poniedziałek, 10 lipca 2023

Majorka w lipcu

Pierwszy raz pojechaliśmy na Majorkę i pierwszy raz, od wielu lat wyjechaliśmy w lecie. Kolejny prezent, cały rok prezentów :) ( o tym w kolejnym wpisie).

Zachęciła mnie okazyjna cena, All Inclusiv i transfer z lotniska do hotelu (i z powrotem) w cenie. I to był dobry wybór. Ale nie obyło się bez "ale".

Na dobry początek przywitał nas taki widok: Cala Romantica :)


Majorka, to nowy poziom wypoczynku ;) 

Ale ...To, że zanim dotarliśmy do celu, mieliśmy 5 przesiadek ( i brak 'nocy", bo podróżowaliśmy od 21.30 do rana) jakoś zniosłam. W końcu jechaliśmy na wypoczynek. Ale (całkiem sprawny) powrót, 12-o godzinny, wykończył mnie. Bo niestety, mieszkając na wsi, nawet chcąc dojechać tylko do Miasta, potrzebuję dwóch przesiadek (jeśli użyję transportu publicznego, więc raczej jeżdżę autem i zajmuje mi to pół godziny). Gdy jeszcze mieszkałam w Poznaniu dotarcie na dworzec, czy na lotnisko, autobusem albo tramwajem zajmowało mi mniej niż pół godziny. Teraz dotarcie do celu mocno się wydłużyło. Cóż, coś za coś ;) Ale  zaczyna mnie to męczyć ( a wiek daje o sobie znać).

W naszym hotelu - "resorcie", położonym na wschodnim wybrzeżu, 4 km od Portocristo, było wspaniale. 3 baseny, morze w odległości niewielkiego spaceru (do plaży trzeba było zejść z klifu). Pokoje hotelowe w niewysokich osobnych domach, z dużymi tarasami, wśród drzew jak w parku. 

To widok z naszego tarasu.


A to widok na nasz 'domek' i taras.

Jedzenie w restauracji "bufetowej" fantastyczne! Wybór przeogromny. Mieliśmy All Inclusiv, więc oprócz śniadania także obiad i kolacja (zestawy dań na lunch i dinner  były chyba identyczne i równie bogate), a jeszcze mogliśmy zamawiać wszelkie napoje (najczęściej kawę, czasem Mojito) i lody w barach przy plaży.
Na obiady i kolacje, oprócz przeróżnych sałatek, surówek, warzyw gotowanych i surowych, mięs na ciepło, ryb w dużym wyborze, serów, wędlin, owoców, były też ciasta i desery :). 

Nie mogłam się im oprzeć. Jeszcze teraz mi ślinka leci na wspomnienie.  Że też człowiek jest w stanie tyle w siebie naładować ! ;) I mieć z tego przyjemność :)

"Mój"  preferował aktywny wypoczynek, grywał w ping- ponga, pływał też sporo. Ja, owszem, też pływałam, trochę. Tu w hotelowym basenie :)



Tu plaża nad morzem, "nasza" zatoka - Plaja Romantica.

Ale jednak pojechałam zaziębiona (całą jesień, zimę i wiosnę zdrowa, a w lecie infekcja wirusowa gardła). Kurowałam się i jakoś przeszło szybko. Ale ogólnie mało sie ruszałam, sporo czytałam i "ciągle" jadłam. Uwielbiam takie bufetowe restauracje. Mogę wtedy wziąć po ociupinie "wszystkiego", spróbować  najrozmaitszych dań, tyle ile wydaje mi się, że dam radę zjeść ;) 
Takie słodkie lenistwo. I nie musieliśmy na nic wydawać pieniędzy.  Pierwszy raz wykorzystaliśmy to All Inclusiv w pełni.
Żeby jednak trochę poznać wyspę (ile można się moczyć w tych samych basenach?) kupiliśmy wycieczkę na drugi kraniec wyspy, na najdalszy północny półwysep Formentor. To był dobry wybór (było kilka różnych opcji wycieczek). Ów półwysep, to 20 km najdalej na północ wysuniętej części gór Tramuntana, tuż przy morzu (rezerwat przyrody, góry wpisane na Listę Dziedzictwa UNESCO), widoki z wysokich skał na zatoki i morze - niezwykłe, piękne. 



Podobno, to najpiękniejsze krajobrazy na Majorce (według przewodników turystycznych).
Wcześniej byliśmy w mieście u stóp gór , w Alcudii. Tu akurat we wtorki odbywa sie tradycyjny targ. Ale nas to nieszczególnie interesowało. No, jest ciekawostka, ale nie mieliśmy żadnych planów zakupowych.

Wzdłuż średniowiecznych murów rozłożył się bazar.





