piątek, 27 września 2019

Ostatnie śliwki

Ostatnie śliwki zbieram już nie z drzewa, ale spod drzewa. To te z najwyższych gałęzi, do których nie udało się sięgnąć, gdy zrywaliśmy śliwki na zaprawy. Są duże i słodziutkie. Ale w tę mokra pogodę szybko się psują.
W tym roku śliwki w końcu obrodziły. Nad podziw.
Ale też były to jedne z najdroższych śliwek - codziennie podlewane od czerwca, a woda za darmo nie jest (z wodociągu).
 W zeszłym roku z powodu suszy (i chyba jakiejś choroby) wszystkie owoce (a było ich bardzo dużo) opadły w sierpniu, niedojrzałe. Do pełnej dojrzałości dotrwało zaledwie kilka śliwek, na dużym , 15 letnim drzewie. Ten rok okazał się lepszy i po paru latach przerwy znów cieszą mnie własnoręcznie zrobione dżemy ze śliwek. Może to nawet są powidła? Śliwki były tak słodkie, że nie dodałam nic cukru. Ale też nie wysmażyłam całego soku (jak się robi w klasycznych powidłach). Właściwie nie smażyłam powideł tylko co najwyżej dusiłam. Sok, który puściły zlałam, wlałam do butelek i zagotowałam. Bardzo smaczny.

Pojemnik jest duży, na fotografii nie widać głębokości, ale tu na zdjęciu jest ok 4 kg śliwek.
Połówki bez pestek zajmują garnek 5 litrowy.


I tylko tyle zostało po podduszeniu.
A potem wyszły z tego tylko 3 słoiki dżemu 0.5 l i parę mniejszych.


To z kilku tur "smażenia". Nawet nie wiem , ile ich było razem, ze wszystkich śliwek, bo część zaniosłam na strych, część wydałam, pod ręką zostało z 8 słoików.
A jak sezon na śliwki, to były u mnie też knedle ze śliwkami (część zamroziłam), kompoty, na bieżąco (nie zaprawiałam) i oczywiście różne placki ze śliwkami.
Ja najbardziej lubię placek błyskawiczny, jak mówi moja synowa "ta babeczka ze śliwkami", bo ciasto jest takie pulchne, miedzy biszkoptem, a babką. Kiedyś już podawałam przepis na ten "mój" placek, mogą na nim być dowolne owoce, także z kompotu (ale na przykład jabłka robię w słoikach specjalnie na placek, kroję, jak na kompot, ale nie dodaję wody, tylko trochę cukru i zagotowuję w słoiku). A żeby sobie przedłużać przyjemność jedzenia placków ze śliwkami, nawet zimą, to całkiem sporo śliwek, w połówkach zamroziłam.
Teraz robiłam placki drożdżowe, bo mój szczególnie je lubi. Ja też lubię je jeść, ale nie lubię robić, bo mi to za długo tra. To są placki dla cierpliwych. Ja akurat w kuchni cierpliwa nie jestem, lubię szybki efekt. I tak wystarczająco długo w ciągu dnia przebywam w kuchni, a mam też wiele innych zajęć, niekoniecznie przy garach. Ale czego się nie robi dla Miłego?


Jak widzicie, blacha już nieco zużyta od częstego pieczenia (ale na żywo nie wygląda tak źle).


A placek się udał i był bardzo smaczny :).

33 komentarze:

  1. Świeczki! Mniam!!! Zwłaszcza na placku, lub jako powidła! Mnie w te dobroci zaopatrują dobrzy sąsiedzi albo Szwagierka. A potem tylko Progenitura pilnuje by te dobroci ode mnie podebrać!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobry pomysł dobrosąsiedzka współpraca ;) Mnie tato zaopatrywał w dżemy. A śliwki bardzo chciałam mieć w słoiczkach. Lubie powidła, a dawno nie miałam. Surowych tez sporo zjadłam w tym roku :)

