałęziach akacji, jeszcze do wczoraj zupełnie nagich.


Ponad bzem widać tę zieleniejącą akację :)

I orzechy włoskie są zielone i zaczynają kwitnąć. To maj! Wiosna w pełni, wiosna na dobre!

P.s Przez całą zimę dziergałam z resztek wełen pled . I w końcu pozszywałam 24 kwadraty.
Wyszło coś takiego.

17 komentarzy:

  1. Mój tato także traktował 1 maja jak święto pracy, a nie komunistyczne...
    Z kwiatami i innym elementami przyrody jest teraz dziwnie, wczoraj dostałam od sąsiada bukiet tulipanów i nawet narcyzy, a myślałam, że już przekwitły, magnolie w różnych zakątkach kwitną różnie, niektóre przymarzły.
    Teraz to najpiękniejsza pora, zielono, kwietnie, aż chce się żyć:-)
    Pled wyszedł Ci bardzo ładny:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten pled, to z myślą o Tobie :)
      Ja też bardzo lubię ten czas majowy, kiedy jest ta prawdziwa wiosna. A pamiętasz, jak parę lat pod rząd w kwietniu nagle z przedwiośnia robiło nam się lato , gorąc i wiosny nie było.

      Usuń
    2. O, jak miło, dziękuję:-)

      Usuń
  2. Także z pochodami pierwszomajowymi mam pogodne wspomnienia. Traktuję to święto nie tylko jako święto pracy, ale także jako święto przejścia wiosny z takiej jeszcze wczesnej, w tą rozbuchaną, pełną kwiatów i zapachów. Uwielbiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie maje pamiętamy z młodości i takie chciałybyśmy mieć :) Ja też bardzo lubię taką pełnię wiosny :)

      Usuń
  3. piękny pled. Ja zmarnowałam zimowy czas, jakoś tak...ale mnie zmotywowała Twoja praca. Pierwszy maja w chłopskim gospodarstwie był jak co dzień:)) Sadziliśmy kartofle, krowy szły na pastwiska, ogród trzeba było robić. Inaczej gdy poszłam w szkoły, wtedy to już trzeba było...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Mnie też zmotywowała praca innej blogowej znajomej :)
      A na roli, wiadomo, nie ma święta, trzeba pracować dzień w dzień, ale jest to praca dla siebie, na swoim.

      Usuń
  4. A mnie pochód kojarzy się tyko z przymusowymi przemarszami. Wszystko było utrzymane w sztucznych ryzach powinności i każdy tylko myślał o tym, żeby wrócić do domu.
    Wiosna jest tak niezwykłą porą roku, że można by o niej godzinami :)
    Piękny wyszedł Ci ten pled. Podziwiam Cię za wytrwałość :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A my się tym pochodem bawiliśmy, nic na poważnie. I pogoda cieszyła. Wszystko pewnie zależy od nastawienia.
      Dziękuję za miłe słowa o pledzie. Do końca nie wiedziałam, czy da sie to pokazać publicznie. Może w tych patchworkach coś jest? Wcześniej nigdy nie próbowałam.

      Usuń
  5. Maj zawsze był najpiękniejszy Haniu.
    A w tym roku jest wyjątkowo piękny, chociaż trochę smutny.
    Pled piękny zrobiłas.
    Pracowita z Ciebie Dziewczyna :-)
    Jesli pamiętasz nasze spotkanie w Łazienkach i spacer po nich - to zapraszam serdecznie do siebie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pamiętam też deszczowe i chłodne maje. To my chcemy, żeby maj był najpiękniejszy. czasem jest ;) A pled powstawał z potrzeby zajęcia się czymś konkretnym i zużycia resztek, znalezionych w szafie mamy. Robiłam go powolutku od jesieni ;)
      A Łazienki z Tobą oczywiście pamiętam! :) Już do Ciebie zaglądam.

      Usuń
  6. Widzę Haneczko, że Twoja pierwsza majówka tego roku jest równie udana jak moja. Niestety wyjątkowo szybko minęła. Cieszę się jednak, że znowu dane mi było cieszyć się moim ogrodem. Nie ważne, że padało.
    Pozdrawiam nadzieją na kolejną majówkę w ogrodzie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że udało Ci się wyrwać z miasta :) I życzę kolejnych pięknych, słonecznych majówek :) U nas niestety za mało deszczu, stale. Nie padało, tylko lekko pokropiło. Ale każda kropla sie przyda. Ściskam serdecznie!

      Usuń
  7. Tego kolęda to Ci trochę zazdroszczę! :-)
    Za to wspomnienia z majowych obchodów w latach dawnych, mam bardzo podobne!
    Miłego majowego odpoczynku!😀

    OdpowiedzUsuń
  8. Pleda zazdroszczę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kolęda nie zrozumiałam ;) A Ty szydełkiem pewnie szybciej byś pled zrobiła niż ja na tych drutach. I nie rozciągałby sie tak bardzo. Może chcesz włoczki?

      Usuń
  9. Dla mnie maj to najbardziej pachnący, świeży miesiąc. :)
    A pled wyszedł Ci rewelacyjnie. :)
    Kiedyś dużo dziergałam. Może znowu kiedyś zacznę.
    Pozdrawiam Cię serdecznie.

    OdpowiedzUsuń