wtorek, 4 lutego 2020

Na karnawał i nie tylko

Od początku karnawału "chodziły" za mną pączki. Zwykle raz do roku, właśnie w karnawale robię (piekę, smażę) pączki. I zawsze długo się zbieram, bo  mam wrażenie, że czeka mnie huk roboty z tymi pączkami. W tym roku też zwlekałam, piekłam inne ciasta i ciastka, a pączki czekały na moje "natchnienie".
No i doczekały się. ;) Znalazłam stary przepis, wycięty przez moją mamę z ówczesnej Gazety Poznańskiej w styczniu 1974 roku. Przepis na pączki podał czytelnikom szef cukierników kawiarni "Regionalna", której też już nie ma od co najmniej 20 lat (jeśli nie dłużej).
 Ogarnęła mnie melancholia.... Z tą kawiarnią łączą się miłe wspomnienia. Była kawiarnią najbliższą mojego domu i mojego liceum. Pamiętam dokładnie twarz mojego chłopca (Mojego Chłopca), który zaglądał przez duże okna do środka kawiarni i cieszył się, że mnie nieoczekiwanie spotkał (wtedy nie było przecież komórek, nie wszyscy mieli nawet telefony w domu, umówienie się na spotkanie nie było sprawą prostą). A ja siedziałam z przyjaciółkami w kawiarni i lodami świętowałam ukończenie liceum. Dostałyśmy właśnie do rąk świadectwa maturalne i raz na zawsze skończyłyśmy ze "szkółką". W końcu byłyśmy dorosłe. a w każdym razie tak nam się wtedy wydawało ;)
I żeby w jakiś "szalony" sposób zakończyć ten etap życia wymyśliłyśmy "happening" - 4 maturzystki zawiązały kokardki na szczoteczkach do zębów , taśmy udawały smycz i każda z nas ciągnęła "na smyczy" swoją szczoteczkę, wołając co chwilę "Azorek (Reksiu) do nogi", na odcinku od liceum do kawiarni Regionalna :), jakieś 200 metrów jedną z głównych ulic Poznania. Ludzie się odwracali za nami, ale nikt nie pokazywał kółka na czole ;) A my byłyśmy młode, ładne i szczęśliwe !
I gdy teraz wpadł mi w ręce przepis na pączki z widmowej Regionalnej musiałam go wypróbować . Kawiarnia miała bardzo smaczne wypieki.
Pączki udały się nad podziw, wyrosły i są pulchne. I nie było to nawet takie bardzo czasochłonne zajęcie.  Uwinęłam się w dwie godziny. Z pół kilograma mąki ulepiłam 27 pączków! Jedyny problem, jaki miałam, to ustawienie optymalnej temperatury tłuszczu do smażenia. Nie mam termometru kucharskiego (przez tyle lat nie pomyślałam o nim), a bardzo by się przydał.  Pan cukiernik twierdził, że optymalna temperatura tłuszczu to 175-185 stopni (najlepiej smażyć  na  smalcu lub oleju, bo na Ceresie i Omie pączki wychodzą twarde, kto z was pamięta jeszcze te tłuszcze?). No i mój smalec z olejem był albo z gorący, albo nieco za chłodny i pączki raz wychodziły za brązowe, raz za blade. Inna sprawa, że nie miałam cierpliwości stać nad nimi cały czas smażenia.


Pączki są z konfiturą z płatków róży  i z powidłami . Oba nadzienia własnej roboty.


 Ale w karnawale smaży się nie tylko pączki. To taki czas na smażone ciastka. Później rzadko w domu się je robi.
Wcześniej, tydzień temu zrobiłam chruściki, czyli faworki. Robiliśmy je wspólnie z młodszym wnukiem :)
Ja przygotowałam ciasto, a potem wkładałam i wyjmowałam usmażone chrusty z tłuszczu. Wnuk pięknie ciasto wywałkował, potem kroił i zgrabnie wywijał chruściki. Też wypróbowałam wtedy przepis dla mnie nowy, ale liczący już 45 lat. I także z Regionalnej ( z jakiegoś powodu akurat te dwa wycinki gazetowe, pożółkłe i kruche, zachowałam do wypróbowania).


Z 25 dag mąki wyszło całkiem sporo ciastek. Zniknęły w jeden dzień! No, cóż, młodość ma swoje prawa :)
A z białek, które miałam w lodówce zrobiłam jeszcze bezy. Tym razem skorzystałam z przepisu blogowej koleżanki . Miała wspaniałe przepisy na słodkie wypieki, korzystam  regularnie z jej przepisów na mufinki, na ciastka typu cooki, z czekoladą i kawą, na paschę, na suflet czekoladowy... Jaka szkoda, że nagle przestała pisać, zniknęła ze znanego mi blogu (może jest w innym miejscu, ale nie zostawiła namiarów).


Część bezów jest z kawą instant.

Skąd to "bogactwo" wypieków?  Nie tylko z powodu karnawału. Postanowiłam zrobić porządek w moich przepisach. A przepisy od lat zapisuję w specjalnym zeszycie. Ale zapisuję tylko sprawdzone przepisy. A te do przetestowania utykam z tyłu zeszytu. No i już mi się zeszyt nie domykał  z nadmiaru wycinków i zapisków do przetestowania. Przejrzałam wszystkie karteluszki, część wyrzuciłam (jednak nie skorzystam), a część, tę karnawałową szczególnie, przetestowałam. I przepisy zapisałam , sprawdziły się. 
A pączki (znakomita większość) pojadą jutro do wnuków, na zdrowie ! I na karnawał!

19 komentarzy:

  1. Och, wyglądają szalenie apetycznie, ja jednak nie jem takich rzeczy, walczę z wagą nieustająco. Dziś w ramach rozpusty i spotkania z koleżanką wypiłam sok owocowy , i mam wyrzuty sumienia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja dziś nie mogłam się opanować, jakby to był tłusty czwartek. Ale jutro zawożę pączki wnukom. Nie miej wyrzutów, przecież nie wypadało pić wody :)

      Usuń
  2. Pączki wyglądają jak te, które piekła dawno temu moja Mama. Od lat nie mogę takich znaleźć - w sensie przepisu. Podzielisz sie, proszę????

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podaję : 0,5 kg maki (dobrze jest ją ogrzać), 5 dag drożdży,
      2 całe jajka , 4 żółtka, 120 g cukru, cukier wanil., 125 g masła,skórka otarta z cytryny, łyżka spirytusu, 150 ml mleka.
      Zrobić rozczyn z drożdży, połowy mleka (letniego) i odrobiny cukru i mąki. gdy drożdże ruszą, wlać go do jajek ubitych z cukrem i rozpuszczonym masłem (ostudzonym). Do tego powoli dodawać mąkę i wyrabiać, dodać skórkę, spirytus i szczyptę soli. Wybijać, ciasto powinno być pulchne i dość luźne. Zostawić do wyrośnięcia. Nabierać łyżką porcję na pączek, dodać marmoladę, uformować pączka (ja pocierałam ręce olejem,żeby ciasto nie przywierało do palców, było dość lepkie).Odkładać do wyrośnięcia, smażyć na smalcu lub (i) oleju, pilnować temperatury(żeby nie była za wysoka), posypać pudrem (albo zrobić lukier, ale pączki są wystarczająco słodkie). Smacznego!

      Usuń
    2. Bardzo dziękuję!

      Usuń
  3. A ja dziś pierniczki piekłam, bo Córka Wiewiórka lekko zachorowała, i wspomniała o nich. To szybko zrobiłam. Na pączki jeszcze trochę czasu. Mój przepis dostałam wiele lat temu od Matki Chrzestnej, no i dokładny instruktaż!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam ten przepis od Ciebie i do tej pory robiłam :) W tym obecnym jest trochę więcej jaj i cukru. Ciasto jest luźniejsze. Zobaczymy, jakie będą pączki jutro. Dziś są świetne. W sumie połączyłam oba przepisy;) Wyszło rewelacyjnie :)

      Usuń
  4. O matuchno, dobrze że mąż zrobił dziś placek drożdżowy!
    W karnawale bawię się w remont, a placek na poprawę humoru.
    Medal dla Ciebie za te apetyczne cudeńka!

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziękuję:) A ja bawiłam się w wypieki własnie :) Zostawiliśmy sobie 6 pączków na dziś, a reszta pojechała do wnuków. Pewnie do jutra nie będzie po nich śladu ;) Nasz remont wkracza w ostatni etap - odkurzanie, mycie, sprzątanie. Ale to był remont generalny, poprzedni, nie na taką skalę był przed 25 laty (to, to mieszkanie Rodziców).

    OdpowiedzUsuń
  6. Niedobra, niedobra dziewczynka! Jak możesz mi takie rzeczy pod oka podsuwać, kiedy ja taka spragniona słodkości, a nie dane mi jest coś takiego do korytka! Od czterech tygodni tak cierpię, ze złamaną nogą nigdzie nie pójdę, a Pan i Władca zawsze kupi jakieś ścierwo tylko? Idę sobie.
    PS. Niesamowite te twoje wyroby, zazdroszczę tym, którzy je będą zajadać! :)))

    OdpowiedzUsuń
  7. Przepraszam, przepraszam, ale musiałam sie pochwalić ;) I wyobraź sobie, ze bezy jeszcze są. No, ale słodkie bardzo, więcej, jak jednego na raz nie jadam. Twój Pan i Władca dba o zdrowie rodziny. Wie, że cukier ogólnie szkodzi. Ale jaki jest przyjemny w wyrobach, prawda?

    OdpowiedzUsuń
  8. Super przepisy i tyle wspomnień z nimi związanych... Wspaniałe wypieki:)) Ja także skorzystam z przepisu na pączki:)))
    Haniu mieliście piękną wycieczkę do Włoch, wrażenia i zdjęcia naprawdę ekstra.. Serdecznie pozdrawiam 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Joluś! Padł mi telefon, ale o tym na priw. Ściskam!

      Usuń
  9. Faworki owszem robiłam, ale na pączki nigdy się nie zdecydowałam. Zastępowałam je różami karnawałowymi. Teraz już nie wypiekam i nie wysmażam. Dobrze, że Tobie się jeszcze chce, bo wnuki mają pyszne ciastka, a czytający wartościowe przepisy. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, mnie się "zachciewa", bo jestem łasuchem, ale widzę po sobie, że też coraz rzadziej mi sie chce. I myślę sobie, że to może zdrowiej jeść mniej słodkich wypieków? Ale też smutniej...Serdeczności.

      Usuń
  10. Witaj
    Dzisiejszy wiatr przywiał mnie do Ciebie. I widzę, że było warto. Jak wiesz pączki i chrust nie są dla mnie, ale beziki jak najbardziej
    Haneczko, mam nadzieję, że nie dajesz się zdmuchnąć wiatrowi?
    Pozdrawiam jego szumem za oknem

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze piekac coś myslę o moich znajomych bezglutenowych, mam kilkoro. I mam parę przepisów, a bezy są z nich chyba najprostsze. Wichrzysko okropne, źle wpływa na mnie taka aura. Pozdrawiam Cię serdecznie!

      Usuń
  11. If you're trying hard to lose kilograms then you absolutely need to start using this brand new custom keto meal plan diet.

    To create this keto diet, certified nutritionists, fitness trainers, and top chefs have joined together to provide keto meal plans that are effective, suitable, economically-efficient, and enjoyable.

    Since their first launch in 2019, 100's of individuals have already transformed their body and well-being with the benefits a proper keto meal plan diet can provide.

    Speaking of benefits: clicking this link, you'll discover 8 scientifically-tested ones provided by the keto meal plan diet.

    OdpowiedzUsuń
  12. Witaj początkiem marca Haneczko
    Ja kupiłam sobie pączki w tym roku bezglutenowe. Nie chciałam siedzieć w pracy i patrzyć na innych jedzących. Jednak ich cena była....:(((
    Pozdrawiam wspomnieniem pierwszego w tej zimy, chwilowego śniegu.

    OdpowiedzUsuń