poniedziałek, 22 października 2018

Trochę morza, trochę słońca - Algarve, Portugalia

Póki jeszcze daję radę, to wyrywa mnie w świat.  Chciałam uciec od jesieni, ale, jak się okazuje, u nas też było jeszcze piękne babie lato. Tam, na samym krańcu Europy, nad oceanem Atlantyckim nadal prawdziwe lato, ludzie plażują i zażywają kąpieli.
Mieszkaliśmy w ładnym hotelu sieci Riverside (nie miałam pojęcia, że istnieje, dopóki nie zamieszkałam w jednym z obiektów). Jak nazwa wskazuje hotele tej sieci zbudowane są na brzegach rzek. Ten był położony nad rzeka Arado, w pobliżu miasteczka Ferragudo, prawie naprzeciw sporego miasta Portimao.


To widok od strony rzeki, z pomostu.


A to w druga stronę, w dali miasto Portimao.

 Gdyby nie ta rzeka, to stałby ten hotel "w środku niczego". Z balkonu mieliśmy widok oczywiście na rzękę, ale też na podmokłe łąki. A na tych łąkach bociany na śniadaniu(?)


To widok z okna na wprost. Bocianów na gniazdach i bocianich gniazd było w Algarve mnóstwo. Ptaki wiły gniazda w środku miasteczek, na kominach, na latarniach, na drzewach, nawet niewysokich. Mnie zafrapowały gniazd na skrzyżowaniach, a właściwie rondach ( bo to kraina tysiąca rond).


Tu właśnie jedno z gniazd na latarni na środku ruchliwego ronda. Bociek stróżuje, zupełnie, jak jego pobratymiec w Wajkowie na Podlasiu :)

Oczywiście najważniejsze na tym krańcu jest wybrzeże. Wysokie klify ze skały przeobrażonej (jakby skamieniały piasek z muszlami), z wypłukanymi przez fale grotami, jaskiniami, zatoczkami z piaszczystymi, złotymi plażami.




To wybrzeże niedaleko przylądka Sw. Wincentego  (Sao Vicente), widać go na horyzoncie. To jest wybrzeże południowe, "patrzące" na Afrykę (choć dalej, za widocznym cyplem,ostatnim lądem Europy to już tylko Ameryka).


A oto i sam patron, bardzo mi się spodobał :) Taki skromny.


A to na samym przylądku już wybrzeże zachodnie, za horyzontem , płynąc wzdłuż tego brzegu dopłyniemy do Lizbony. Kolor skał też już inny.


Tu malutka plaża na wschód od Portimao, prowadziły do niej kręte strome betonowe schody (pięknie pobielone). Ale nie zeszłam tam.


Tak wyglądała plaża za miasteczkiem Carvoeiro, widok na zachód.


A to ta sama plaża na wschód.
Pogoda była piękna i ciepło. Ale fale były ogromne (i zakaz kapieli). To był wpływ huraganu Lessly, który w tym samym czasie nękał Maderę i zachodnie wybrzeże Portugalii w okolicach Lizbony. na szczęście do Algarve nie dotarł.


Jednak pogoda zmieniła się, chmury przeplatały się ze słońcem, ale deszcz nie spadł. To skalny cypel u ujścia rzeki Arade, widać latarnię morską, pokazująca drogę do portu w Portimao (blisko ujścia , na rzece Arade).

A tu widok do tyłu, zdjęcie z tego wysokiego brzegu, który widać na poprzednim zdjęciu.
Dziś już wystarczy tych klifów.
Jeszcze tylko rzut oka na pięknie kwitnące bougenville i szeroką piaszczystą plażę Portimao (da Rocha)

W następnym wpisie będzie o kilku miastach Algarve. A w ogóle, to bardzo lubię Portugalię, kraj i ludzi no i ten cudny klimat :)




13 komentarzy:

  1. Nie potrzeba słońca by zachwycić się klifami i oceanem:) Czy dobrze widzę... na jednym zdjęciu w tle latarnię morską ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, widać latarnię, nową, betonową. Obok stoi stara o wiele niższa latarnia.Można tam podjechać samochodem i zrobic spacer na kolejną plażę wśród skał :)

      Usuń
  2. Pięknie tam:))) I pogoda dopisała:)) Serdecznie pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  3. No pięknie się relaksujesz i piękne fotki wstawiasz.
    Życzę więc jak najwięcej zdrowia i kondycji na poznawanie nowych lub znanych,ale ulubionych miejsc.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdrowie pod koniec trochę siadło, ale może ze mnie zbyt duży łakomczuch? I tak wspomnienia niezapomniane! Uściski!

      Usuń
  4. Haniu ,ja się powtórzę..PODZIWIAM WAS .Gdybym nie bała sie latać,może też bym zwiedzała ,ale należę do ludzi tego pokroju ,że loty więcej niż godzinę mnie nie interesują..dostałabym zawału,stres i złe samopoczucie .Zasiedziała kura jestem i tyle☺☺ .
    Piękna Portugalia.Niesamowite widoki i te bociany...oj prawie jak w domu☺ Pozdrawiamy Was cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Danusiu, jest cudowna wolność wyboru. Ja się cieszę, że mogę tak "ujeżdżać", póki sił i zdrowia. Bo z tym coraz trudniej. Ale jak były siły, to nie było ani pieniędzy, ani możliwości. Tak to się zmienia.

      Usuń
    2. Uściski dla Was.!

      Usuń
  5. Ależ sobie pięknie podróżujesz!!!
    Serdeczności

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poniższa odpowiedź jest dla Ciebie Jadziu. Jeszcze stale gubię się na tym blogu.

      Usuń
  6. Dziękuję. W najbliższym czasie dalej, jak do Warszawy na pewno nie dotrę. W listopadzie będę :) Ściskam!

    OdpowiedzUsuń
  7. Przepiękne widoki.
    Podróże są fascynujące.:)
    Moc pozdrowionek.

    OdpowiedzUsuń