sobota, 10 sierpnia 2019

Rozjeżdżam się

Moja mama powiedziałaby, że "ujeżdżam", na miejscu usiedzieć nie mogę. No wreszcie ze spokojnym sumieniem. Dopóki koteczka żyła, to siedziałam na miejscu, codziennie dawałam zastrzyki i chuchałam i dmuchałam. A gdy zechciało mi sie wyskoczyć do Hiszpanii, to wiedziałam, że syn będzie miał codzienny obowiązek dojeżdżania na moją wieś i dawania kotu zastrzyku .
Teraz się "rozjeżdżam".
Najpierw wyskoczyliśmy z wnukami na żagle na jezioro Powidzkie, chciałam zrobić dużo zdjęć na jeziorze. Ale jak to bywa z "martwymi przedmiotami", akurat wtedy akumulatorek aparatu się wyczerpał. Raptem zrobiłam 2 zdjęcia (telefon został na brzegu, żeby go czasem nie zamoczyć, czy nie zgubić).

Wnukom się bardzo podobało (potem jeszcze łowili ryby z dziadkiem ), mnie mniej - wróciłam do domu z bólem głowy (a mnie głowa boli bardzo rzadko).

Po dwóch dniach już jechałam z Moim na 4 dni "w Polskę", a konkretnie w Kujawsko-Pomorskie. Chcąc nie chcąc zrobię temu miejscu darmową reklamę, bo hotel nazywa się od miejsca.


To plan  hotelu z przyległościami. Ciche spokojne miejsce. I mimo, że było tam dużo dzieci, to było je widać tylko podczas posiłków. I na rozległym placu zabaw (dzieci małe, więc zawsze pod opieką kogoś dorosłego).
W skład tego kompleksu wypoczynkowego wchodził zbudowany w 2014 roku hotel ze SPA i Wellness (otwarte w 2017 r), z restauracją (ceny na poziomie 5*, nie korzystałam z karty, bo mieliśmy wyżywienie w cenie pakietu, a to co mieliśmy do wyboru było bardzo smaczne i dowolnej ilości - bufet), sale konferencyjne, pałac (prywatne mieszkanie właścicieli), wystawa edukacyjno- przyrodnicza, która właśnie uzyskała status muzeum przyrodniczo- etnograficznego, zabytkowy park, jezioro, plac zabaw i wystawa starych maszyn rolniczych. Jest też restauracja z daniami regionalnymi "Spiżarnia", otwierana w weekendy. Uff...





  To pałac, odbudowany z pieczołowitością (ale, żeby aż pałac, prędzej pałacyk, bo nie jest duży).



A to widok od strony parku.

A to sam park, z pomnikami przyrody - po prawej zabytkowy dąb.


 Niewielkie jezioro, ale ryby brały (2 szczupaki, 4 okonie zabrane do domu, wcześniejsze wypuszczone na wolność). Kajakiem przepłynęliśmy w tę i z powrotem całe jeziorko w 40 minut.

Grążele , chociaż takie kwiatki ;)

A tu zabytkowe traktory, najstarsza lokomobila parowa z 1912 roku. A są tu też Hanomag, Buldog, kilka Zetorów i sporo Ursusów, sprzed co najmniej 50 lat.
Jeszcze słowo o Muzeum Przyrodniczym - Wystawie. To zaaranżowana z dbałością o realia wystawa trofeów myśliwskich właściciela, w czterech salach  zwierzęta z 4 kontynentów (poza Ameryką Południową i Australią), który postanowił podzielić się z innymi swoimi zdobyczami. W dobie internetu i ogrodów zoologicznych takie wypchane zwierzęta mogą wydawać się anachroniczne, czy wręcz w złym guście. Nie jestem zwolenniczką takich ekspozycji. Ale jeśli już zwierzęta zostały ustrzelone, to niech służą celom dydaktycznym. W internecie możemy obejrzeć zwierzęta w szczegółach, ale czasem gubią się proporcje. W Zoo zwierzaki często są w pewnej odległości od nas, a tu można stanąć obok łosia kamczackiego, z ogromnym porożem ważącym kilkadziesiąt kilogramów albo porównać swój wzrost z największym niedźwiedziem - polarnym czy słoniem i spokornieć. Bo człowiek jest przy nich maluśki. Wszystko na wystawie ma nas przybliżyć do środowiska pokazywanych zwierząt. A gdy do tego dodać dźwięki wydawane przez zwierzęta i na przykład drżenie podłogi, gdy galopuje stado słoni, to robi to wrażenie.

