czwartek, 21 lutego 2019

Lepiej nie wiedzieć?

Właśnie skończyłam kryminał Jakuba Szamałka "Cokolwiek wybierzesz". Mocny!


"Czasami lepiej nie wiedzieć, kto steruje twoim życiem" - to motto książki. I może to prawda.
Bo po przeczytaniu jej powinnam od razu wyłączyć komputer, zapomnieć o internecie, wyjąć kartę z komórki i wrócić do zwyczajów z lat "przedinternetowych". Bo jesteśmy śledzeni, na każdym kroku, przez ogólnoświatową sieć. Można się wystraszyć. Zwłaszcza, jeśli ktoś ma coś na sumieniu, coś do ukrycia. I jeśli cokolwiek znaczy, jest w choćby mikro skali osobą publiczną. Ja na szczęście nie jestem ( jakie znaczenie ma siedząca w domu emerytka?), sekretów nie chowam w komputerze (jeśli jakieś mam), a sumienie mam czyste. Szkoda na mnie zachodu. Ale obecne młode pokolenie jakby zupełnie się nie przejmuje, że za kilka lat może się wstydzić tego, co teraz upublicznia, co chowa w pamięci komputera.
Ja przyznaję się, że komputer, to dla mnie, jak autobus miejski: ma mnie dowieźć, po trasie, a ja nie dbam o to, jak ten autobus działa. A jednak książka przypomina mi (może niektórym uświadomi), że hasła na komputerze powinny być bardziej przemyślane, niż imiona członków rodziny, czy zwierząt domowych albo daty urodzin tychże (no chyba, że psa, czy kota, to jest faktycznie bardzo tajna informacja). I nie należy trzymać tych haseł na niezabezpieczonych stronach w komputerze, lepszy już papierowy kajecik, trzymany pod kluczem. Że nie należy robić sobie (czy dla przyjaciela) zdjęć intymnych, nie należy ich przesyłać tak po prostu, nie należy ich zostawiać na twardym dysku. Bo wszystko można z naszych komputerów wydobyć i użyć przeciwko nam.
Jako, że nie znam się na tych sprawach, to czytałam tę książkę trochę, jak thriller, trochę jak science fiction (chociaż autor zaznaczył, że to nie jest fantasy). Opisy wchodzenia na różne dziwne strony (m.in do ukrytej sieci czyli darc net) czytałam pobieżnie, bo i tak nie miałam ambicji tego zrozumieć.  Ale akcja jest wartka, intryga wciągająca, a książka, aktualna, świeżo napisana i wydana. I poruszony temat pedofilii, bolesny i odrażający, a poprzez ukrytą sieć trudny do opanowania. Uważajmy na nasze dzieci, wnuki, dokąd chodzą na dodatkowe zajęcia, żadne kółka teatralne, taneczne, plastyczne, chóry dziecięce, wyjazdy, organizowane przez różne organizacje prywatne czy kościelne nie są w 100 procentach  bezpieczne, amatorów chorych atrakcji jest tak wielu, i świetnie się maskują. A im mają więcej pieniędzy i władzy, tym śmielej i paskudniej sobie poczynają.
To jest zapewne I część z serii. Dobrze się czyta Szamałka, ale nie wiem, co mnie może jeszcze czekać w części II, jaka eskalacja brutalności i dalsza odsłona zgnilizny moralnej. I nie wiem, czy chcę wiedzieć. Jak bohaterka książki, Julita. Która po przemyśleniu sprawy odpowie zapewne twierdząco na to pytanie. Inaczej nie byłoby przecież dalszego ciągu...    

17 komentarzy:

  1. Lubie kryminały, zwłaszcza z zaskakującym zakończeniem, teraz czytam Kobiete w oknie. O tych wszystkich śledzeniach i podglądach wolę nie rozmyślać, bo głowa mała...ale to prawda, gdy wysyłam zapytanie o nocleg z serwisu, odzywają mi się nieznane adresy.
    Koleżanka poleciła mi także książki Katarzyny Puzyńskiej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kobiety w oknie chyba nie znam( a kto napisał?). Napiszę Ci niedługo, co wiem o książkach Puzyńskiej. Mnie nie przekonały.

      Usuń
    2. Napisał A.J.Finn, dobrze sie czyta, sporo psychologii i tajemnicy:-)

      Usuń
  2. oj wiele racji w tym co piszesz, mam też tylko nadzieję, że ja emerytka tak mało znaczę.....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo bez komórki i internetu niby da się żyć, ale jakby trudniej i nudniej ;)

      Usuń
  3. Bardzo ciekawe to co napisałaś.I powinno być w szkołach przymusowe przeczytanie broszurki,co grozi w sieci itd..Bo dzieci coś tam wiedzą ,ale nie rozumieją sytuacji.Rodzice nie przeprowadzają rozmowy z dzieckiem ,jak ma się zachowywać w sieci.Czym to grozi..Dorośli zdają sobie z tego sprawę i wiedzą co czynią...Kiedy wchodzimy w oprogramowanie komputera...to widzimy jedynie wszelakie znaki,cyfry,literki...Ale ten kto sie na tym zna ,odczyta każdy nasz krok w sieci.Ja też nie mam się czego obawiać.Komputer jest mi potrzebny do robienia przelewów,poczytania,blogowania,i kilka innych rzeczy.Pozdrawiam Haniu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie czasy Danusiu, a będzie tylko gorzej, będziemy jeszcze bardziej kontrolowani, aż w końcu maszyny przejmą władzę. Ale nie za naszego życia. Ludzie sami to sobie wymyślili i zrealizowali, co poradzisz? Serdeczności!

      Usuń
  4. Kilka lat temu oglądałam jeden z odcinków Galileo poświęcony inwigilacji poprzez internet. Młody człowiek, który zgłosił się do badania na ochotnika, był przerażony, gdy udostępniono mu po kilku tygodniach wyniki. Nie dość, że był podglądany przez kamerkę laptopa czy telefonu w domu, to jeszcze śledziły go kamery w pracy czy na ulicy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak mówią "aż strach się bać" ;) takie czasy, dobrze, że nam jeszcze nie wszczepiają czipów pod skórę celem identyfikacji (był taki film SF, nie masz czipa - nie istniejesz, coś jak obecnie bezdomni).

      Usuń
  5. Bardzo ciekawy kryminał, ale lepiej nie czytać do poduszki :D będą śnić się koszmary.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W ogóle do poduszki najlepiej mi się czyta książki przyrodnicze :) I ostatnio Autobiografię Agathy Christie :)

      Usuń
  6. Kryminały czytam namiętnie. Ale tej książki nie znam. Poszukam u siebie w bibliotece, jak znajdę chwile
    Śnij wiosenny wiatr i krokusy na zielonej górskiej polanie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, szkoda, że nie mamy wpływu na sny, że nie możemy sobie ich "nastawić", jak programu w TV.;) Przed zaśnięciem myślę o moim ogrodzie i o zbliżających się w nim pracach wiosennych. Ale to mnie nie martwi, juz nie mogę się doczekać wiosny!

      Usuń
  7. Tyle się trąbi o zagrożeniach w sieci, że momentami boję się otworzyć pocztę, by nie natknąć się na niewłaściwy link czy stronę. Książki o tym wolę nie czytać, bo stałabym się jeszcze większą paranoiczką na tym punkcie, a przecież komputer i komórka rzeczywiście ułatwiają życie. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, staram się nie myśleć o tych wszystkich programach i urządzeniach śledzących. Mam nadzieję, że za mała mrówka ze mnie, żeby się tym przejmować. Oczywiście ostrożności i rozsądnego korzystania z sieci nigdy dość. Serdeczności!

      Usuń
  8. Haniu, bardzo wartościowy post.
    Ostrożności nigdy za wiele.
    Internet to błogosławieństwo i przekleństwo - tak kiedyś usłyszałam i jest w tym sporo prawdy.
    Pozdrawiam Cię serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tak mało udzielam się w internecie, że nie cierpnie mi skóra z obawy. Bo to tak, jak z autem - można nim wszędzie dojechać, a można się i zabić. Ale przecież i tak korzystamy z aut.Tak się porobiło z tą techniką "coś za coś". Serdeczności dla Ciebie!

      Usuń