Czas konwalii, lubię te drobne, delikatne białe kwiatki, które pachną upajająco, a przecież nie nachalnie. I które są tak piękne i cenne, bo trwają tak krótko - w naturze 2 tygodnie i po kwiatach, zerwane- 4 dni w wazonie, a potem już nie pachną i więdną. W staropolszczyźnie konwalię zwano landyszem (po rosyjsku, to nadal ландыш ). To roślina silnie trując, ale też lecznicza, lepiej trzymać kwiaty z dal od dzieci.
Na drugim ogrodzie rosną mi konwalie na trzech stanowiskach, bujnie się rozrastają, są ekspansywne. Od opanowania całego ogrodu powstrzymują moje konwalie betonowe krawężniki, wkopane głęboko w ziemię. W dwóch innych miejscach konwalie przeszły do mnie od sąsiadów. Sąsiedzi w międzyczasie zlikwidowali konwalie po swojej stronie, a u mnie zostały i sobie kwitną, zupełnie mi nie przeszkadzają. Pojechałam specjalnie 15 km po bukiecik konwalii. I żeby pooddychać tym miejscem, które było długie lata moją wakacyjną rodzinną oazą (przesadziłam na swój przydomowy ogród dwie kępy tych konwalii, ale uparte, u mnie wcale nie chcą się rozrastać, moich sześciu kwitków żal było zrywać).
Wypiłam tam sobie kawkę na tarasie, z kruchym ciastkiem("sucha" kawa, czyli bez ciastka, to niepełna przyjemność), popatrzyłam na zdziczały ogród z pewną nostalgią, a potem zerwałam bukiecik konwalii, kroplę w morzu zieleni i kwiatków. I pojechałam do domu.
Tu rosną sobie pod murem na daczy.
A tu już mi pachną w domu.
Jak się przyjrzycie, to zauważycie jeden biały groszek pachnący. Też cudnie pachnie.
To kolejny miły drobiazg dziś i zaskoczenie.
Mam przy domu pnącą różę , na tę różę wspinają się też groszki, ale nie pachnące, tylko takie różowe, wieloletnie. Na razie nie kwitną. Ale blisko domu zauważyłam, że zakwitł biały groszek. Czyżby różowy zmienił kolor po latach? Zerwałam i z nawyku powąchałam. Ach, jakieś cuda! To groszek pachnący! Ale skąd? Może kiedyś wysiewałam tam pachnący groszek? Nie pamiętam, jeśli tak, to dawno. Jeszcze kilka kwiatków kwitnie, nie zrywam. I liczę teraz na jeszcze inny kolor ;)
A wracając z drugiego ogrodu do domu zachwyciłam się parą żurawi, które za nic mają auta i spokojnie "pasły się" na łące, przy szosie. Ta szosa nie jest zbyt ruchliwa, oprócz mnie żadne auto akurat nią nie jechało ( jakieś puste 4 km), ale jednak to szosa. A żurawie widziałam tak blisko dopiero drugi raz w życiu. I to bardzo blisko miejsca, gdzie te ptaki (też parę) widziałam parę lat temu. Gdy widzę bociany z bliska, na gnieździe, na łące albo w locie też zawsze się uśmiecham i cieszę z ich widoku. To takie okazałe ptaki, a towarzystwo ludzi nie tylko im nie przeszkadza, a wręcz jest im miłe.
Pamiętam taką sytuację: bocian usiadł na dachu naszych najbliższych sąsiadów. Prawdziwy potomek pterodaktyli. Posiedział, odpoczywając chyba i poleciał dalej. Rozradowana opowiedziałam o tym sąsiadce, przy najbliższym spotkaniu (to przecież wyróżnienie, gdy taki piękny, duży ptak wybierze nasz dach). A sąsiadka, jeszcze młoda mama dwójki dzieci, ze strachem w głosie zaczęła machać ręką "nie, nie, tylko nie bocian". Dopiero po jakimś czasie dotarło do mnie, czego ona się wystraszyła ;) Ale na wyrost, ma tylko tę dwójkę potomstwa ;)
Pogoda dziś była zmienna, po pochmurnym przedpołudniu słonko co jakiś czas wyglądało zza chmur aż do późnego popołudnia. uwierzyłam, że "zimni ogrodnicy" już minęli i że teraz przymrozków już nie będzie i posadziłam sadzonki pomidorów, które od kilku dni hartowałam w ciągu dnia i chowałam na noc pod dach. Mam w tym roku dwa zagonki warzywne, więc mogłam z sadzonkami "poszaleć";) Jeszcze tylko wsadzę jedną czerwona paprykę (gdy kupowałam, zostały tylko żółte) i zagonek będzie obsadzony.