Mieliśmy w pakiecie śniadania i obiadokolacje, dostęp do strefy wellness (niestety brak basenu, a z saun nie korzystamy), wstęp na wystawę czyli do muzeum i sprzęt wodny (kajaki, rowery wodne) do dyspozycji. A za niewielką opłatą Mój mógł wędkować z łodzi, ile da radę. I wędkował :)
A ja za (o wiele większą) opłatą skorzystałam ze SPA i poczułam się zrelaksowana i zadbana ;)
Oczywiście nie siedzieliśmy w jednym miejscu. Gdy już dotarłam w tamte okolice, to chciałam zobaczyć Grudziądz, o którym słyszałam dużo dobrego ( w dawnych czasach od moich studentów, gdy opowiadali po rosyjsku o swoich miastach).
Byłam już prawie we wszystkich dawnych miastach wojewódzkich (gdy było ich 49) (nie byłam w Tarnobrzegu i Skierniewicach) i choć mniejsze miasta bywały tymi wojewódzkimi, Grudziądz nie był nim nigdy i nie był tez na trasie naszych wyjazdów, więc nie było okazji zobaczyć go wcześniej. A to ciekawe miasto. W moim guście ;) Ma Rynek i zabytki.:)
I bardzo się stara wyglądać zachęcająco dla turystów. Z powodzeniem.
Początki miasta sięgają XI wieku. A obecnie miasto liczy nieco ponad 95 tys. mieszkańców.


Na sympatycznym Rynku w Grudziądzu wypiliśmy duże cappuccino, nie rujnujące kieszeni (8 zł) i zjedliśmy  lody "włoskie" lokalnej produkcji, bardzo smaczne.
Jest tu także ławeczka z Mikołajem Kopernikiem, który na Sejmie Prus Królewskich w 1522 roku, w Grudziądzu wygłosił  słynny traktat o monecie (" gorszy pieniądz wypiera lepszy pieniądz").

Grudziądz leży nad Wisłą, jego historia związana jest z rzeką i handlem zbożem. które spławiano Wisłą w dawnych wiekach. Najcenniejszymi zabytkami Grudziądza są spichrze. Wisła nieco się odsunęła od miasta przez ten czas, zdjęcie zrobione znad brzegu rzeki.

Bardzo jest płytka, odsłonięte kamienie i wszędzie wielkie łachy piasku w głównym nurcie. Skutki suszy.
Czyż nie piękne te stare spichrze? :) I Brama Wodna na pierwszym planie.
Tu widok na spichrze od strony miasta. W części z nich mieści się muzeum archeologiczne.

A tu pomysł na uatrakcyjnienie niezbyt urodziwej ulicy - donicowe ogródki. Urocze. W jednej z donic naliczyłam kilka gatunków drzewek i krzaczków :)

 A tu śliczna staromiejska uliczka z kawiarenkami.



Spodobał mi się Grudziądz :)

A będąc w okolicy Chełmna nie mogłam nie odwiedzić jednego z  grona moich ulubionych polskich miast. Jeśli tylko jestem w pobliżu muszę, po prostu muszę wstąpić. (o Chełmnie pisałam na bloogu, który zlikwidowano).
Tym razem to były krótkie odwiedziny.
Chełmno, położone na wzgórzu, w dolinie Dolnej Wisły, jest małym miastem powiatowym (ok 20 tys. mieszkańców), o historii sięgającej XI wieku.  Miasto gotyku ceglanego, wpisane na listę Pomników Historii.  Nagromadzenie zabytków gotyckich jest niezwykłe, jak na tak małe miasto. Z resztą, miasto wygląda na o wiele większe, niż jest. I chociaż gotyk jest w mieście na każdym kroku, to najwspanialszym zabytkiem jest renesansowy ratusz na bardzo dużym Rynku.






Świeżo odrestaurowany, nie mogłam się napatrzeć. :) Piękny!



 To największa budowla gotycka miasta, jeden z sześciu kościołów gotyckich , kościół farny pod wezwaniem Wniebowzięcia NMP, znajdują się w nim relikwie Św. Walentego. I chyba stąd obwołano Chełmno Miastem Zakochanych.


A to chyba najmniejszy z kościołów - pw.Św,Piotra i Pawła.

W Chełmnie zachowały się średniowieczne mury miejskie i kilka baszt i bram.  Mury miejskie Chełmna należą do najdłuższych w Polsce (2,7 km).

To główna ulica Chełmna - Grudziądzka, deptak, na jej końcu "majaczy"  Brama Grudziądzka (a jakże) z XIII wieku.

Pobyt w Chełmnie byłby niepełny, gdybym nie odpoczęła w kawiarnianym ogródku z widokiem na Ratusz (i z ciastkiem, i herbatą, tym razem).

A w drodze powrotnej do domu wstąpiliśmy jeszcze do Termy w Inowrocławiu :) To też miasto, do którego zawsze chętnie wracam.