      Usuń
  2. Śliweczki powinno być! Jak zwykle pośpiech, bo za pół godziny z sąsiadem na podgrzybki jadę! Miłego dnia Haniu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach, grzyby! Tak dawno nie widziałam w lesie grzybów... Mam nadzieję, że nad jeziorem, w lesie uda mi się coś znaleźć. W poniedziałek jedziemy. Jak dojadę , zadzwonię do Ciebie! I sie umówimy :) Już czekam z niecierpliwością :)

      Usuń
  3. Bardzo lubię powidła, dżemy, ale najbardziej placek ze śliwkami, ale mi narobiłaś apetytu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy To u Ciebie mąż wypieka ciasta? To na pewno Ci upiecze. :) A jeśli nie, to w Twoich cukierniach podobna tradycja , jak u nas, na pewno jest ciasto drożdżowe z owocem i kruszonką, i nie musisz martwic się całą blachą (ja oczywiście część rozdałam). :)

      Usuń
    2. Dopiero co zjedliśmy, resztę zabrał syn do Poznania. Z owocami nie każę mu robić, bo za dużo zjadam!

      Usuń
  4. Uwielbiam śliwki.. Mam nadzieję, że już od przyszłego roku też będę robić takie przetwory:))) Twoje wyglądają smakowicie.. A to ciacho - mniam:)))
    Serdeczne pozdrowienia Haniu:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A w Szkocji sprzedają takie drożdże spożywcze świeże? pewnie w polskim sklepie ;) W Niemczech preferują suszone. Nie jestem ich pewna, raz ciasto urośnie, innym razem zakalec. Niechętnie piekę drożdżowy placek, bo raz - za długie czekanie, wyrabianie, znów czekanie, a dwa - zawsze się boje, że nie wyrośnie, a zakalca nie lubię. No i w każdej cukierni kupię za tanie pieniądze, smaczny, świeży, wyrośnięty i z owocem, jaki zechcę. A Tobie życzę urodzaju za rok!! :) Ściskam Kochana!

      Usuń
  5. Węgierki chętnie zjem na surowo. W powidłach, dżemach i cieście nie lubię. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też dużo zjadłam na surowo, ale ile można? masz nietypowy gust, jeśli chodzi o śliwki. Nie znałam jeszcze nikogo, kto nie lubi przetworzonych śliwek, teraz już znam :) Serdeczności!

      Usuń
  6. Świetne wyroby ze śliwek. Bardzo lubię śliwki. Serdeczne pozdrowienia znad sztalug malarskich przesyła Krysia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak lubisz śliwki, to chyba w tym roku się najadłaś :) Był (i jeszcze jest) wyjątkowy urodzaj na śliwki, chyba nie tylko w naszym rejonie? Pozdrawiam serdecznie z mojej wsi!

      Usuń
  7. Oj jakie smakołyki♥ Haniu my uwielbiamy węgierki.U nas ich nie ma,ale nasz znajomy pan tirowiec,własnie w poniedziałek mi przywiezie .Zamówiłam 6 kg...I też będę robiła powidełka,tylko ,że ja gotuję kilka dni..Aż do momentu wyparowania wody-sok.Są ciemne i bardzo rozgotowane☺.Tak robiła moja babcia i mama i ja też ..Ale jest tyle sposobów ,że można szybciej ☺☺ Ja w kuchni jestem cierpliwa ,jak już coś mam robić ,to nie na skróty.Poświęcam się ,nawet może za dużo ,ale taka już jestem::))Dzisiaj upiekłam całą miskę ciasteczek,będzie do kawki wyciągać .Anula też przyjedzie ,to zabiera,cieszy się ,że mamusia zrobiła hahaha Jeszcze pigwa czeka na zrobienie::)) Ale teraz tydzień z deszczem ,jak wyjrzy słońce to zerwę::))Po niedzieli mam do wsadzenia sporą ilość tulipanów ,zawsze dosadzam.Wiosną będzie kolorowo☺ Pozdrawiam Was::)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja już chyba żadnych zapraw nie będę robić (są winogrona, może sok, ale potem nikt tego nie pije, a wino nie zawsze się udaje, szkoda owoców). A jabłka może uda się ususzyć, lubię takie w zimie pogryzać. Może uda mi się jakieś grzyby znaleźć, to zrobiłabym w ocet, bo bardzo lubię. No i może paprykę w occie zrobię, jak zobaczę w niskiej cenie (u mnie jest jeszcze 5 zielonych na krzaku, pewnie nie zdążą się zaczerwienić, zjemy na surowo na zielono). Na razie u nas mokro, co chwile pada, ale tez mam do sadzenia tulipany i parę żonkili i krokusów, ale to ma czas do pierwszych przymrozków. Jeszcze czeka mnie sporo pracy w ogrodzie, ale to już za tydzień. Ściskam Was :)

