Gdy jeszcze mieszkałam w Mieście czytałam pewien brytyjski kryminał. Akcja toczyła się w południowej Anglii. Główny bohater mieszkał w jakiejś niewielkiej miejscowości (bo tam nawet wieś, jak nasze miasteczko). I żeby cokolwiek załatwić codziennie krążył między kilkoma miejscowościami. Wydawało mi się, że robi dziennie setki kilometrów, że wręcz jeździ w kółko.
A teraz ja sama mieszkam na wsi, na prawdziwej małej wsi, gdzie są dwa sklepy spożywcze naprzeciwko siebie (też pół kilometra ode mnie), sklepy "ostatniej szansy", gdy zapomnę o chlebie albo ziemniakach. Strasznie drogie oba, Więc żeby cokolwiek załatwić, zrobić większe zakupy, pojechać na pocztę, do apteki, to muszę dojechać. I teraz ja jeżdżę "w kółko". Bo do mojej wsi i w świat prowadzi kilka dróg. No i wszystko (prawie) mogę załatwić w okolicy. Markety (choćby Dino) otwierają teraz nawet w większych wsiach. A wsi wokoło jest sporo. I miasteczek też.
Różne te nasze drogi, nawet nie powiatowe, raczej gminne czy nawet "sołeckie" , czasem połatane, entej klasy odśnieżania, a czasem nawet "eski" i autostrada.
Przy tej drodze rosły jeszcze dwa lata temu stare, wysokie topole, a pomiędzy nimi także stare klony. Topole wycięto, stare klony zostały, posadzono młode drzewka.
Tu widać te małe klony, a w tle starą drogę "donikąd" (przecięła ją "eska", prowadzi najwyżej do okolicznych pół). Takie właśnie topole wycięto na jednej z moich dróg do domu (tej powyżej)
A do domu muszę podjechać drogą szutrową, dalej już tylko droga polna.
Ale nie narzekam. W sumie wszędzie mam dość blisko. Odległości porównywalne do tych w wielkim mieście. Tylko drogi mam puste i żadna sygnalizacja świetlna mnie nie ogranicza.
Przypomniało mi się, jak przed czasem nawigacji w smartfonach niemiecka znajoma opisywała mi, jak do niej dojechać, a mieszkała na wsi, no, na niemieckiej wsi. " Przejedziesz pierwsze światła, na drugich skręcisz w prawo, a przy takim wysokim ośmiopiętrowym biurowcu skręcisz w lewo i już będziesz".
No, cieszę się, że do nas ta "nowoczesność" jeszcze nie dotarła ;)
Bo "nowoczesność" nie zawsze jest dobra.
OdpowiedzUsuńWitaj Haniu! Cieszę się że u Ciebie wszystko w porządku. Bo jest ok. - prawda?
Dziękuję Jadziu, wszystko o.k. Tylko codzienność mnie zagarnia ;) Pozdrawiam serdecznie!
UsuńWszędzie dobrze, gdzie nas nie ma, ci co mają domy marzą o mieszkaniach i odwrotnie, co co jeżdżą szutrem marzą o asfalcie.
OdpowiedzUsuńDrogi mamy różne, zmiany nie zawsze na lepsze, zwłaszcza w obliczu ostatnich ustaw.
Najważniejsze, Haniu, by mieć dokąd wracać i z kim kawę wypić:-)
Masz rację Joasiu, Bo dom tam "gdzie serce twoje" :) I w końcu przywykłam do tej okolicy i już ją oswoiłam, jest "moja" :)
UsuńMieszkam na wsi, 25 km do miejskich opłotków i prędzej dojeżdżam gdziekolwiek niż koleżanki z miasta:) Lubię swoją wieś, "bez krów":) W sensie, że rolnictwo w niej jest, ale bardzo skromne, takie na swoje potrzeby.
OdpowiedzUsuńMoja wieś też w aglomeracji miejskiej i też 25 km od Miasta. A 4 km ode mnie wjazd na autostradę i w pół godziny jestem w mieście, bez świateł i korków (gorzej potem w samym mieście i z parkingami). Więc ostatnio rzadko bywam, a jeśli już to pociągiem, 23 minuty, za 4 zł, jestem w samym centrum i jeszcze poczytać zdążę. Sama wiesz, że na wsi dobrze się mieszka :)
UsuńFajnie mieszka się na wsi, póki człowiek może jeździć samochodem. Potem to już dramat.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.🍀
Ale mamy autobusy do Miasteczka, czyli do PKP. Poprawił się kontakt ze światem. Ale prawda, jeśli dożyję zgrzybiałej starości, to wrócę do miasta, do bloku z windą, blisko centrum ;)Serdeczności!
UsuńBlok z windą z ulicy, a nie z parteru!
UsuńNa starość wszędzie musi być blisko - do sklepu, do lekarza i do innej babci-drypci na herbatkę i ploteczki.😃
Obyśmy doczekały!
Uściski!😘
Myślę sobie, że jeśli nawet kiedyś sprzedam autko, bo wiek, bo konieczność wyrobienia nowego prawa jazdy, nie będę w ogóle miała poczucia, że czegoś mi brak, w sensie zakupów, czy rozrywek! Mamy już tyle sklepów, że ohoho, do miasta przysłowiowy żabi skok, nawet autobusem! Potem zostanie rower, a na koniec dreptanie z torbą na kółeczkach! ;-))))
OdpowiedzUsuńBo najprawdopodobniej miasto przyjdzie do nas! Już jest w pół drogi!
Serdeczności ślę!
Myślisz, że rowerem będziesz jeździć dłużej niż autem? Oj, heroska z Ciebie! Ale praktyka czyni mistrza (mistrzynię) :) Może wymyślą torbę na kółeczkach z napędem na baterie? To i ja do sklepu dojdę ;) Dużo zdrowi! Buziaki!
UsuńBardzo dawno nie byłam na wsi, ostatni raz 27 lat temu. Chętnie zamieszkałabym na wsi lub w małym miasteczku, ale póki co siedzę w czterech ścianach warszawskiego mieszkania. Pozdrawiam serdecznie, życzę zdrowia.
OdpowiedzUsuńTo przykre. W zielonych porach roku na wsi jest ładnie i przyjemnie. Ale od jesieni i zimą wcale nie chce mi się wyjść nawet za próg. A trzeba (choćby po zaopatrzenie). Życzę słońca, choćby za oknem :) I także pozdrawiam!
Usuń