A po powrocie przypomniałam sobie, dlaczego zwykle nie wyjeżdżałam z domu latem. Przecież mam ogród i teraz jest czas zbiorów. Wszystko dojrzewa naraz: fasolka, ogórki, pomidory, śliwki. No i teraz po relaksie trza się wziąć do roboty i zbierać, i zagospodarowywać :) Koniec laby ;).

28 komentarzy:

  1. Nie uwierzysz, ale dopiero co, z Poledna wróciła moja koleżanka z mężem, byli tak około tygodnia i wrócili zachwyceni!
    W Grudziadzu był mój mąż w wojsku, ma niemiłe wspomnienia i nie mogę go namówić, by wpaść do tego miasta , kiedyś byliśmy tylko przejazdem.
    Dziś spontanicznie pojechaliśmy do Biskupina i to na razie tyle, bo już za tydzień ślub mojego syna, więc trzymaj kciuki:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, ze będę trzymać! Wszystko uda się wspaniale, wiem, że to przeżycie, ale będzie super! Gdybym miała więcej czasu i gdyby Inowrocław nie wypadł spontanicznie, to odezwałabym sie do Ciebie :) Może we wrześniu wpadnę (ale może już mnie te rozjazdy zmęczą) ;) Uściski!

      Usuń
  2. Kujawsko-pomorskie jest bliskie mojemu sercu.
    A Wrocław....
    Życzę Ci widoku spadających gwiazd. Niech spełnią się Twoje marzenia

    OdpowiedzUsuń
  3. Przypomniałaś mi te okolice, które oglądałam kilka lat temu. Mam podobną opinię o Grudziądzu. Ciekawe, czy dużo się zmieniło od tamtego czasu. Tancereczke z ułanem też widziałas? http://veni-vidi-tatiana.blogspot.com/search/label/Grudzi%C4%85dz?m=1
    Nie kusi Cię, żeby wyjechać na dłużej? Zmienić otoczenie, pobyc z innymi osobami choc że dwa tygodnie? Może po sezonie warzywno-owocowym?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Weszłam na Twoje podróże i wyjść nie mogłam. Tyle znajomych miejsc (a ile nieznanych!) i kilka bliskich sercu : rozmarzyłam się wspominając Gorce (zwykle chodziliśmy na Turbacz "bez" Kudłoń, z Przysłopu albo z Przełęczy Knurowskiej, a schodziliśmy do Łopusznej, do Rabki, do Koninek. Moje ukochane góry dziecięcych wakacji i potem młodości i wczesnej dojrzałości. Ostatni raz byłam tam z 10 lat temu, poszliśmy na Stare Wierchy z Poręby Wielkiej. A Zlate Hory to moje ulubione najbliższe czeskie miasteczko. Chodziliśmy tam pieszo 4 km od Konradowa, od granicy, gdy jeszcze były paszporty (spędzaliśmy tam ferie zimowe kilka lat po rząd, w ośrodku Ziemowit, na stoku Biskupiej Kopy)i oczywiście za każdym razem byliśmy w schronisku i kilka razy na szczycie i na wieży.A Twój Grudziądz taki tajemniczy, wyludniony. Na tej ulicy (chyba Wodnej) teraz ogródki donicowe, to jest chyba nowe. Te szyldy ulic - fascynujące. Już od dawna chce zebrać fotografie różnych szyldów z różnych miast. Nie wiem, czemu wydawało mi się , że wszędzie są takie, jak w moim mieście? Może dawniej były? A na dłużej na razie nie wyjadę (sama nie - bo bym tęskniła, a w parze też nie, ze względów rodzinnych - stareńka teściowa). Może ja się nie nadaję na pobyt z innymi osobami dłużej niż kilka dni?;)

      Usuń
  4. Fakktycznie się "rozjeżdżasz", I taki stan i sposób życia jest piękny...
    A Grudziądz i mnie się spodobał, Poświęciłam mu jeden z rozdziałów mojej ostatniej książki.
    Serdeczności Haniu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli Grudziądz będziemy reklamować :) Gdzieś przeczytałam, że możemy jeździć, szukać nowego, ale zawsze jeździmy z sobą, od siebie nie uciekniemy. Więc staram się nie uciekać, tylko doświadczać nowego. Ściskam Cię.

      Usuń
  5. Bardzo fajne wycieczki. Ja nie pamiętam, abym była w Grudziądzu, a ztego wynika wart obejrzenia. Serdeczne pozdrowienia znad sztalug malarskich przesyła Krysia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każde now miejsce mnie cieszy i wszędzie można znaleźć coś ładnego, ciekawego :) Serdeczności!

      Usuń
  6. Powtórzę za Stokrotką, że "rozjeżdżasz się" na całego! I niech mi ktoś powie, że żeby zobaczyć coś ciekawego, to trzeba jechać za granicę!
    Dwa lata temu byłam w Grudziądzu i też mi się to miasto podobało. Wprawdzie zupełnie nie byłam przygotowana do zwiedzania (bo ja lubię się najpierw "obczytać"), ale i tak było ciekawie.

    PS Nieśmiało wracam do blogowania. Może zajrzysz? maskakropka2.blogspot. com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też lubię wiedzieć cokolwiek o odwiedzanym miejscu. Ale czasem dopiero po fakcie czytam, w jakim to wspaniałym miejscu byłam i ilu cudów nie zobaczyłam, trudno.;) Już do Ciebie biegnę :) Blogowanie w naszym stylu, to takie niewinne hobby :) Ściskam Cię!

      Usuń
  7. Mam wielki sentyment do Grudziądza. Tam przeżyłam pierwszą, młodzieńczą miłość. Tam skończyłam technikum chemiczne. Rodzice tam mieszkali i mają groby. Brat mieszka nadal. Bardzo często tam jestem!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To to jest to Twoje tajemnicze miasto :)) A ja myślałam o Tobie będąc po tej, czyli zachodniej stronie Wisły. Ale jednak z tego Poledna trochę daleko do Ciebie, no i czasu nie było za wiele na dalsze wycieczki. Ale mam nadzieję, że w końcu trafię (na początku października mam być w Przechlewie). :)

      Usuń
    2. O, to rzut beretem ode mnie! :-))) Może sìę uda coś zorganizować!:-)

      Usuń
    3. Bardzo się będę starać :)Czy Twój tel. z koncówką 48 nadal jest aktualny?

      Usuń
    4. Tak.Ale ja przez zmiany telefonów kilkanaście adresów straciłam. Także Twój. Od paru lat zapisuję sobie wszystkie numery w kalendarzyku i to jest to! Pozdrawiam serdecznie z nad morza!

      Usuń
  8. piękne te Twoje rozjazdy! masz uprawnienia do żeglowania? Zazdroszczę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mąż ma, ja jako balast(no,może majtek), ale, że od wielu już lat, to trochę się poduczyłam :)

      Usuń
  9. Faktycznie rozjeżdżasz się na całego. To cudownie, że masz taką możliwość, zazdroszczę, ale tak bardzo pozytywnie i bardzo kibicuję i z ogromną przyjemnością śledzę Twoje relacje z wycieczek <3
    Jak zawsze relacja i zdjęcia ciekawe, a smakowitości na stole kuszące :)
    Ściskam serdecznie, Agness<3

    OdpowiedzUsuń
  10. W planach jeszcze kilka 'rozjazdów', ale na zachód Polski. A miałam nadzieję, że trafię w lecie na wschodnie rubieże. Nie dało rady. Może w przyszłym roku? Pozdrawiam Cię serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja też podróżuje i robię zdjęcia,twoje zdjęcia są piękne

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widziałam twoje zdjęcia z Zoo, śliczne :)

      Usuń
  12. Pięknie, ze zwiedzacie piękne miejsca i miasta. Nas tam nie było, ale miło jest podróżować z innymi blogerami :)
    Za fotorelację też dziękujemy. I oczywiście już wiemy w jakim hotelu mamy się zatrzymać, gdy udamy się w tamte tereny.
    Serdeczności.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha, ha, ten hotel jest naprawdę uroczy :) Nie zawiedziecie się, gdy tu dotrzecie.A nie tam, to w okolicy na pewno znajdzie się coś wygodnego. Teraz powstało bardzo wiele takich miejsc noclegowych z dala od miejskich tłumów, w spokojnych, ciekawych okolicach. Ale bez auta nie da rady tam dotrzeć.
      Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  13. Niezwykle piękne miejsca odwiedziliscie. W Grudziądzu mój mąż ukochany był na szkółce wojskowej. Pozdrawiam serdecznie Ciebie i całą Rodzinkę 😃😃😃

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, już jedna z pań pisała, że mąż był w wojsku w Grudziądzu. Ciekawe, czy tam nadal jest ta jednostka, bo tyle sie teraz pozmieniało w tej kwestii. ja nie miałam żadnych związków ani skojarzeń z Grudziądzem. Bardzo sympatyczne miasto :) Serdeczności dla Was!

      Usuń
  14. Urokliwe miejsca odwiedziliście.:)
    Przeczytałam z wielkim zainteresowaniem. :)
    Grudziądz - piękny.
    Moc serdeczności posyłam.

    OdpowiedzUsuń