wtorek, 25 lutego 2025

W Kołobrzegu


Pierwszy raz byłam w Kołobrzegu w 1970 roku. Był to jednodniowy wypad z bazy wakacyjnej pod Koszalinem. Wtedy miasto wyglądało smętnie. Szare bloki i puste centrum. Na ogromnej zielonej łące stała samotne katedra. Wokół pustka, nawet bloków nie było. Po zniszczeniach wojennych pozostał ten jeden gotycki kościół, jako świadectwo kilkuset wieków historii miasta. 


Zdjęcie z wczoraj, w tle widać i stylizowane Stare Miasto i bloki lat 70 -tych.

Część sanatoryjna ucierpiała znacznie mniej w walkach 1945 roku. Było tu sporo przedwojennych willi, pełniących rolę pensjonatów i ośrodków wczasowych (FWP). Latarnia morska z 1945 roku ma wysokość 26 metrów i stoi u wejścia do portu. W 1970 widziałam też Pomnik Zaślubin Polski z Morzem, odsłonięty już w 1963 roku (i nadal stojący w tym samym miejscu przy plaży, między kołobrzeskim molo, a latarnią morską).

Kolejny raz byłam w Kołobrzegu w 1983 roku, na wczasach FWP z rodziną (na kempingu, który trwa do dziś, widziałam). Wtedy w centrum miasta zwracał uwagę wielki, jak deska, hotel Skanpol. Przeczytałam, że po wielu latach budowy otwarto go w 1967 roku (ale gdy tam byłam w 70 roku, nie zapadł mi w pamięci). Nadal tam stoi i jest hotelem, teraz to New Skanpol 😁 W 1983 roku widać było, że zaczęto "coś" robić z historycznym centrum. Powstała mała kręta uliczka, zabudowana niewielkimi kolorowymi domkami, w których były cukiernie, lodziarnie i sklepy z pamiątkami. No i, niestety przy katedrze powstały okropne "deski" bloków z epoki Gierka. Wtedy może to było normalne. Ale dziś, to okropny zgrzyt, jak pięść do nosa. Estetyczna okropność.

Gdy znów zawitałam do Kołobrzegu po roku 90-tym, powstało nowe Stare Miasto. Cała nowa dzielnica, stylizowana na zabudowę historyczną. I bardzo dobrze. Wtedy w wielu polskich miastach, gdzie starówki były zrujnowane przez wojnę , 40 lat po tej wielkiej wojnie zaczęto odbudowywać historyczne centra Głogowa, Elbląga, Legnicy, później także np. Żagania, nawiązujące do czasów historycznych, stylizowane na "stare". I o wiele ciekawsze i ładniejsze, niż gomółkowskie, czy gierkowskie paskudne bloki (które mi tak bardzo szpecą wrocławskie Stare Miasto i oczywiście kołobrzeską starówkę). Nagle katedra kołobrzeska znalazła się wśród zabudowań. Z jednej strony gierkowskie bloczyska i paskudny pawilon handlowy (że też go do tej pory nie rozebrali?), z drugiej strony stylizowana starówka. Aż trudno zrobić zdjęcie, żeby blokowisk nie było widać.

Byłam potem jeszcze parę razy w Kołobrzegu, spodobały mi się eleganckie kamienice, stylizowane na przedwojenne, czy wręcz secesyjne przy ulicy prowadzącej do katedry. 

Można więc powiedzieć, że Kołobrzeg nie jest mi obcy. I znów tu jestem, drugi raz zimą (kiedyś spędziliśmy tu tydzień ferii zimowych z dziećmi). Wtedy była tu prawdziwa zima, z grubą warstwą śniegu i przymarzającymi falami Bałtyku, a na którymś z okolicznych jezior jeździliśmy na łyżwach! Teraz trafiłam na kilka mroźnych i śnieżnych zimowych dni, ale już nadchodzi przedwiośnie. Dość ciepło, ale i deszczowo. Niezbyt przyjemna pogoda do spacerowania.

Pojechaliśmy w niedzielę, kiedy nie ma zabiegów, przedpołudniem do Kołobrzegu. Akurat wtedy było pochmurnie, ponuro  i wietrznie. Co robić. Zrobiłam parę zdjęć, przeszliśmy się po nadmorskim parku im. Żeromskiego (pomnik przyrody, ów park) i wróciliśmy do naszego odludzia.


Niedzielna plaża i widok na kołobrzeskie molo (220 m długości, 9 m szerokości).


Widok z molo na latarnię. Wiatr głowy urywał, uciekaliśmy w zacisze.


Remontowany kołobrzeski Ratusz (z początków XIX wieku).


Tu Ratusz z egzotycznym drzewem na pierwszym planie. Może ktoś wie, co to za drzewo? Bardzo dekoracyjne 😍


Zabytkowy Domek Kata, w którym na parterze mieści się restauracja i stylowa kawiarnia. Zdjęcia z wczoraj, akurat był słoneczny dzień. Dziś znów pada. Może to już ciepły deszcz? Oby !

6 komentarzy:

  1. To araukaria. Drzewko egzotyczne, ale u nas, w zachodniopomorskim jest łagodny klimat i tutaj daje radę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakaś mocno kolczasta odmiana. Też mi to przyszło do głowy, ale znam tylko delikatniejsze formy. Ten rodzaj bardzo dekoracyjny, ale niebezpieczny, kolczasty ;)

      Usuń
  2. Haniu, już na drugim blogu czytam o Kołobrzegu, nawet zajrzałam na noclegi i chyba wybierzemy się, nie wiem dokładnie kiedy, ale mąż poinformowany, sprzeciwu nie było!
    Widziałam podobne drzewko w jakimś ogrodzie, wyżej w komentarzu czytam, że to araukaria, faktycznie jakaś jej odmiana pewnie.
    U nas dziś taka mgła, że aut na parkingu nie widać!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale jedź koniecznie w cieplejszej, zielonej porze roku. Bo teraz niezbyt przyjemna aura, no i park nie cieszy tymi nagimi konarami.

      Usuń
  3. Tak, to drzewo to araukaria - w Szkocji bardzo często można je spotkać w parkach, ale tam potocznie nazywane jest moneky tree:)
    Byłam kilka razy w Kołobrzegu zimą i latem, starówka mnie nie zachwyciła oprócz katedry. Dzieci były jeszcze małe i większość czasu spędzaliśmy na plaży albo w parku.
    Serdecznie pozdrawiam Haniu:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Sama wiesz, jak wyładniała Legnica, a ta stara część (Rynek?) była okropna z tym blokiem deską (a może to był Głogów?). Wolę taką stylizację, jak strasznie smutne blokowisko na rynku w Lwówku...Jak wół do karety. Lubię po prostu stare miasta i boleję, że tak bardzo ucierpiały w czasie wojny. A nie miały tyle szczęścia co stolica. Tam przecież starówka, to jak makieta, "młódka" w moim wieku ;)) (tak na to patrzyłam po powrocie z Regensburga). Serdeczności Jolu :)

    OdpowiedzUsuń