wtorek, 12 lutego 2019

Ciasteczka galicyjskie

Mam takie przepisy, o których myślę, że są dość oryginalne, niezbyt popularne, że takich ciast nie znajdzie się w większości cukierni (bo mam już na tyle doświadczenia, by nie powiedzieć "w żadnej cukierni"). I gdy ciastka według tych niebanalnych przepisów (według mnie) widzę w sprzedazy, to zaraz kupuję i sprawdzam, czy one tylko wizualnie są podobne do moich wypieków, czy też podobnie smakują. To taka ciekawość piekarza, a przecież wiadomo, że z identycznego przepisu, przekazanego znajomym,  w warunkach domowych nigdy nie wyjdzie identyczne ciasto, jak moje (moje ciasto też różni się od wypieków mojej mamy, a przecież piekłam według jej przepisów i wskazówek).
Znacie ciasto marchewkowe, trochę, jak piernik, przełożone serkiem mascarpone albo masą z ricotty? Jakież było moje zdumienie, gdy w kafejce w Berlinie pan kelner zaproponował mi takie ciasto, jako najświeższe i najsmaczniejsze.  I ono rzeczywiście smakowało zupełnie, jak to, które robię w domu.
W Krakowie, w cudownej, bardzo krakowskiej cukierni Cichowskich na ul.Starowiślnej, znalazłam nie tylko wspaniały nugat (który jeszcze z 10 lat temu był obecny w prawie każdej krakowskiej cukierni, a teraz go ze świecą szukać) i pyszne makaroniki przekładane dżemem z róży, ale też ciasteczka maślane (nie jestem pewna nazwy), które na oko bardzo przypominały moje rożki orzechowe. Oczywiście kupiłam i spróbowałam, czy mnie intuicja nie zawiodła. I nie, nie zawiodła. To były "te" ciastka, tylko nie z orzechami, a z migdałami tartymi.
A przepis na owe różki dostałam  45 lat temu od przyjaciółki z klasy. To był przepis jej babci, która pochodziła z Nowego Sącza. Te ciasteczka jadałam u przyjaciółki zawsze w okresie karnawału. Poprosiłam o przepis i piekę je co roku, też w okresie zimowym, szczególnie, gdy mi orzechy obrodzą ;)  I moje rożki są zupełnie inne, niż rożki babci, a potem mamy przyjaciółki. Ale nie w smaku, tylko w wyglądzie. Sprawdzałyśmy jakiś czas temu przepis, wszystko się zgadza, taki sam, a jednak moje rożki nigdy nie były podobne do tamtych wzorcowych rożków. Natomiast te "pierwowzory" były prawie identyczne, jak owe w krakowskiej cukierni, stąd moje przypuszczenie, że to mogą być "moje" ciasteczka.
Ale pewnie już nie możecie się doczekać, kiedy przejdę do rzeczy ;)

Przepis jest bardzo prosty:
30 dag mąki
10 dag cukru pudru,
10 dag mielonych orzechów lub migdałów,
18 (20) dag tłuszczu (najlepiej masła, ale może być nawet olej)
Wszystko razem dokładnie wydusić, wyrobić. Formować dość cienkie wałeczki, zawinięte na końcach (w cukierni są to bardzo cienkie, małe "zawiaski"). Po upieczeniu posypać cukrem waniliowym. Piec do pierwszego zrumienienia.


 Bardzo się starałam, ale nie udało mi się nadać im  ładniejszego kształtu, ciasto było chyba za suche(za mało masła?). To rożki tuż po upieczeniu. Trochę  za długo siedziały w piecu i niepotrzebnie zrobiłam 180st. z termoobiegiem, miały za gorąco.


Ale po posypaniu cukrem pudrem z cukrem waniliowym nic im nie brakuje. Po prostu "rozsypują się" w ustach (takie kruche). Napiszcie mi, jeśli znacie te ciastka. Smacznego!

15 komentarzy:

  1. Tych ciastek nie znam, ale przypomniałaś mi, że zawsze wspominam ciasta z dzieciństwa i przepisy zbierane od babć i mamy. Pora czasem wrócić do dawnych smaków, chociaż pewnie nie powtórzę niektórych szczegółów, każda gospodyni ma swoje tajemnice.
    Ciasteczka wyglądają pięknie:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też czasem wracam do moich dawnych przepisów, robię ciasta z przepisów otrzymanych od rodzinki, znajomych, którzy już o tych ciastach zapomnieli. I często sie dziwią, że ja jeszcze je robię.

      Usuń
  2. Bardzo przypominają moje rogaliki waniliowe, ale w moim przepisie jest dwa razy więcej zmielonych migdałów i 3 żółtka. Formuje się też z nich takie malutkie zakrzywione rożki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Więcej migdałów na pewno pomoże :) Moja znajoma twierdzi, że jajka i masło zawsze poprawiają smak wypieku. Ale jajka pewnie wpływają też na konsystencję ciastek. Te tutaj są bardzo kruche, jak ciastka maślane (do których nie dodaje się jajek), ale każda gospodyni coś dodaje do swoich przepisów i dzięki temu mamy taką różnorodność ciast :)


      Usuń
  3. Jak dla mnie wyglądają apetycznie. Chętnie się poczęstuję. Nie jadłam takich ciasteczek jeszcze .
    pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciasteczka wyglądają przepysznie. Przepis zapisuję, i gdy tylko przyjedzie córka, miłośniczka ciasteczek wszelakich, to na pewno upiekę :))
    Pozdrawiam ciepło, Agness:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ciasteczek nie znam, ale bede je robic (z Twojego przepisu:).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdy ciasto jest zbyt sypkie można dodać żółtko. Przyjemności i smacznego!

      Usuń
  7. Ale smaka mi zrobiłaś Haniu::))Ja też robię czasami ciasteczka..Ale nie mam ścisłego przepisu ,tylko na "oko"Moja mam tak zawsze piekła::)Alę są bardzo kruche...Ja na kg.mąki robię..masło,kwaśna śmietana,żółtka,proszek do pieczenia,cukier.wałkuję na cienki placek i foremkami wykrawam ...piekarnik na 160 st...wtedy są delikatnie upieczone::))Twoje wyglądają smacznie::))Muszę sie skusić i zrobić też::))Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moje takie "ekologiczne", bez proszku ;) Ja je wręcz lepię, bo ciasto trochę zbyt sypkie, może to z powodu maki? dawniej była inna? A może tłuszczu za mało daję? nie wiem, czasem wychodzi bardziej lepkie, a czasem się sypie. Ale upieczone smakuje wybornie :) Spróbuj! Ściskam!

      Usuń
  8. Takich ciasteczek nigdy nie jadłam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może wypróbujesz? No i w Krakowie można takie kupić :)

      Usuń