Po zwiedzeniu półwyspu Formentor autokar zawiózł nas na śliczną piaszczystą plażę. Woda była tak czysta i  przyjemnie ciepła, że nie chciało się z niej wychodzić :) Potem popłynęliśmy przez zatokę Pollensa do portu, gdzie czekał na nas autokar i po 1,5 godziny wróciliśmy na kolację do hotelu (na wschodnim wybrzeżu). To był bardzo udany dzień.
Stolicy La Palma nie zdążyliśmy już zobaczyć. Trudno. Gdyby lot był później, to byłaby szansa. Ale niestety. I pewnie już na Majorkę nie polecimy. Za dużo zachodu, a my coraz starsi.
Jako ciągle ciekawa świata wybrałam się sama do pobliskiego miasteczka Portocristo (Porto Cristo). Chciałam kupić jakieś drobiazgi, miejscowe słodycze, dla wnuków (Mój unika sklepów , jak ognia).
Plaża, jak w wielu miastach Hiszpanii (Katalonii - Majorka należy do Katalonii)  leży w środku miasta :) 


Nad plażą (która utworzyła się między wysokimi klifami) - sklepy z pamiątkami, kawiarnie, restauracje , bary. 



Nieco w głębi miasteczka - cichy, zielony plac z zabytkowym kościołem. 



Ogólnie, spokojne, senne miasteczko, tylko na plaży ruch i wczasowicze. Kupiłam wszystkim moje ulubione nugaty, bo jeszcze żadnych miejscowych suszonych owoców nie było (figi dopiero zaczynały dojrzewać). 


Tym razem prawie nic sobie z tej Majorki nie przywiozłam na pamiątkę.

Dzbanuszek, miska i magnes, "uległam" ;)

Ale na pewno z sympatią będę wspominać, zwłaszcza jesienią i zimą, tamte upały (miłe + 29 st), krajobrazy, tamte smaki, to błogie nicnierobienie :)
Przede mną lipiec, mój miesiąc. Będzie "się dziać" :)

17 komentarzy:

  1. Ja bym nawet chętnie gdzieś pobyła, ale jeszcze nie wynaleziono odpowiadającego mi sposobu podróżowania. ;) A póki co - całe wakacje pracuję.
    Serdeczności!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też zamarzyła się teleportacja :)) mam nadzieję, że dobrze Ci się pracuje, z satysfakcją wszelką :) Tego Ci serdecznie życzę :) Buziaki!

      Usuń
    2. Haneczko! Ta praca, ludzie trzymają mnie przy życiu. Co człowiek, to ciekawa historia, nowe znajomości, przyjaźnie. Jest dobrze.😘

      Usuń
    3. Tak myślałam :) Trzymaj się! Ściskam!

      Usuń
  2. Anonimowy7/11/2023

    Och, przesiadki i brak snu zawsze mnie przerażały...
    Piękny i smakowity wypad, a temperatury mamy teraz podobne lub nawet wyższe:-)
    Gdy byliśmy na Krecie all inclusiv, to od przytycia uratowały mnie baseny:-)
    jotka

    OdpowiedzUsuń
  3. Okazało się, że o dziwo, wróciłam do domu lżejsza, niż wyjechałam (mimo łasuchowania). Bardzo mnie to ucieszyło :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Anonimowy7/14/2023

    Wpadłam na chwilę i już jestem zauroczona Waszą wycieczką! A tu mi wiśnie pyrkocą i słoiki trzeba wyparzyć! Ech!
    A tak by sobie człek Waszym śladem popędził!
    Pozdrawiam serdecznie!
    fuscila

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie wisi w tym roku prawie nie było(a zaprawiam tylko to, co mi urośnie, czasem jest tego i tak nadmiar, jak czereśni w tym roku). Ten rok jest wyjątkowy, bo robimy sobie prezenty urodzinowe cały rok, a że mi nic nie potrzeba materialnego (co trzeba, to sama kupię), to proszę o prezenty niematerialne. I stąd tyle wyjazdów :)

      Usuń
  5. Anonimowy7/17/2023

    O kurczę... to masz co wspominać....
    Serdeczności urodzinowe raz jeszcze.
    Stokrotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Jadziu! Też mam nadzieję, że wspomnienia zostaną ze mną na słotne i zimne dni :)

      Usuń
  6. Anonimowy7/18/2023

    Haniu pięknie wypoczywaliście.Wspaniałe miejsce.Pozdrawiam Danka

    OdpowiedzUsuń
  7. Piękne miejsce i super wypoczynek. W tym roku planujemy wyjazd do Chorwacji, na objazdówkę. Lubimy zwiedzać niż siedzieć na doopie. Aczkolwiek jak jest możność pływania w basenach czy morzu - to na plus wielki. Dziękuję za poznanie ciekawych miejsc i zobaczenia świata, chociaż na zdjęciach.
    Serdeczności.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Chorwacja jest piękna i ciekawa. Mam niedosyt Chorwacji. Już trochę widziałam (i też zwiedzaliśmy, nie umiem siedzieć długo w jednym miejscu), ale jeszcze bym pojechała dalej na południe Dalmacji. Może kiedyś, kto wie? Przyjemności na wyjeździe!

      Usuń
  8. Witaj po przerwie Haneczko
    Tak długo do Ciebie nie zaglądałam. Pora więc nadrobić zaległości
    Zabieram się zatem do czytania
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Ismenko! A u mnie od tygodnia goście, prawie co dzień, dawno tu nie zaglądałam też. Odwiedzę Cię, jak się zrobi spokojniej (goście u mnie nocują).

      Usuń
    2. Czekam zatem na Ciebie

      Usuń