Na drugim zagonku posadziłam fasolę, ale na razie się jeszcze nie wychyla, pewnie jej za zimno. Na pozostałym kawałku poletka posieję, pewnie jutro, ogórki. W zeszłym roku ładnie mi owocowały.
I to sadzenie dziś też mi dało zadowolenie.
Mizernie to jeszcze wygląda, ale oczami wyobraźni już widzę te przyszłe zbiory :) Na pewno za jakiś czas pokażę, jak rosną.
I jeszcze taki kącik ogrodu, który też za jakiś czas zakwitnie bardziej :)
Takie drobiazgi, ale ważne, że przeganiają szarość.
Haniu, takie drobiazgi i obserwacje czynią nasze życie pięknym, o ile umiemy patrzeć i cieszyć się nimi.
OdpowiedzUsuńUwielbiam konwalie z powodu kształtu i zapachu, zawsze kupuję u pani na ryneczku.
Staram się ciągle z ciekawością patrzeć na świat :)
UsuńPodpisuję się pod komentarzem Jotki.
UsuńŚliczne konwalie. To już chyba naprawdę wiosna?
Pozdrawiam Cię cieplutko.
A dzisiaj buchnęła w końcu prawdziwa ciepła, cudna wiosna!
UsuńNareszcie! :)
UsuńDopiero zaczynam ubarwienie mojej dotychczas zielonej przestrzeni. Od sąsiada właśnie przedwczoraj przesadziłem parę kęp konwalii. Dostałam też bukiecik do wazonu. Pachną upajająco!
OdpowiedzUsuńPodobno konwalie są ekspansywne, jak dobrze sie u Ciebie poczują, to masz szansę, że "zagospodarują" cały ogród. Nie wiem, jak mam swoje zachęcić, żeby się chciały rozrastać. Bo bardzo je lubię.
UsuńWitaj
OdpowiedzUsuńJestem u Ciebie przez przypadek, ale podoba mi się:)
Obie kochamy przyrodę, mamy ogródeczki. Ja tylko pod balkonem przy bloku, ale pielęgnuję go i cieszę z kazdej roślinki:)
Najbardziej cieszy posadzone z nasionka, malutkiej sadzonki.
Pozdrawiam serdecznie:)
http://spacerem-przez-zycie.blogspot.com
Witaj, miło mi Cię tu gościć. Ja też lubię patrzeć (i czekam niecierpliwie), kiedy nasionka skiełkują. Ale czasem nie chcą wschodzić (posiana bazylia wcale nie wzeszła). Pięknych plonów życzę! Pozdrawiam i zapraszam znów!
UsuńCzuję tę sama niecierpliwość, kiedy te małe badylki wreszcie wyrosną:) widok zaznaczające go się rzadeczka ze szpinakiem lub sałata wprawia mnie prawie w euforie, bardzo to przyjemne.
OdpowiedzUsuńNa szczęście mimo tego, że środowisko coraz bardziej zanieczyszczone, bociany nadal nas odwiedzają jak w czasach dzieciństwa. To chyba najbardziej przywiązane do człowieka dzikie ptaki.
Już się nie mogę doczekać, kiedy mi wzejdzie fasola (bo może coś ją zeżarło albo wyschła/zgniła). Taka niepewność.
UsuńA bociany, to chyba nasze ulubione duże ptaki, łatwo je zauważyć i rozpoznać. A przecież także jaskółki lubią towarzystwo ludzi i ludzie też je lubią (chociaż bardzo brudzą, z gniazd), a są jeszcze wróble i sroki, nie chcą się oddalić od ludzkich siedzib, ale tych ludzie już za bardzo nie lubią.
