Co jakiś czas natykam się na drobiazgi z domu rodziców. Rok temu musiałam wywieźć wszystko z mieszkania rodziców. Wyrzuciłam bardzo mało, a to, co zostało, starałam się albo zagospodarować, albo przechować "dla wnuków". Zapisane ręką mamy codzienne notatki odnalazłam teraz, robiąc porządki w moim biurku (odłożyłam"na potem"). Jest to świadectwo tamtych lat, lat osiemdziesiątych, kiedy o telefonach komórkowych nikt nie słyszał, a telefon stacjonarny był luksusem (czekałam chyba 6 lat na podłączenie, do 1990 roku). Moi rodzice mieli w domu aparat jeszcze z lat sześćdziesiątych, no i oczywiście w pracy. Po tych znalezionych zapiskach widać, jak ważna była (dla mojej mamy) potrzeba komunikacji. I jak było to zorganizowane w naszej rodzinie.
Mieliśmy spory ogród poza miastem, taką daczę z murowanym domkiem. Była to dacza moich rodziców, ale jeździliśmy tam z dziećmi w każdym wolnym czasie i spędzaliśmy wspólnie z moimi rodzicami większość wakacji. Na daczy, oczywiście, nie było telefonu. To bywał problem. Marzyłam wtedy o jakiejś radiofalówce, czy czymś podobnym, bo najbliższy telefon, w budce telefonicznej był przy sklepie, kilometr od naszego ogrodu.
Bywało tak, że rodzice wracali do domu (albo tylko mama), a my w tym czasie jechaliśmy na daczę. I tam na stole czekały na nas (na mnie) instrukcje od mamy. Albo szłam do mamy do domu z dziećmi (my mieliśmy ciasną kawalerkę, u rodziców było więcej miejsca ), a mama była w tym czasie w pracy. Też zostawiała mi "instrukcje". Mama była najtroskliwszą, zapobiegliwą mamą, babunią i żoną. I z pewnością lubiła czuć się potrzebna swojej rodzinie :)
A oto znaleziona korespondencja (tak, jak mama ją zostawiła, bez dat, ja myślę, że z połowy lat 80-tych):
" Haniu! Zupa ogórkowa, na drugie dla Taty i A. mięso i pyrki w lod. i kapusta, dzieciom możesz zrobić kalarepkę z marchewką, w lod. jest otwarty słój z mięsem.
(do męża) M.! ryż sobie zalej mlekiem
Haniu bojler nadal kapie i rura od spłuczki też
Haniu (podkreślone wężykiem)
Fasolka w lodówce, są jeszcze ziemniaki, kapusta i kotlety rybne, gdyby A. było mało. Kaszka dla wszystkich. Dla dzieci coś wymyśl, jest noga kurczaka i rosół pod zupę (kropki brak)
Haneczko! Zostawiam w mojej szafce 3,500 na pralkę i reperacje bojlera. Postaram się przyjść wcześniej, ale na 2-gą nie zdążę. Jak przyjedziesz zaraz zadzwoń, żebym sie nie denerwowała
(do męża) M.! schowaj chleb, w żółtym termosie jest herbata w czerwonym gorąca pomidorówka z kaszką do picia w garnuszku, wstąp po pieniądze, wpierw zadzwoń!
Haniu proszę zadzwoń zaraz jak przyjedziesz
Jest i moja odpowiedź:
Kochani!
Esencja świeża, Mleko świeższe w małym garnuszku. Przyjedziemy w południe. Pożyczyłam sobie zieloną kurtkę. Całujemy. "
Czyż to nie piękne świadectwo tamtych czasów? Patrzę na te pożółkłe kartki w starym zeszycie, zapisane na szybko, niestarannie i nie mam siły tego wyrzucić. Może kiedyś, później? Teraz znów włożę do biurka, do następnych porządków. Niech się "potomni " martwią. Ja jeszcze pamiętam... to moja historia.
Stary domek na daczy, z nowym dachem w tym roku, w czerwcu ( z panelem słonecznym na ciepłą wodę !).
Takie zapiski to skarb podwójny - historie rodzinne i świadectwo pracowitości Twojej mamy, Haniu.
OdpowiedzUsuńMoja teściowa była podobną osobą...
Haniu - i ja - chociaż minęlo już wiele lat - odnajdują takie pożółkłe karteczki. I serce mi się ściska.
OdpowiedzUsuńI też ich nie wyrzucam, tylko wkładmaz powrotem do szuflad...
Przytulam Cię serdecznie.
To mnie rozumiesz, prawda Jadziu? Serdeczności dla Ciebie!
UsuńNie dziwię Ci się, bo też nie potrafię wyrzucać takich zapisków.
OdpowiedzUsuńŚciskam mocno!❤
To nie jestem z tym sama :) I ja Ciebie ściskam serdecznie !
UsuńTo wspaniała pamiątka i nie dziwi mnie, że jest dla Ciebie ważna. Mnie niedawno najmłodszy z Braci dał album mojej Mamusi, jeszcze z czasów przed wojną i krótko po niej. Zawsze jak przeglądam, pocą mi się oczy! :-))))
OdpowiedzUsuńTak to jest z serdecznymi wspomnieniami :) Ściskam Cię :)
UsuńOoooo, wzruszające... Ja też mam takie różne, ale nie czytam, bo się za bardzo wzruszam :( Przytulaski
OdpowiedzUsuńNo własnie, też się wzruszyłam i nie wyrzuciłam :) Serdeczności!
UsuńDziękuję za życzenia i przesyłkę. Wybacz że tą drogą ale.....
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego na te święta i kolejny rok.
Dziękuję Ewo i wszystkiego najlepszego także w dniu Imienin :)
UsuńFantastyczne zapiski i to że zostały. Też jestem zbieraczem; ku pamięci. Taki nasz współczesny nieśmiertelnik.
OdpowiedzUsuńDziękuję za odwiedziny :)
Usuń