środa, 29 sierpnia 2018

Nadal odkrywam Polskę

Byłam ostatnio na zachodzie Polski, na południowych krańcach województwa lubuskiego. Szukając noclegu w Lubsku informacja skierowała mnie do Brodów.  To 12 kilometrów od Lubska, jak się okazało. Ale warto było wybrać to miejsce. Bo to miejsce niezwykłe. Na pierwszy rzut oka - mieścinka, ale z jaką historią! Ta miejscowość otrzymała prawa miejskie w XIV wieku (w 1945 te prawa, niestety straciła). nazywała się wtedy Pforten (o powinno mieć kropeczki, czyli Umlaut) i należała do Saksonii. W XVIII wieku przypada rozkwit miasta. Wtedy jego właścicielem został hrabia Henryk von Brühl - minister Augusta II Mocnego i Augusta III (na dworze saskim i polskim). Powstał tu wtedy piękny, okazały pałac z dwiema oficynami i rozległym parkiem, także kościół, zabudowania gospodarcze, stajnie, oranżeria, całe nowe miasteczko. Zamek spalono w roku śmierci hrabiego, w 1763 roku. od tego roku był w ruinie. Potomkowie ministra mieszkali w oficynach zamkowych aż do 1945 roku.


To pałac. Trwają prace renowacyjne. Jak widać  odbudowano już  piękny (i ogromny) dach mansardowy i poddasze, z działającym zegarem. Czy znajda się środki na dalszą odbudowę? Coś się w środku dzieje. Ale koszty są na pewno ogromne.

Obie oficyny: północna i południowa są całe (choć dachom już przydałaby się renowacja).


W południowej oficynie jest hotel, to własnie tu nocowałam, jak hrabina ;)Taka tam panuje nostalgiczna atmosfera, tęsknota za czasem minionym.


Pałacowa restauracja też była w dawnym stylu. A śniadanie było luksusowe, iście pałacowe.

Oficyna północna jest bliźniaczo podobna do południowej, znajduje się tam sala bankietowa i znajdowała się tam kaplica Brühlów (ale czy nadal tam jest - nie wiem).


Brama pałacowa też jest zabytkiem. Zbierało się na burzę, ale przeszła bokiem. Wszyscy czekali na deszcz, bo trawa na dziedzińcu całkiem wyschła, tak dawno tam nie padało.


Kościół Wszystkich Świętych. początkowo ewangelicki, od 45 r. katolicki.
Bardzo dużo zabytków w tak niewielkiej miejscowości gminnej (1100 mieszkańców).
Zachowały sie też zabytkowe stajnie, są w nich i dziś konie, można uprawiać jazdę konną
Gdyby odnowić jeszcze kilka kamieniczek przy wjeździe do pałacu, to byłaby perełka turystyczna, bo zachował się barokowy układ ulic i domy przy tych ulicach. Teraz niestety, tylko parę domków lśni dawnym blaskiem (zawsze coś). 
Jest za pałacem rozległy park w stylu angielskim, z pomnikowymi drzewami, trwają prace także w parku, żeby przywrócić mu dawną urodę.

   
Tu wielki platan w parku. Tak wiało, że zdjęcie wyszło poruszone.

Brody mnie zauroczyły. Nie spodziewałam się takiego spotkania z Historią, w takim odległym od szlaków turystycznych miejscu.

Na drugi dzień byłam w Lubsku. To też miejscowość gminna, miasto w powiecie żarskim. Do roku 1975 Lubsko było miastem powiatowym. Obecnie mieszka tu 14,5 tysiąca mieszkańców.
Miasto historycznie nalezy do Dolnych Łużyc, a pierwsze wzmianki o nim (wtedy pod nazwą Zemsz) pochodzą z XIII wieku. Wtedy też powstał kościół p.w. Nawiedzeni NMP, rozbudowany w XIV - XV ww.

W mieście z tak długą historią zachowało się sporo zabytków. Bardzo lubię miasta z "duszą", z historią.

A tu widać jeszcze renesansowy ratusz, siedzibę władz gminnych. W Końcu i tutaj spadł deszcz. Ale nie trwał długo. Miałam przynajmniej czas na kawę z ciastkiem w niedalekiej cukierni (skusiłam się na napoleonkę i dopiero, jak ją miałam na talerzyku, to dotarło do mnie, że mam mały kłopot: jak tu kulturalnie, publicznie zjeść to ciastko, ale poradziłam i nie jadłam rekami, tylko widelczykiem, wspomagając się łyżeczką).


A to, obok kościoła najstarszy zabytek Lubska, jednocześnie najbardziej charakterystyczna dla miast budowla: Baszta Pachołków Miejskich, gotycka.

 
I jeszcze Zamek, od 60 lat Dom Pomocy Społecznej, pięknie odnowiony, w zadbanym parku.

A w drodze powrotnej do domu musiałam "sprawdzić" jeszcze jedno miejsce.
Chobienice.
Zapewne nic wam ta nazwa nie mówi. Mnie też nie mówiła do niedawna. Zaczęła się pojawiać, gdy chciałam zamówić nocleg w okolicach Zbąszynia (czyli już Wielkopolska). pamiętacie, w lipcu nie mogłam się nachwalić Hotelu&Spa na Pałukach. Ten obiekt w Chobienicach także reklamowano, jako niezwykły Hotel&Spa. Oczywiście za niemałą kasę (więc zrezygnowałam). Ale chciałam sprawdzić, co "straciłam".  Rzeczywiście ośrodek hotelowy jest rozległy. Zbudowano go, wydaje mi się, w miejscu dawnego dziedzińca, podwórza byłego PGR, który utworzono na terenie dawnego folwarku, majątku ziemiańskiego (w pobliżu widziałam zrujnowany dwór). Na budynki hotelowe zaadaptowano byłe budynki gospodarcze, basen i Spa znajdują się w byłej stajni (prawdziwe stajnie także tam są i hotel jest mekką wielbicieli koni).


W takich budynkach mieszczą się pokoje hotelowe, dalej basen i Spa.
Po lewej jest rozległy teren zielony, zaczątek parku.


Z tyłu, ten dworek z szarym dachem, to Rządcówka - restauracja, gdzie wypiliśmy smaczną kawę i gdzie zjadłam pysznego ptysia z kremem orzechowym (w przyzwoitej polskiej cenie).

No, ładnie tam, ale poza basenem i końmi nie ma tam żadnych atrakcji (ani parku, ani lasu, ani jeziora). Co ja bym tam robiła? Sprawdziłam miejsce, zaspokoiłam ciekawość. I wróciłam do domu. Bo tu dużo mam do roboty.

 

13 komentarzy:

  1. Bardzo ciekawe miejsca odwiedziłaś i zupełnie mi nieznane. Pałac nieco podobny do tego w Rogalinie, mam nadzieję, że znajdą sie fundusze na dokończenie renowacji.
    Dziękuję za wycieczkę:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli znajdą się środki, to co tu powstanie? Super hotel ze Spa? Dla Niemców? do granicy jest stąd zaledwie parę kilometrów. W restauracji już teraz ceny są dla Niemców, nawet w Euro. Ale mam nadzieję, że odnowiony obiekt będzie tak czy inaczej dostępny dla ludzi (są piękne pałace, odbudowane, ale w prywatnych rekach, za wysokim płotem, żal).

      Usuń
    2. To prawda, podobnie jest w Piechowicach, piękny pałac i park, ale zamieniony na hotel i SPA, a samochody z niemiecką rejestracją i ceny nie dla Polaków...

      Usuń
  2. W pałacowej restauracji też z chęcią napiłabym się kawy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kawa smaczna, ale jedna z droższych - 10 zł za kawę z mlekiem. To cena dla Niemców, których tam więcej niż Polaków (bo granica tam tuż, tuż).

      Usuń
    2. W Trójmieście też takie ceny :(

      Usuń
  3. Witaj jeszcze sierpniowo
    Jak zawsze dziękuję, że znowu do mnie ciepłe słowo przesłałaś. Tak nie trzeba tracić nadziei, nawet teraz. Twoje wędrówki sprawiają, że zaczęłam tęsknić. Zazwyczaj o też porze wyruszałam w wędrówkę po moich ukochanych praskich uliczkach. Niestety w tym roku będzie inaczej. Zostaję w domu. Po długim czasie wyszłam zza zakrętu i nie mogę teraz zrobić przerwy w mojej wędrówce.
    Ciesz się życiem i podążaj ze mną prostą drogą bez zakrętów.
    Pozdrawiam końcówką sierpnia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Życie, to podróż. Ja nadrabiam stracony czas. Stracony dla podróży, w czasach, kiedy nie można było swobodnie zwiedzać świata (i nie tylko ze względów finansowych). Póki sił starcza podróżuję.

      Usuń
  4. Na którymś z blogów już czytałam o tym miejscu.. ale już zdążyłam zapomnieć jakie jest piękne. :)
    Cieszę się Haniu, że tak wspaniale spędzasz czas! Mi udało się wyrwać w tamtą niedzielę do zoo do Ostrawy i muszę powiedzieć, że to zoo jest bardzo ładne i zadbane. :)
    Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
  5. Moje dzieciaki (syn z dziewczyną) uwielbiają zwiedzać różne Zoo. W Czechach, też blisko naszej granicy jest duże Zoo w Dwur Kralove. Takie Zoo, gdzie zwierzęta mają bardzo duże wybiegi. Są tam aż 3 gatunki nosorożców (w tym wymierający - biały). Zapamiętałam, bo w Poznaniu nosorożców nie było w czasach mojego dzieciństwa i młodości, i zobaczyć na żywo kilka nosorożców, to była atrakcja :)
    Teraz siedzę w domu i załatwiam zaległe sprawy. Ściskam !

    OdpowiedzUsuń
  6. Haniu - jeśli chodzi o odkrywanie Polski to jest to worek bez dna.
    Mnie za każdym razem coś zadziwia...
    Dziękuję Ci serdecznie za Twoje odkrycia.

    OdpowiedzUsuń
  7. A Ty mi podpowiadasz, co ciekawego można odkryć po "wschodniej stronie". I za to ja Tobie dziękuję :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Mam przyjaciółkę we Wschowie 😀 Ostatnio jak byliśmy u niej to zabrała nas do Lginia, Sławy i do Nowej Soli. Ale tak pięknie. Bardzo nam sie podobało. Porobiłam mnóstwo zdjęć ale komputer zepsuty i nie mogę ich zrzucić niestety. Piękne to lubuskie.

    Pozdrawiam serdecznie z Krakowa

    OdpowiedzUsuń