poniedziałek, 30 sierpnia 2021

Drogi do domu (i w świat)


Gdy jeszcze mieszkałam w Mieście czytałam pewien brytyjski kryminał. Akcja toczyła się w południowej Anglii. Główny bohater mieszkał w jakiejś niewielkiej miejscowości (bo tam nawet wieś, jak nasze miasteczko). I żeby cokolwiek załatwić codziennie krążył między kilkoma miejscowościami. Wydawało mi się, że robi dziennie setki kilometrów, że wręcz jeździ w kółko. 

A teraz ja sama mieszkam na wsi, na prawdziwej małej wsi, gdzie są dwa sklepy spożywcze naprzeciwko siebie (też pół kilometra ode mnie), sklepy "ostatniej szansy", gdy zapomnę o chlebie albo ziemniakach. Strasznie drogie oba, Więc żeby cokolwiek załatwić, zrobić większe zakupy, pojechać na pocztę, do apteki, to muszę dojechać. I teraz ja jeżdżę "w kółko". Bo do mojej wsi i w świat prowadzi kilka dróg. No i wszystko (prawie)  mogę załatwić w okolicy. Markety (choćby Dino) otwierają teraz nawet w większych wsiach. A wsi wokoło jest sporo. I miasteczek też.
Różne te nasze drogi, nawet nie powiatowe, raczej gminne czy nawet "sołeckie" , czasem połatane, entej klasy odśnieżania, a czasem nawet "eski" i autostrada.

Przy tej drodze  rosły jeszcze dwa lata temu stare, wysokie topole, a pomiędzy nimi także stare klony. Topole wycięto, stare klony zostały, posadzono młode drzewka.



 Tu widać te małe klony, a w tle starą drogę "donikąd" (przecięła ją "eska", prowadzi najwyżej do okolicznych pół). Takie właśnie topole wycięto na jednej z moich dróg do domu (tej powyżej)


Jest też równa gładka droga do miasteczka gminnego. Drogę wyremontowano już parę lat temu. Rosną przy niej gdzieniegdzie bardzo stare jabłonie (chyba jeszcze z czasów, gdy drogą jeździły furmanki).


Zbliżam się do domu, po prawej zaorane pole, w tej chwili już w środku wsi. Ciekawe, ile czasu jeszcze będzie polem? Inne takie grunty we wsi stopniowo są zabudowywane nowymi domami, na razie jednorodzinnymi. Ale kto wie, czy ktoś nie wybuduje szeregowców (oby nie). To już nie będzie wtedy wieś cicha i spokojna.


A do domu muszę podjechać drogą szutrową, dalej już tylko droga polna. 
Ale nie narzekam. W sumie wszędzie mam dość blisko. Odległości porównywalne do tych w wielkim mieście. Tylko drogi mam puste i żadna sygnalizacja świetlna mnie nie ogranicza.

Przypomniało mi się, jak przed czasem nawigacji w smartfonach niemiecka znajoma opisywała mi, jak do niej dojechać, a mieszkała na wsi, no, na niemieckiej wsi. " Przejedziesz pierwsze światła, na drugich skręcisz w prawo, a przy takim wysokim ośmiopiętrowym biurowcu skręcisz w lewo i już będziesz". 
No, cieszę się, że do nas ta "nowoczesność" jeszcze nie dotarła ;)


13 komentarzy:

  1. Bo "nowoczesność" nie zawsze jest dobra.
    Witaj Haniu! Cieszę się że u Ciebie wszystko w porządku. Bo jest ok. - prawda?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Jadziu, wszystko o.k. Tylko codzienność mnie zagarnia ;) Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  2. Wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma, ci co mają domy marzą o mieszkaniach i odwrotnie, co co jeżdżą szutrem marzą o asfalcie.
    Drogi mamy różne, zmiany nie zawsze na lepsze, zwłaszcza w obliczu ostatnich ustaw.
    Najważniejsze, Haniu, by mieć dokąd wracać i z kim kawę wypić:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację Joasiu, Bo dom tam "gdzie serce twoje" :) I w końcu przywykłam do tej okolicy i już ją oswoiłam, jest "moja" :)

      Usuń
  3. Mieszkam na wsi, 25 km do miejskich opłotków i prędzej dojeżdżam gdziekolwiek niż koleżanki z miasta:) Lubię swoją wieś, "bez krów":) W sensie, że rolnictwo w niej jest, ale bardzo skromne, takie na swoje potrzeby.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja wieś też w aglomeracji miejskiej i też 25 km od Miasta. A 4 km ode mnie wjazd na autostradę i w pół godziny jestem w mieście, bez świateł i korków (gorzej potem w samym mieście i z parkingami). Więc ostatnio rzadko bywam, a jeśli już to pociągiem, 23 minuty, za 4 zł, jestem w samym centrum i jeszcze poczytać zdążę. Sama wiesz, że na wsi dobrze się mieszka :)

      Usuń
  4. Fajnie mieszka się na wsi, póki człowiek może jeździć samochodem. Potem to już dramat.
    Pozdrawiam.🍀

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale mamy autobusy do Miasteczka, czyli do PKP. Poprawił się kontakt ze światem. Ale prawda, jeśli dożyję zgrzybiałej starości, to wrócę do miasta, do bloku z windą, blisko centrum ;)Serdeczności!

      Usuń
    2. Blok z windą z ulicy, a nie z parteru!
      Na starość wszędzie musi być blisko - do sklepu, do lekarza i do innej babci-drypci na herbatkę i ploteczki.😃
      Obyśmy doczekały!
      Uściski!😘

      Usuń
  5. Myślę sobie, że jeśli nawet kiedyś sprzedam autko, bo wiek, bo konieczność wyrobienia nowego prawa jazdy, nie będę w ogóle miała poczucia, że czegoś mi brak, w sensie zakupów, czy rozrywek! Mamy już tyle sklepów, że ohoho, do miasta przysłowiowy żabi skok, nawet autobusem! Potem zostanie rower, a na koniec dreptanie z torbą na kółeczkach! ;-))))
    Bo najprawdopodobniej miasto przyjdzie do nas! Już jest w pół drogi!
    Serdeczności ślę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślisz, że rowerem będziesz jeździć dłużej niż autem? Oj, heroska z Ciebie! Ale praktyka czyni mistrza (mistrzynię) :) Może wymyślą torbę na kółeczkach z napędem na baterie? To i ja do sklepu dojdę ;) Dużo zdrowi! Buziaki!

      Usuń
  6. Bardzo dawno nie byłam na wsi, ostatni raz 27 lat temu. Chętnie zamieszkałabym na wsi lub w małym miasteczku, ale póki co siedzę w czterech ścianach warszawskiego mieszkania. Pozdrawiam serdecznie, życzę zdrowia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To przykre. W zielonych porach roku na wsi jest ładnie i przyjemnie. Ale od jesieni i zimą wcale nie chce mi się wyjść nawet za próg. A trzeba (choćby po zaopatrzenie). Życzę słońca, choćby za oknem :) I także pozdrawiam!

      Usuń