      Usuń
  8. Węgierki najlepsze są na surowo, ale w placku też lubię. Oj, narobiłaś apetytu Haniu;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, jak tam w Szkocji z drożdżowym plackiem, chyba nie ma tradycji, ale śliwki chyba są? Może jeszcze sobie zjesz? Życzę Ci smacznego! I ściskam!

      Usuń
  9. Brałabym wszystko, w czym są śliwki:) Powideł też nie wysmazam co końca, lubię jak nie są zbyt gęste i wyjadam potem że słoika łyżką, same bez żadnego dodatku. Albo na bułeczkę z masłem i gorące mleko do popicia, pychota:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, tak, ja tez tak lubię. Bo są słodkie, ale nie na tyle, żeby nie dało się jeść bez chleba ;) Nie spodziewałam się, że śliwki mogą być takie słodkie. To chyba zasługa tych ciepłych i słonecznych dni. Odwdzięczyły się drzewa za to codzienne podlewanie ;)

      Usuń
  10. Uwielbiam śliwki w każdej postaci. To owoce które podobno rozweselaja. A już placek sliwkowy to niebo w gębie. ...
    A Ciebie podziwiam i cenię za tyle pracy.
    Serdecznosci.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Jadziu :) Nie wiem, czy śliwki mnie rozweselają, ale ostatnio mam lepszy nastrój :) Uściski!

      Usuń
  11. Śliwki uwielbiam, u mnie w domu rodzinnym co roku były robione drzemy, ciasto wyśmienicie wygląda.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję:) Czy w Anglii też są węgierki w sklepach?

      Usuń
    2. Nie ma jest inna odmiana śliwek ale nie znam tej od miany.

      Usuń
  12. Śliwki zawsze będą mi się kojarzyć z moimi dziadkami. U nich na działce rosło drzewo, które każdego roku rodziło takie soczyste owoce. Dziadków już nie ma, drzewa też już pewnie nie...
    Pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zostają wspomnienia. od 6 roku mojego życia mieliśmy ogródek działkowy (a tato sprzedał, gdy 39 lat temu kupił duży ogród za miastem). I na tym POD mieliśmy kilka odmian węgierek, które owocowały aż do października. Zawsze rodzice robili przetwory, jak tylko pamiętam. Rodziców już nie ma, a tradycję ja podtrzymuję. Ale następnym pokoleniom chyba już nie będzie się chciało tak "męczyć". Wygodne pokolenie urosło ;) Uściski dla Ciebie!

      Usuń
  13. ciasta wyśmienite domowe pieką mi panie sąsiadki . same robią konfitury z owoców ogrodowych . ja śliwki zamroziłam do kompotów

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sąsiadki nieocenione! Ja też zamrażam, jak już nie mam siły ani ochoty na zaprawy ;)

      Usuń
  14. U mnie nie będą jeszcze ostatnie <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze mieć późne odmiany albo miejsca, gdzie śliwki jeszcze dojrzewają :)

      Usuń
  15. Pomóżcie, jeśli możecie Gosi, każda wpłata się przyda!

    OdpowiedzUsuń
  16. Pracuś jesteś...
    Bardzo lubię śliwki.
    Dostałam ten link. Muszę go sprawdzić.
    Ciągle komuś pomagam, także w mojej rodzinie.
    Kilka razy mnie oszukano, dlatego jestem już ostrożna.
    Moc pozdrowionek.

    OdpowiedzUsuń
  17. Mądrze i pysznie spożytkowane Haniu.

    OdpowiedzUsuń