piątek, 13 września 2024

A mnie jest szkoda lata

 Jeszcze dokładnie tydzień temu "roztapiałam się " z powodu tropikalnego upału, a dziś moknę i marznę. No i polskim zwyczajem marudzę na polski klimat. Ale nie będę tutaj marudzić 😉Cóż, taki klimat mamy i to nasz klimat. 😊

Ostatnie upalne dni spędziłam w przyjemnym miejscu nad jeziorem. Nie będę miejsca reklamować, już kiedyś o nim pisałam. To dawny folwark osadników z Zachodu, niezbyt daleko od domu. Przyjeżdżali do nas 300 lat temu osadnicy z krajów o wyższej kulturze rolnej, mieli uczyć okolicznych gospodarzy, jak lepiej uprawiać ziemię, wydajniej hodować zwierzęta domowe. Nie wymieszali się z "tubylcami", rozpłynęli się, wyjechali. Pozostały budynki, wiatraki i coś z tej "wyższej" agrokultury (chciałoby się wierzyć).

Teraz jest na tym miejscu rustykalny, swobodny ośrodek hotelowy (jak się sami reklamują "kraina wypoczynku i konferencji"). Są trzy budynki hotelowe, kryty basen, SPA, restauracja i park , w upały jezioro i plaża hotelowa, małe zoo (no i oczywiście miejsce zabaw dla dzieci).

To dwór, z restauracją.

 

To  dawny spichlerz. Na parterze spore SPA ( skorzystałam z masażu) 😊


Tu widok od strony jeziora na Kamiennik ( z klimatyzatorami, bardzo się przydał ten w pokoju) i wiatrakiem holendrem, niestety bez skrzydeł.


Tu widok od wiatraka na jezioro, w starym budynku strefa wodnych atrakcji, z dobudowanym oszklonym basenem, z widokiem na jezioro.


Wykorzystałam naszą deskę do windsurfingu jak kajak (z żaglem nie pływam, a kajakować lubię). Przepłynęłam na druga stronę jeziora (a Mój na brzegu przeżywał, że sama sobie nie poradzę 😉). Było bardzo przyjemnie 😊


Tu jezioro o zmierzchu, bardzo romantycznie (a ludzie jeszcze pływali).

Parę dni, w miłym towarzystwie, ze smacznym jedzeniem (uszykowane, podane, to lubię), z ciekawą książką, wśród przyrody, z aktywnością fizyczną (nieprzesadną) - prawdziwy relaks.

A wczoraj wróciłam z krótkiego wyjazdu, "towarzyszącego". Nawet tuż przed wyjazdem zastanawiałam się, czy nie zostać jednak w domu. Bo Jaworzno to nie Kraków czy Gdańsk (moje ulubione miasta), ani nawet Płock czy Chełm (też mi się podobają). A akurat w Jaworznie Mój miał sprawę służbową i zechciało mi się mu towarzyszyć. Przynajmniej byłam obok (jak pani prezydentowa Kaczyńska, jeśli wiecie, co mam na myśli). Bo to Jaworzno strasznie daleko od nas. Prawie 900 km w obie strony! Lubię zobaczyć coś nowego, a w Jaworznie nigdy nie byłam.  

Miasto jest młode, liczy nieco ponad 100 lat (prawa miejskie 1901 r.). Dzieje osadnictwa sięgają (podobno) XIII wieku (ale nie ma po nich śladu). W mieście nie ma zabytków, nie licząc domów z początku XX wieku. Jest co prawa kolegiata św. Wojciecha i św. Katarzyny przy Rynku. Ale...była tyle razy przebudowywana, że zupełnie "nie wygląda". Ostatni raz w latach 90 - tych. Projektantem był prof. Wiktor Zinn ( popularne audycje "Piórkiem i Węglem w TVP). No niestety z tą kolegiata mu nie wyszło. 


Tu portal, z ponoć największym witrażem w Europie (cały front). ale to można zobaczyć z zewnątrz dopiero o zmroku (gdy wewnątrz trwa msza) albo z wewnątrz, gdy świeci na dworze słońce. W taki szary dzień, jak wczoraj kościół nie zachwycił (o witrażu przeczytałam na wikipedii.)


Tu ściana boczna, z pozostałościami dawniejszej budowli i z dziwaczną dzwonnicą. Dla mnie ogólnie "koszmarek".

Rynek wygląda, jak rynek małego miasta, bo też powstawał w czasach, gdy Jaworzno dopiero się rodziło jako miasto. Teraz liczy przeszło 87 tys. mieszkańców, czego w centrum absolutnie nie widać. Centrum jest małomiasteczkowe (no, oprócz wielkiej, nowoczesnej galerii handlowej Galena).

Na Rynku przed Biblioteką pomnik bez opisu. Może to dawny mieszkaniec Jaworzna? Ciekawe kto to?


Na placu przed CH Galena pomnik pokazujący tradycje górnicze Jaworzna, tu bieda szyb. Za pomnikiem zaczynają się Jaworznickie Planty.

A to   deptak prowadzący od Rynku do centralnej ulicy, do Plant i galerii Galena.

I tylko tyle udało mi się zobaczyć w Jaworznie. Bo już zaczęła się jesień. Wiatr, porywisty, a potem mżawka i deszcz. To nie pogoda na zwiedzanie. 
Wiem, że na terenach poprzemysłowych, w granicach miasta powstał Park Gródek, w dawnym kamieniołomie, ponoć ostatnio bardzo popularny wśród turystów. Ale nie było na niego czasu, a potem pogoda pokrzyżowała szyki. Raczej już go nie zobaczę. Chociaż kto wie ? Może przy dłuższym wyjeździe w tamte rejony?
Na razie pogoda sprzyja zajęciom domowym, ale podobno to jeszcze nie koniec lata. Polski klimat lubi zaskoczyć. I oby na plus !😊