piątek, 14 września 2018

Najbliższy kurort

Według słownika PWN słowo "kurort", to 1) miejscowość lecznicza, 2) miejscowość wypoczynkowa . Wikisłownik uważa, że  słowa "kurort" należy używać raczej w odniesieniu do miejscowości zagranicznych, a polskim odpowiednikiem tego słowa jest "uzdrowisko" (ale jednak mówimy chociażby o polskich kurortach nadmorskich).
Moim najbliższym uzdrowiskiem i kurortem (w obu znaczeniach dla mnie) jest Inowrocław. Jest tu tak, jak lubię: zielono, zdrowo, przyjemnie, rozsądnie cenowo, wszystkiego po trochu i do domu blisko (wygodnie pociągiem regio jadę godzinę). Zielono - bo park zdrojowy jest piękny i rozległy, zdrowo, bo jest tu uzdrowisko, są tu tężnie i lecznicza solanka (terma)  i mineralne wody lecznicze, przyjemnie, bo jest tu wielka ilość różnych gabinetów  odnowy, kosmetycznych, SPA, jest basen z solankową woda termalną, są różne kawiarenki i jest miasto. To miasto, stare centrum, to własnie część tego "wszystkiego po trochu": muzeum im. Jana Kasprowicza, a w nim obrazy Wyspiańskiego, Witkacego, Fałata, Axentowicza, dział poświęcony dwóm wybitnym synom Ziemi Kujawskiej - Janowi Kasprowiczowi i Stanisławowi Przybyszewskiemu (tego akurat nie lubię), a także stała wystawa poświęcona historii Inowrocławia. Jest tu w mieście, w budynku Teatru Miejskiego stała ekspozycja  solnictwa inowrocławskiego (miasto dosłownie zbudowano na soli, przez wieki wydobywano tu sól)), a także wystawa  poświęcona prymasowi Józefowi Glempowi rodem spod Inowrocławia. Jest tu odświeżony, zrewitalizowany Rynek, ładny deptak Królowej Jadwigi i sporo sklepów (kuracjuszki nie samymi zabiegami wszak żyją).
A ja ostatnio wyskakuję sobie co roku na 3 dni do Inowrocławia, żeby "nie robić nic" i żeby robić tylko to, na co mam ochotę. W tym roku pogoda , tak łaskawa dla wszystkich wypoczywających, pokrzyżowała mi trochę plany, bo akurat cały jeden dzień padało, ale i tak wypoczywałam: byłam pod tężnią (nawet w środku między tężniami) , zażyłam kąpieli w termie, poszłam na masaż z bajerami, byłam w muzeum, zjadłam super lunch (dla mnie to był cały obiad : zupa dyniowa i 8 supersmacznych pierogów z mięsem ) za niecałe 20 zeta w eleganckiej restauracji Saline (chyba tak się nazywała, polecam całkiem darmo). I najważniejsze - spotkałam i poznałam jedną z Was! I porozmawiałyśmy sobie od serca przy smacznej kawce i deserze (nomen omen "przysmak teściowej"). Dziękuję Ci serdecznie J.!




Nie zrobiłam ani jednego zdjęcia. Deszcz, to nie jest dobre tło do zdjęć. Gdy powiększycie  to, co powyżej, dowiecie się więcej o sześciu (z 10) Naj... w Inowrocławiu, najbliższym mi (nie tylko fizycznie) kurorcie.

6 komentarzy:

  1. Jak miło przeczytać o swoim mieście, widzianym oczami pięknej i sympatycznej turystki:-)
    I ja dziękuję za to wspólne popołudnie i tylko mi przykro, że pogoda nie stanęła na wysokości zadania...ale wszystko można powtórzyć:-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Też tak myślę i mam nadzieję :) I też po fakcie się ocknęłam, że nie zrobiłyśmy sobie zdjęcia. Koniecznie trzeba powtórzyć :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja też kiedyś w tym kurorcie poznałam sympatyczną Jotkę- Asię...

    OdpowiedzUsuń
  4. 8 lat temu miałam poznałam to uzdrowisko. Byłam akurat po operacji, więc za dużo to nie zwiedziłam, ale każdą słoneczną chwilę spędzałam w parku :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz wszystko wypiękniało, a park rozrósł się. Warto przy okazji odwiedzić, zwłaszcza w zielonych porach roku :)

      Usuń