Z drobiazgów składa się nasze życie:) Dobrze jest umieć cieszyć się z nich:))) Konwalie są piękne, dlatego maj jest piękny..
OdpowiedzUsuńUściski Haniu:))
Dziękuję Joluś, to takie Hygge po polsku :)
UsuńJak to dobrze że umiemy cieszyć się z drobiazgów! Dla mnie też ważne są bardzo kwitnące konwalie i przylatujące na moją działkę ptaki.
OdpowiedzUsuńDlatego supełnie nie rozumiem ludzi którym przyroda jest zupełnie obojętna.
Serdeczności Haniu.
Oj bywają ludzie miasta, dla których beton jest środowiskiem naturalnym, żal mi ich. Ja też ich nie rozumiem, ale oni widocznie nigdy nie mieli prawdziwego kontaktu z przyrodą.
UsuńA przecież, jak pisał Jonasz Kofta "pamiętajcie o ogrodach, przecież stamtąd przyszliśmy" :) Uściski dla Ciebie Jadziu!
Haniu u mnie tez konwalia za domem sie panoszyła ,wycięłam w pień,bo strasznie zarasta plac..mam gdzieś z boku kilka krzaczków ale nie pozwalam jej na panoszenie się .Jeszcze nie kwitnie dopiero listki dostała.U nas wszystko bardzo opóźnione.Truskawki zaczynają zakwitać,jabłonie w tym roku skąpo kwitną .Ogórki już posiałam ,ale jeszcze nie wschodzą ,fasolka też .Ale rzodkiewka ,sałatka ,koper już mam swój.I tak co dwa tyg.dosiewam by było świeże.Dzisiaj upiekłam babkę czekoladową .Anula była to zabrała połowę.☺☺Pogoda znowu zachmurzona i lekki deszczyk z przerwami..Ale ciepło.Fajny masz warzywniak.☺ Pozdrawiamy cieplutko Was♥
OdpowiedzUsuńJeszcze nie posiałam ogórków, ale jutro już na pewno. Dziś był cudowny, ciepły dzień. Chyba pierwszy taki w tym roku! Wreszcie! Ściskam Was!
UsuńKażdy dzień niesie ze sobą coś nowego ^^ Super zdjęcia!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! wy-stardoll.blogspot.com
Dziękuję.Tak, nawet, jak wydaje się, że dzień będzie nudny, to może się zdarzyć coś przyjemnego. Nie należy tracić nadziei i umiejętności cieszenia się drobiazgami :)
Usuń
OdpowiedzUsuńWitaj cieplejszym już majem Haniu
W moim ogrodzie też nawet najdrobniejsza roślinka cieszy, o ile nie jest chwastem :)))
Naciesz się zatem jeszcze kwitnącymi konwaliami. Za chwilę przekwitną. Jednak za chwilę otuli nas zapach róż, jaśminów i akacji.
Dowiedziałam się, że znasz Jolę (wcześniej Marigold). Ja piszę z nią już dobrych parę lat, ale jeszcze nie spotkałam
Pozdrawiam niedzielnym porankiem
A ja jestem z Jolą zaprzyjaźniona, staramy się spotkać chociażby raz do roku, wspaniała dziewczyna!
UsuńU mnie róże w pąkach, przy takich pogodach, jak wczoraj, dziś, na pewno za chwilę wybuchną. Akacje mam przed domem (ale to gminne akacje, za płotem). Późno u mnie wystartowały, dopiero się listki drobne zielenią, kwiaty, jeśli w ogóle będą (mógł im przymrozek dokuczyć), to nie wcześniej, jak za 2-3 tygodnie. A jaśmin przestał mi pachnieć! Czy to możliwe? Przysięgłabym, że parę lat temu pachniał. Wszystko się zmienia, to i przyroda też.
Wszystkiego dobrego na tę bujną wiosnę! Pozdrawiam serdecznie!
Witaj powoli kończącym się majem
UsuńWszystko powoli się zmienia. Nawet zapachy. Coraz rzadziej niestety pachną róże.
Pozdrawiam moim ulubionym zapachem akacji, którym zachwycam się teraz na każdym kroku