Mieszkam w malutkiej wiosce. Może 1000 osób, to nie tak mało, ale to ledwie dwie ulice na krzyż (i jeszcze przedłużenie na zachód jednej z nich). Ale wioska liczy już przeszło 800 lat! I ma dwa zabytki, a od dziś oficjalnie, już trzy zabytki!
Dziś we wsi odbyła się niezwykła uroczystość: oddanie do użytku (czytaj: zwiedzania) wiatraka. I wpisanie go na listę zabytków techniki, Wiatrak koźlak stał 200 lat na końcu wsi (znalazł się na jednej z wytyczonych działek) i coraz bardziej niszczał (już dawno nie miał skrzydeł). Okazało się, że nawet nie był wpisany do rejestru zabytków. W końcu znalazły się pieniądze i ministerialne, wojewódzkie i gminne i wiatrak rekonstruowano. Cała "obudowa" jest nowa, obita drewnem modrzewiowym. Ale serce wiatraka, jego mechanizm, to zabytek.😊
Dzisiaj dowiedziałam się, że w Wielkopolsce zachowało się zaledwie ok. 80 wiatraków koźlaków. To podobno mało. Ale to i tak najwięcej w Polsce, jeśli chodzi o region występowania.😀W żadnym innym województwie nie ma ich tak dużo😉
Dziś był z tej okazji taki mały festyn dla całej gminy - w ramach otwarcia akcji letniej "Malinowe Lato". Były warsztaty dla dzieci: można było spróbować swoich sił w snycerce, można było zemleć mąkę na żarnach i upiec z niej podpłomyki i jeszcze parę aktywności dla (raczej) starszych dzieci. Nie byłam tam z wnusiem, tylko ze szwagierką.
Pogoda była niepewna. Chmury, takie burzowe, co chwilę napływały, a potem przepływały szczęśliwie (dla festynu, nie dla ogrodu) i wychodziło słońce. W czasie 1,5 godziny, gdy tam byłyśmy, takich "przepływów" było kilka.
Przekazanie wiatraka sołectwu Czerlejno było bardzo uroczyste. Imprezę prowadziła pani dyrektor Miejsko-Gminnego Ośrodka Kultury z Kostrzyna. a potem były przemówienia; burmistrza, konserwatora zabytków, architekta, który zrobił projekt odbudowy i pani sołtys wsi (ona dziękowała).
I część kulturalna: występy dzieci z tutejszej szkoły i zespołu folklorystycznego Siekieracy (od nazwy wsi Siekierki) - Mali Siekieracy i dorośli. Widać było, że i mali i "duzi" świetnie sie bawią tańcząc i śpiewając. A mnie zaszkliły się oczy, gdy zespól śpiewał wielkopolskie przyśpiewki, znane mi od dziecka, śpiewane czasem przez tatę, dawno niesłyszane. Zastanawiałam się, czy ci młodzi widzowie, na oko wszyscy młodsi ode mnie, znali te piosenki, już "etnograficzne". Np. "Rada nierada wyszła za dziada taka młoda dziewucha" 😁
Tu Siekieracy w nowych strojach. W takich czepcach chodziły w tych okolicach zamężne gospodynie.
Tu widać i nasz drewniany kościółek z XVIII wieku i panów w strojach z regionu.
A tu tańczą Mali Siekieracy, a właściwie Siekierczanki , bo chłopców jak na lekarstwo. Ale ci co są tańczą i śpiewają z całej duszy 😍
Muszę jeszcze wspomnieć o stoiskach Koła Gospodyń Wiejskich Wiatraczanki z naszej wsi. Dziś częstowały gości festynu wspaniałym plackiem drożdżowym, babeczkami i jak ktoś chciał także herbatą, wszystko gratis z miłym uśmiechem. Zapytałam, czy mogłabym sie przyłączyć do pań gospodyń. Nie mam co prawda gospodarstwa, kur, ani innego inwentarza, ale mieszkam tu, mam ogród i chętnie poznam inne panie z mojej (tak, już mojej) wsi. Ależ oczywiście - usłyszałam. To teraz będę czekać na informację, kiedy odbędzie się zebranie - spotkanie miłych pań gospodyń.
To była bardzo udana (dla mnie) impreza. Chciałoby się, żeby takich festynów, imprez plenerowych we wsi było więcej. Może po tych nastu latach poznałabym nieco więcej osób, bo na razie żyję sobie w swojej "bańce" i niczego mi nie brakowało. No może jednak? "Bo czasami chce się do człowieka...", a do miłych znajomych daleko...
Zobaczymy, pierwszy krok zrobiony.😊
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz