piątek, 7 grudnia 2018

Guziki

Porządkując mieszkanie po rodzicach, co rusz natrafiam na "skarby", rzeczy zachomikowane przez moją mamę na "zaś", na "wszelki wypadek". To wojenne pokolenie, pokolenie niedoborów, tak miało: wszystko może się "potem", kiedyś przydać. Trzeba było zrobić zapasy. Dotarłam do szaf, do których mama nie zaglądała od wielu lat (nikt tam nie zaglądał od co najmniej 10 lat, bo to tzw. szafki na "wyżkach", dostać się do nich można tylko po drabinie, a mama na drabiny nie wchodziła od dawna). W osłupienie wprawiły mnie słoje z cukrem, na oko 3 kg, z datą 2002 rok. Cukier ładny, gruboziarnisty, duże kryształy. Słoje szczelnie zamknięte, cukier, jak nowy, wszak się nie psuje,  (mam nadzieję, że to cukier, jeszcze nie próbowałam), jest też sól, miałka około kilograma. Po co te zapasy?? Nie rozumiem, czemu upchnięte "na dnie" wysokiej szafy ?? Sprawdzę i zużyję (w końcu jestem poznanianką), jedzenie (i nie tylko) nie może się zmarnować.
W innej szafie "na wysokościach" odnalazłam kilka worków z guzikami. Te z kolei mnie rozczuliły. Skrupulatnie pozbierane, odcięte od nienoszonych już ubrań, może zapasowe, może znalezione jakieś urwane. Mnóstwo, najróżniejszych, we wszystkich kolorach tęczy i we wszystkich rozmiarach.


I co ja mam z nimi zrobić (tu widać tylko wierzch głębokiej miski)? Szkoda, że nie znalazłam tych guzików wcześniej. Kuzynka zbierała wszelkie guziki do szkoły, gdzie młodzież z guzików robiła "obraz"  z okazji Stulecia niepodległości. Już im guziki niepotrzebne. Czy mam tak po prostu przechylić tę miskę i wysypać guziki do śmieci? Segregowanych (czy to jest plastik)? Nie, nie, jeszcze trochę u mnie poleżą. Może moja mała wnusia zechce się pobawić tymi największymi guzikami za jakiś czas? A może macie jakiś pomysł ? Chętnie się podzielę tym bogactwem. Bo mnie od tego wszelkiego odzyskiwanego, z czeluści szaf, dobra już głowa boli. I jak tu wprowadzać w życie idee minimalizmu?

21 komentarzy:

  1. A może cukier i sól to na odwrót, sól gruboziarnista, a cukier miałki?
    takie zapasy guzików miała moja babcia, bo była krawcową, pomagałam jej nawlekać guziki kolorami na cienkie druciki, ale to była zabawa!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest pomysł, z tym nawlekaniem. Może zajmie to moją wnusię za parę lat? Czyli choćby część przechowam.

      Usuń
  2. Rozmawiałyśmy trochę o tych zachomikowanych skarbach przy kawie w Wedlu. Pamiętasz???
    Też odziedziczyłam mnóstwo guzików a takżę niesamowitą ilość przeróżnych plastikowych torebeczek....
    Niektóre zabrałam do domu i nie wiem co z nimi zrobić...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Guziki, mimo, ze dużo, nie zajmują wiele miejsca. Chyba przechowam dla wnusi. Może zechce się nimi pobawić. Wyrzucić zawsze można.

      Usuń
  3. Też mam kolekcję guzików po mojej mamie i ... moją... może kiedyś coś...moje dzieci bawiły się nimi u babci bardzo fajnie :))No cóż będę je przechowywać:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawe, czy chłopca zainteresują guziki? Mój wnuś ma już 8 lat.

      Usuń
  4. Będąc nastolatką też się ciągle dziwiłam, dlaczego mama wszystko zbiera: guziki, materiały, wełnę. Zrozumiałam, gdy dzieci poszły do szkoły, a ja po kawałek materiału na ZPT latałam do krawcowej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja miałem ten luksus, że mogłam do mamy wskoczyć po materiały na ZPT dla moich chłopców :)

      Usuń
  5. Z takich guzików można wyczarować przeróżne arcydzieła! A dzieci mają świetną wyobraźnię. :)
    Moja babcia i dziadek również wiele rzeczy zachowywali, bo "przyda się". Niestety rok temu rozpoczęłam ogromne porządki u dziadków i poukładałam im w kuchni i przedpokoju. Oczywiście nie wyrzucałam dobrych rzeczy, tylko te, które ząb czasu już troszkę nadgryzł.
    Ślę buziaki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To sama wiesz, jaka to wymagająca praca , sprzątanie, porządkowanie iluś tam lat czyjegoś (dziadków) życia, u Ciebie tylko w wycinku, u mnie całe mieszkanie. Ogrom pracy, ale trzeba. Myślę o Tobie, napiszę wkrótce, ściskam!

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    3. Po prostu wysłałam 2 razy ten sam komentarz.

      Usuń
  6. moja wnuczka, jak kiedyś jej mama chętnie bawi się guzikami:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mam nadzieję, że moja wnuczka, gdy troszkę podrośnie pobawi się babcinymi guzikami. Przechowam.

      Usuń
  7. Ja pamiętam jak ciocia mojego M zmarła i pozostawiła ogromne zapasy słoików z owocami i nie tylko...Pościel ,ręczniki...a także wszelakie drobiazgi do szycia,bo była krawcową::))A guzików miała całe pudło po butach..☺Oddaliśmy te guziczki sąsiadce ..Jej córka bardzo sie ucieszyła.Co z nich robiła ,nie wiem.Ale ja pamiętam ,że też mieliśmy w domu dużo guzików.Takie przepiękne perełkowe i szklane w kwiatuszki pamiętam do dziś.Ja np. na szybce szklanej malowałam plakatówką tło..a potem klejem przyklejałam guziczki jako kwiatki,łodyżki robiłam z zielonej włóczki ..Można fajne rzeczy zrobić na ścianę jako dekoracja::))Też ładnie wkomponować guziczki na płótno naciągnięte i przykleić ładne suche trawy,a przy nich przykleić guziczki ,można też stworzyć ciekawy obraz..pamiętasz jak w szkole darliśmy kolorowe gazety ..i tworzyło sie fajne obrazki.Bynajmniej w mojej szkole podstawowej tak było na plastyce.Albo kup ładny szklany słoik i wsyp je ,niech sobie leżakują ☺

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tym słojem najbardziej mi się teraz podoba, bo na nic innego nie mam na razie czasu. Poszukam ładnego słoja :)

      Usuń
  8. Takie guziki mogą być fajną pamiątką.
    A może kiedyś, komuś się przydadzą.:)
    Nie wyrzucaj do śmieci.
    Pozdrawiam Cię serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już postanowiłam, nie wyrzucam, nie ma ich aż tak wiele, nie zajmą dużo miejsca. Serdeczności dla Ciebie!

      Usuń
  9. Witaj adwentowo
    U moich rodziców od zawsze jest takie pudełko pełne guzików, stale ich przybywa, a czasem można znaleźć taki guziczek, który akurat nam pasuje.
    Mam nadzieję, że przeżywasz ten czas w radosnym, pełnych
    wyczekiwania nastroju.
    Ja chyba najbardziej w roku lubię ten czas. Może dlatego, że …. lat temu właśnie w tym czasie moja mama niecierpliwie oczekiwała na moje narodziny. A ja jak przystało no koziorożca zaparłam się i powitałam świat dopiero w najdłuższą noc w roku. Ale i tak moje urodziny giną wśród przedświątecznych przygotowań. Może w tym roku uda się nam trochę zwolnić i poświętować? Chociaż ostatnio pojawiło się parę nieprzewidzianych spraw. Ale dam radę
    Ty także zwolnij i naciesz się przedświąteczną atmosferą.
    Pozdrawiam ciepłym światełkiem kolejnej adwentowej świecy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serdecznie Ci dziękuję i wzajemnie życzę radosnego oczekiwania :)

      Usuń
  10. Super wpis. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń